6

5.1K 316 152
                                    

Jimin przetarł powieki swoimi małymi piąstkami, po czym leniwie otworzył zaspane oczy. Jęknął cicho, ponieważ spało mu się naprawdę dobrze i gdyby nie to cholerne słońce, na pewno spałby jeszcze o wiele dłużej. 

Podniósł się do siadu, wykrzywiając przy tym twarz w grymasie. Ziewnął przeczesując palcami swoje lekko zniszczone blond włosy i rozejrzał się po pokoju, w którym był sam. Wychylił się, żeby zajrzeć też do łazienki, ale tam również nie było Jungkooka.

Sprawdził telefon, mając nadzieję, że znajdzie tam jakąś wiadomość od młodszego, ale było kompletnie nic.

Westchnął, wstając i założył na siebie czarne spodnie z poprzedniego dnia i luźną koszulkę w tym samym kolorze. Leniwym krokiem skierował się do drugiego pomieszczenia, żeby wykonać poranną toaletę i omal nie zasnął podczas mycia zębów.

Wychodząc z łazienki prawie dostał zawału, bo drzwi wejściowe otworzyły się z głośnym hukiem, w dodatku prawie w niego uderzając. Jednak kamień spadł mu z serca, gdy do pomieszczenia wszedł Jungkook z dwoma siatkami jedzenia. 

-Chcesz, żebym umarł? - zapytał Jimin i po raz kolejny opadł na łóżko, przeciągając się, a potem przytulił się do miękkiej białej kołdry. 

-Wręcz przeciwnie. Dlatego przyniosłem Ci pyszne jedzenie. No wiesz, żebyś się nie zagłodził - uśmiechnął się słodko, po czym położył reklamówki obok blondyna, wyciągając z nich plastikowe pojemniczki, z których pachniało tak pięknie, że Jiminowi aż zaburczało w brzuchu, mimo że wcale nie był aż taki głodny.

-A tak właściwie, to czemu mnie nie obudziłeś? Poszedłbym z Tobą po jedzenie - mruknął, ładując sobie do ust pierogi. 

-Budziłem Cię, ale tylko coś mruknąłeś i odwróciłeś się na drugi bok. Wyglądałeś tak słodko, jak kaczuszka - przyznał, pomijając fakt, że zrobił wtedy Jiminowi ze sto zdjęć. - Koniec końców stwierdziłem, że lepiej jak dobrze się wyśpisz - uśmiechnął się i wyciągnął swoją dłoń w kierunku twarzy Jimina, po czym strzepnął kawałek jedzenia z kącika jego ust. 

Jimin przymknął na chwilę oczy przez to, jak delikatny był ten dotyk i jak aksamitna wydaje się być dłoń Jeona. 

-Zajadaj, zajadaj. O czternastej musimy się wymeldować z hotelu i jechać prosto na lotnisko. 

-Jest dwunasta, mamy jeszcze kupę czasu.

-Tak. I nawet wiem jak możemy go wykorzystać - uśmiechnął się krzywo i spojrzał w oczy Jiminowi, który od razu zrozumiał intencje bruneta.

-Jesteś wspaniały - mruknął Jungkook między pocałunkami i przygryzł dolną wargę Jimina. Dłonie starszego zacisnęły się na nagich pośladkach bruneta, który delikatnie uśmiechnął się na ten gest. Sam złapał Jimina za biodra i obrócił go tak, by był tyłem do niego. Starszy podparł się rękami i wypiął tyłek, dbając o to, żeby otrzeć się o interes Jungkooka, który zaraz przejechał językiem wzdłuż jego kręgosłupa.

Chwycił za foliową paczuszkę, lezącą obok i otworzył ją zębami. Wsunął gumkę na swojego penisa, po czym nachylił się nad starszym i w momencie, gdy w niego wszedł, ucałował najwrażliwsze miejsce Jimina za uchem.

Brunet poruszał się w Jiminie szybko, kręcąc biodrami. Dłonie zaciskał na jego biodrach, a głowę odchylał w tył, wsłuchując się w rozkoszne jęki Jimina, który powoli tracił siłę w rękach. Ścisnął mocno pościel, głowę zatapiając w poduszce, ale Jungkook pociągnął go za włosy, nakazując wrócić do poprzedniej pozycji.

-Chcę Cię słuchać - wychrypiał, lewą dłoń mocniej zaciskając na skórze tamtego. Jimin jak na zawołanie jęknął głośno imię Jungkooka, który wykonał jedno z mocniejszych pchnięć.

Park czuł, że jest już blisko. Przygryzł mocno swoją dolną wargę, czując metaliczny smak krwi. Przetarł szybko dłonią swoje mokre od potu czoło, przeczesując włosy. Jego plecy wygięły się w łuk, a gdy ponownie poczuł na swoim karku mokre pocałunki, na całym jego ciele pojawiła się gęsia skórka.

Usłyszał głośne westchnięcie Jungkooka, który w nim doszedł. Jego pchnięcia były już lżejsze, a jedna jego dłoń przeniosła się na penisa Jimina, poruszając się na nim, dzięki czemu chwilę później i starszy osiągnął szczyt, brudząc przy tym pościel i siebie swoją spermą, na którą opadł z powodu braku sił. Jungkook wyszedł z niego, całując dół jego pleców, po czym wstał z łóżka znikając w toalecie. 

-Czuję się teraz dziwnie - przyznał Jimin, zapinając pasy. 

-Dlaczego? 

-Jest mi smutno, że ten weekend się kończy. No i zostaje też kwestia nas - mruknął, już ciszej i odwrócił się w stronę okna. 

-Widzisz, a tak nie chciałeś jechać - Jungkook uszczypnął policzek Jimina z małym uśmiechem, ale zaraz spoważniał. - A co do nas, to chyba nic się nie zmieni, co? Na pewno nie na gorsze.

-Nie przeszkadza Ci to? - Zapytał, robiąc duże oczy. Poczuł jak samolot zaczyna się ruszać, więc automatycznie złapał dłoń Jungkooka. 

To był taki jego odruch, może w tym momencie nie za bardzo na miejscu, ale nie dbał o to jakoś bardzo. 

-A czy w hotelu wyglądało, jakby przeszkadzało? 

-No tak, teraz łatwiej będzie Ci mnie wykorzystywać - prychnął Jimin.

-Wykorzystywać? Nigdy Cię nie wykorzystałem - odpowiedział i wzmocnił uścisk, gładząc kciukiem wierzch dłoni Jimina. - I nigdy, przenigdy Cię nie wykorzystam. Nie mógłbym Cię tak skrzywdzić - mruknął cicho i otarł się nosem o polik Jimina, który zaraz przybrał barwę różu. 

-Przestań się tak zachowywać, Jungkookie - burknął. - Teraz ty sprawiasz, że czuję się jeszcze gorzej. 

-Dlaczego?

-Bo zachowujesz się jakbyśmy byli parą.

-Zawsze się tak zachowuję, nigdy Ci to nie przeszkadzało.

-Ale teraz już wiesz, to nie wiem czy robisz sobie ze mnie żarty, czy o co chodzi.

-Może po prostu lubię się tak zachowywać w stosunku do Ciebie? - zapytał, podkreślając "Ciebie", a Jimin odwrócił się w jego stronę, po raz kolejny tonąc w jego orzechowych oczach. 



a/n: a więęęęc będzie kontynuacja tych jikooków, nie wiem jeszcze jak długa i jak często będą rozdziały, wszystko zależy od mojej weny i samopoczucia

a póki co buziaki, dobranoc i miłego dzionka jutro! 

Something | j.jk+p.jmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz