Czułość

311 16 0
                                    

Sansa
- Dobrze się czujesz?
- Tak - odpowiadam  przykrywając Bastiana kocykiem. Bolton mnie obserwuje od dłuższego czasu - Czemu to robisz? - pytam odwracając się w jego stronę
- Co takiego? - pyta z zaskoczeniem Bolton
- Wpatrujesz się - odpowiadam opierając się o kołyskę - Dlaczego?
- Nie wiem - odpowiada wyciągając coś z kieszeni - Mam coś dla ciebie Stark

Ramsay
Założyłem jej naszyjnik, naszyjnik z herbem Starków. Dziewczyna z lekkim uśmiechem wpatruje się w prezent ode mnie. Odwraca od niego wzrok i spojrzenie jej jasnoniebieskich oczu pada na mnie. Podchodzi do mnie i delikatnie całuje w policzek
- Dziękuję

Cersei
- Zaręczyłeś ją z synem Starkówny? - z tą pieprzoną suką z Północy?
- Tak - odpowiada Tommen - Ojciec chciał połączyc Północ z Południem, ale nie doszło do skutku
- W planie Roberta na tronie miała być Królowa z Północy i Król z Południa, w twoim Księżniczka z Południa z Lordem z Pół...
- Na tronie również będzie Królowa z Północy - mówi Tommen przerywając mi
- Skąd ta pewność? Sądzisz, że ona da ci dziedzica?
- Jeżeli nie stanie się to do 17 urodzin Lyanny, to ona obejmie tron, w innym przypadku syn odziedziczy tron i ożeni się z Lady z Północy
- Tommen - mówię kładąc mu dłoń na ramieniu - Cokolwiek zrobisz masz moje wsparcie, jesteś moim synem, ale zastanów się nad sojuszem z dzieckiem Starka, ona może go wychować w nienawiści do was, do ciebie, zwłaszcza jeśli sprowadzi na ten świat córkę, bądź ostrożny w tym kogo wcielasz do rodziny królewskiej

                Następny dzień, wieczór

Arya
- Połóż się
- Arya...
- Sansa głowa ci pęka, sama to powiedziałaś, idź odpocząć Sansa - Sansa kiwa głową i wchodzi do komnaty. Ruszam w swoją stronę
- Co się stało? - Bolton, cały dzisiejszy był na naradach, widzę go po raz pierwszy dzisiaj
- Sansę boli głowa, poszła do komnaty - wymijam go - Idź do niej - rzucam przez ramię - Pokaż troskę

Ramsay
Sansa siedzi na krześle, ma zamknięte oczy, jej dłonie są zaciśnięte w pięści, nawet nie zauważyła, że tu jestem. Podchodzę do niej i klękam obok
- Sansa?
- Hmm? - na stole przed Sansą stawiam kielich z wodą
- Napij się, bardzo cię boli? - Stark upija zawartość kielicha, po czym odsuwa kielich od siebie
- Trochę - mówi wzdychając, widać, że nie jest to Trochę a Bardzo

Sansa
Bolton przykłada dłoń do mojego czoła
- Nie masz gorączki - stwierdza marszcząc czoło. Bastian zaczyna się wiercić w kołysce - Ja do niego pójdę - mówi kładąc dłoń na moim ramieniu, w odpowiedzi kiwam głową i obserwuję jak Bolton podchodzi do łóżeczka. Ostrożnie wyciąga maleńkiego Bastiana,który wyciąga swoje maleńkie rączki ku górze. Bolton zaczyna uspokajać Małego, nuci mu coś. Ramsay wpatruje się w Bastiana jak w coś niesamowitego, traktuje go tak samo delikatnie jak mnie. Jest czuły i troskliwy. Z lekkim uśmiechem odkłada dziecko do kołyski i przykrywa kocykiem. Odwraca się i jego spojrzenie pada na mnie

Ramsay
Na jej ustach gości szeroki uśmiech. Z lekkim uśmiechem podchodzę do niej
- Sanso - mówię klękając przed nią - Naprawdę, chcę abyś była szczęśliwa, uszczęśliwiać cię.  Wiem, że wiele przeze mnie cierpiałaś...
- Ramsay - mówi kładąc swoje drobne dłonie na mojej - Widzę to - mówi wstając, wstaję zaraz za nią - Widzę jak się starasz - musi patrzeć lekko w górę - A teraz się zamknij - przybliża się do mnie i rozpoczyna pocałunek, odwzajemniam go. Moja dłoń wędruje na jej biodro, jest namiętna, chce tego. Moja dłoń wędruje na jej udo, nie prostestuje. Pocałunek się pogłębia, posadziłem ją na stoliku, zrzuciła z niego kielich po wodzie...

Sansa
Jego pocałunki z moich ust przeszły na obojczyk, chcę tego,on także. Głęboko oddycham, doprowadza mnie do uczucia błogości

Cersei
Zaręczyć z tym dzieciakiem z łona Starkówny. Doprowadzić do skutku do czego nie zdołał Robert. Wszystko zdaje się być skierowane aby doprowadzić mnie do szału. Powoli zaczyna to działać...

Jaime
Księżniczka Lyanna jest urocza, nigdy wcześniej nie widziałem takiego dziecka, tak można powiedzieć idealnego czarne włosy, granatowe oczy, będzie wspaniałą pięknością. Nie spodziewałem się, że istnieje szansa na moje nawrócenie się, a raczej na stanie się lepszym człowiekiem. Lyanna jest darem od losu, który zdaje się być odnowieniem dla Królewskiej Przystani, pierwszy raz od dawna nikt się nie buntuje, nikt nie protestuje. Ludzie codziennie przynoszą kwiaty róż dla Królowej oraz jej pięknej córeczki. Lyanna mimo, że jest jedynie dzieckiem, dokonała tego, czego przez wiele lat nie dokonali Królowie, czy Królowe, ludzie ją pokochali. Bez wyjątków, jest  naszym nowym początkiem, czystym początkiem, ona jak i Król oraz Królowa

Littlefinger
Od dłuższego czasu czekam aż zostanę wpuszczony do Winterfell, pomiatano mną, jednak mam insteres, który nie może czekać

Ramsay
Sansa leży obok mnie, głęboko oddychając. Jej spojrzenie pada na mnie, uśmiecha się delikatnie
- Lordzie Bolton
- Tak?
- Pod bramą Winterfell czeka gość, do ciebie i Lady Stark
- Za chwilę - strażnik odchodzi. Sansa z zaskoczeniem patrzy ne mnie
- Jest już noc, kto mógłby chcieć o takiej porze cokolwiek - delikatnie całuję ją w usta
- Kocham cię Sansa - nie odpowiada, nie jest jeszcze na to gotowa, to nie jej wina, potrzebuje czasu

Littlefinger
Lord Bolton i Sansa wyszli mi  na powitanie, na mój widok ns twarz Stark wstępuje wściekłość
- Czego tu chcesz? - pyta podchodząc do mnie
- Sansa - młodsza siostra rudowłosej kładzie jej dłoń na ramieniu, a ta przystaje. Szepcze jej coś na ucho, na co Sansa kiwa głową, a Arya rusza w stronę zamku
- Czego chcesz Littlefinger? - powtarza głosem wypełnionym po brzegi jadem, wywołuję w niej wściekłość
- Przybyłem jedynie jako gość, zatrzymać się na jeden dzień
- Oczywiście - mówi Stark z uśmiechem - Będziesz spał w psiarni, z Fetorem

Margaery
- Naprawdę, jesteś najlepszą osobą, jaką kiedykolwiek poznałem - mówi z uśmiechem całując mnie w policzek
- Również cię kocham Tommen, zawsze?
- Zawsze - Tommen podchodzi do kołyski i zagląda do Lyanny - Jest taka spokojna
- Jest jeszcze małym dzieckiem - mówię ze śmiechem - Poczekaj aż będzie nastolatką, jeszcze da nam do wiwatu

Fetor
- Posłuchaj, jeśli cokolwiek by zmieniło twoje zdanie, powiesz to tamtemu strażnikowi - mówi wskazując na jednego ze strażników- Jest moim człowiekiem, jeśli mu powiesz, zapozna cię z planem, zrozumiałeś?
- Tak - odpowiadam, Fetor wszystko zrozumiał

Ramsay
Sansa leży tuż obok mnie przykryta futrem, jest wściekła, nienawidzi Littlefingera bardziej niż kogokolwiek
- Kocham Cię Sanso, nie musisz nic mówić, zrozumiem jeśli nie jesteś...
- Kocham cię - przerywa mi - Kocham cię Bolton - powtarza przybliżając się i całując mnie w policzek - Pragnę cię

Bad WolvesWhere stories live. Discover now