Co mnie wkurza na Wattpadzie

54 8 20
                                    

Zapewne to samo, co innych inteligentnych użytkowników, którzy wypowiadali się przede mną, ale pomimo to chciałabym ubrać temat we własne słowa.

Podam 3 rzeczy, które szczególnie mnie uwierają. Dotyczą one głównie młodych, a przynajmniej zdziecinniałych "autorek". Tego i tak prawie nikt nie przeczyta, a ja się chociaż wygadam :-)

1. HOMOMODA

Wystarczy, że rzucę hasło "Shawnacy Barber", a jaka jest Wasza pierwsza myśl? Mistrz Świata w skoku o tyczce i jego płomiennoruda burza loków. To, co robi nad poprzeczką, to czysta poezja. Sam Smith? Oscar za piosenkę do Bonda, mnóstwo rozrywających serce przebojów i jedyny w swoim rodzaju głos. Ben Whishaw czy Andrew Scott to doskonali aktorzy, znani ze świetnych ról m.in. z serii o Bondzie - Scott grał także Moriarty'ego. Mark Gatiss, aktor tak wspaniale wcielający się w Mycrofta Holmesa oraz dowcipny, przewrotny scenarzysta, twórca m.in. "Sherlocka" i "Doktora Who". Co ich łączy? Są gejami. I osiągnęli coś w życiu. Gdy ktoś mnie zapyta o jednego z nich, powiem "tyczkarz", "piosenkarz", "aktor"... Nie powiem "gej".

Kiedyś homoseksualiści musieli borykać się z nietolerancją świata. Teraz poszliśmy w drugą stronę. Homoseksualizm stał się modny. Jak para dżinsów. Wystarczy, że ktoś w opisie profilu napisze "homoś", a już ma iluś tam obserwujących od ręki. Powstają opowiadania, w których szalone yaoistki i yuristki łączą w pary np. wszystkich piosenkarzy z ulubionego zespołu. Lubię wątki romantyczne, te homo również - ale to, co dzieje się na Wattpadzie, to już przesada!

Idziemy tak daleko w tej naszej "tolerancji", że w ogóle już nie szanujemy homoseksualizmu. Stał się zabawą. Podobnie moim zdaniem jest z Paradami Równości. Geje, lesbijki, osoby bi, trans i wszyscy ci, którzy identyfikują się z LGBT chcą pokazać tym hetero, że są takimi samymi jak oni ludźmi. Ale popatrzcie uważnie, co my tam widzimy. Miliony tatuaży, kolczyków, wygolone głowy, różowe peruki. Skoro chcą być traktowani jak normalni, to czemu tak usilnie prezentują nam swoją inność? Po co szokują?

2. EROTYZMEM NAZWAĆ SIĘ TEGO NAWET NIE DA

Ciężko napisać dobrą scenę erotyczną. Powinna być romantyczna, a nie wulgarna i pozostawiać w czytelniku pewien niedosyt. To tyczy się jednak nie tylko książek. Cholera jasna, nawet "Greya" weźcie! Jakikolwiek inny film czy serial, gdzie są sceny łóżkowe. Czy mamy tam zbliżenia na męskie członki we wzwodzie? Na kobiece organy? Czy dokładnie, z uwzględnieniem każdego szczegółu, widzimy sam akt kopulacji? Słyszymy potępieńcze wrzaski podczas orgazmu? No chyba najwyżej w tanich pornosach.

Nie każdy musi mieć talent literacki, ale każdy przecież może próbować. Błędy ortograficzne, interpunkcyjne, gramatyczne czy braki w fabule - to wszystko jest zrozumiałe, gdy mamy do czynienia z dzieckiem. Ale gdy to samo dziecko, tym samym pozbawionym wdzięku stylem opisuje brutalny stosunek płciowy, używając słów takich jak "wepchnoł", "krzyknoł"... To aż się zbiera na wymioty. Na litość Boską, seksualność jest raczej osobistą częścią życia ludzkiego. Nawet doświadczeni, dorośli pisarze okrywają ją pewną dozą tajemniczości. Szkoda, że napalone jedenastolatki nie potrafią się na to zdobyć.

3. AAAAAAA KOCHANOWSKI KOCHANOWSKI KOCHANOWSKI ZARAZ SIĘ ZESRAM

Chodzi mi o pewne zjawisko dotyczące sportu. Zauważyłam to przy siatkówce i skokach narciarskich, ale nie wydaje mi się, by przy innych dyscyplinach tego nie było.

Mam 16 lat. Moje życie świadome zaczęło się, gdy miałam jakieś 3 czy 4... Moi rodzice oglądają siatkówkę od zawsze, czyli ja od 16 lat. Moje pierwsze siatkarskie wspomnienie pochodzi z MŚ 2014, a fanatycznie zapisuję wyniki trzeci rok. Czyli mamy jasność względem dat. Nie mam Polsatu Sport, nie oglądam więc siatkówki klubowej ani spotkań towarzyskich. Nie pamiętam twarzy Wlazłego, Winiarskiego, Możdżonka, ale pamiętam doskonale ich legendę. Ulecieli mi po prostu częściowo z dziecięcej pamięci i nic już na to nie poradzę. Ogółem stwierdzam, że zasługuję na miano kibica. Jestem z naszymi, gdy wygrywają, gdy przegrywają, wymienię Wam wzrost większości z nich z pamięci...

Teraz weźmy taką Dżesiczkę. Nie chcę nikogo obrazić tym imieniem, chodzi mi jedynie o pewną stereotypowość. Dżesika jest w wieku między 11 a 13 lat, siatkówkę ogląda najwyżej od pół roku. Albo skoki. Równie dobrze może oglądać skoki. Widzicie ją oczyma wyobraźni? Tak, to ta z narysowanymi czarną kredką brwiami o grubości 5 cm i z pojaśnionymi włosami. Otóż Dżesiczka raz włączyła mecz siatkówki, może za namową koleżanki, ale raczej jej dziadek albo wujek oglądali i ona popatrzyła. I grom z jasnego nieba! Zakochała się! Ze wszystkich polski siatkarzy zna tylko Kochanowskiego i Fornala, powinna znać też Kwolka, ale nie - ona zwraca uwagę tylko na uroczych. I nic jej nie obchodzi, że są Mistrzami Świata Juniorów. Leci na nich, bo są młodzi i ładni. Piszczy, kiedy kamera pokazuje tych dwóch choćby na dziesiątym planie, szuka w internecie ich zdjęć i zachwyca się na Wattpadzie.

I mean... Really?! W skokach sytuacja wygląda podobnie, tylko tutaj mamy Domena Prevca, Timiego Zajca, Andreasa Wellingera, Mariusa Lindvika... Tandego też od biedy można tu zaliczyć. Dżesiki czy Wanessy nie obchodzą sukcesy Małysza, Ammanna, Damjana, Hlavy, Kasaiego...

Paprotka WyznajeWhere stories live. Discover now