Shot urodzinowy

81 5 43
                                    

Dla mojej cudownej, wspaniałej, jedynej w swoim rodzaju lalaphrisia - Yuri_A

***

Min YoonGi - mój kochany Suga.

Zawsze powtarzał mi, że kocha mnie taką, jaką jestem. Że dla niego nie muszę nosić rurek czy się malować, a jeśli od szpilek wolę rozczłapane baleriny - to proszę bardzo. Mówił, że kocha moje niebieskie końcówki włosów.

Jesteś dla mnie idealna. Nie chcę żadnej innej.

Ile to razy wracał do mojego - obecnie naszego - mieszkania po dniu nagrywania utworów na kolejną płytę albo spotkania z fanami (częściej raczej fankami) i zastawał mnie, oglądającą po raz kolejny „Szybkich i wściekłych". Uśmiechał się wtedy z lekkim pobłażaniem i siadał obok mnie na kanapie.

- Znowu ten film? - śmiał się - Nie szkoda ci intelektu na takie głupoty?

A potem zaczynał śpiewać. Cicho, obejmując mnie. Uwielbiałam jego rapowane kawałki, ale nigdy nie prosiłam o nie. Miałam stosy płyt BTS, byłam na wielu ich koncertach i słyszałam rapującego YoonGiego wystarczająco wiele razy. Gdy rapował, musiałam się nim dzielić z innymi. A te chwile, u nas, gdy przytulał mnie - były tylko i wyłącznie dla mnie.

To był długi dzień bez ciebie, moja przyjaciółko

I opowiem ci o tym wszystkim, gdy znów cię ujrzę.

Przeszliśmy długą drogę od miejsca, gdzie zaczynaliśmy

I opowiem ci o tym wszystkim, gdy znów cię ujrzę...

Gdy znów cię ujrzę...

A potem całował mnie i nie zwracałam już uwagi na to, co działo się na ekranie. Liczyliśmy się tylko my. Jakbyśmy tworzyli dla siebie cały wszechświat.

Starałam sobie przypominać sobie te momenty, jak stary film, którego dialogi zna się na pamięć, klatka po klatce... Spijałam ze wspomnień całe zawarte w nich szczęście i poczucie bezpieczeństwa, patrząc na tę wypindrzoną lalę z misternym koczkiem.

YoonGi nie chciał nigdy, żebym przychodziła na spotkania z fanami. Pewnie właśnie dlatego. Takich pind musiały być tysiące, wyszczerzonych do chłopaków. Każda w dżinsach tak obcisłych, że gdyby przyszła naga, pokazałaby mniej i na niebotycznych obcasach. Każda umalowana jak egzemplarz testowy makijażysty Beyonce.

Ludzie, ludzie - nie miewałam kompleksów. No, wiecie, byłam dziewczyną Tego Sugi, do którego wzdychały tabuny Koreanek. Ale teraz jakoś tak z większym niż zwykle potępieniem spojrzałam na swój ulubiony sweter.

Gdy całość dobiegła końca, zostałam chwilę, żeby móc spokojnie podejść do YoonGiego i reszty. Zdziwił się na mój widok... Czyżby i zmartwił?

- Ładna była, nie? - rzuciłam nonszalancko.

- Kto? - zapytał z miną niewiniątka.

- Ta w zielonej bluzce - odparłam.

Omal nie wymsknęło mi się „z dekoltem do pępka".

- Hej, SunMi - rzucił żartobliwie, biorąc mnie pod ramię - Chyba nie jesteś zazdrosna? To tylko jedna z fanek, takich są setki. A ty tylko jedna.

Normalnie taka gadka uspokoiłaby mnie, ale zbytnio się dzisiaj wkurzyłam, by i tym razem podziałała.

- Ach, setki, mówisz - wycedziłam, gdy wychodziliśmy powoli z sali - I wszystkie tak wyglądają?

Paprotka WyznajeWhere stories live. Discover now