Część 55 - Zniknięcie cz.2

1.5K 59 20
                                    

Mój partner wezwał techników i powiadomił Zarębskiego. Po czym kolejny raz zaczął mnie "przesłuchiwać".

- Kuba, powiedz mi jeszcze raz wszystko od początku.

Straciłem cierpliwość. -Michał już trzy razy opowiedziałem Ci jak to było. Serio, nic więcej nie pamiętam. Kurier, dźwięk przeładowanej broni i jej krzyk. 

Wypuściłem powietrze z płuc i nerwowo przeszedłem się po salonie.

W domu pojawiła się Aneta, sprawdzając wszystko co mogło pomóc nam w odnalezieniu Natalii. Po dłuższej chwili przywołała nas na korytarza.

 - Mam dwie wiadomości, dobrą i złą - oznajmiła. Było po niej widać przejęcie i zdenerwowanie, w końcu Natalia nie była przypadkową ofiarą, tylko jedną z nas i w dodatku jej przyjaciółką.

 - Nie ma śladów krwi, więc jej nie zranił, ani nie postrzelił, przynajmniej nie tutaj.... Przeczyściła gardło. Natomiast są ślady przemocy...

Przerwała i popatrzyła na mnie ze smutkiem. - Widać tu ślady, wskazała palcem. Najwyraźniej ją przeciągnął od tego miejsca aż do wyjścia - dodała.

Przymknąłem oczy i potrząsnąłem głową, nie chciałam o tym myśleć. Wizja tego, przez co mogła przechodzić przyprawiała mnie o mdłości. Byłem na siebie zły, że mnie przy niej nie było. Zastanawiałem się co by było, gdyby nie była akurat teraz na urlopie. Z rozmyślań wyrwał mnie głos partnera.

- Wracamy na komendę - wydukał Michał, a ja bez sprzeciwu zrobiłem to co chciał.

 Na komendzie udaliśmy się do Leny, żeby spróbować namierzyć telefon Natalii i sprawdzić monitoring.

- Jak tam Lena, masz coś? - mruknął Michał, widząc jak ja ledwo co przebierałem nogami, wchodząc do pokoju naszej technik od spraw cyberprzestępczości. 

Lena przeniosła wzrok z monitora na nas i pokiwała przecząco głową.- Telefon Natalii ostatnio logował się pod adresem zamieszkania, a jakość monitoringu w okolicy jest kiebska. Postaram się co tylko w mojej mocy, żeby coś z niego wyciągnąć - oznajmiła patrząc na mnie i na Michała.

Nie słuchałem w ogóle ich rozmowy. W głowie próbowałem za wszelką cenę przypomnieć sobie kim może być mężczyzna, który porwał moją ciężarną żonę. Czułem jednak pustkę i niemoc. Mimo starań, nikt konkretny nie przychodził mi do głowy.

Poczułem dłoń partnera na ramieniu.- Znajdziemy ją Kuba, obiecuję ci to - powiedział z przekonaniem w głosie. 

Wypuściłem głośno powietrze z płuc i poczułem jak pod powiekami zbierają mi się łzy. Wstałem i wyszedłem z pokoju Leny, udając się do mojego biura. Wsparłem głowę na łokciach i poczułem, że po policzkach płyną mi łzy. Nie trwało to jednak długo, bo ktoś zapukał do drzwi. Przetarłem szybko łzy rękawem. -Proszę! - rzuciłem obojętnie.

Do pokoju wkroczył Zarębski.- Kuba, wydaję mi się, że będzie lepiej jak sprawą zniknięcia Natalii, zajmie się Michał z pomocą Olgierda i Krystiana.

Popatrzył na mnie uważnie.

- Nie może mnie szef odsunąć od tej sprawy, to moja żona i moje dziecko - rzuciłem z rozgoryczeniem w jego kierunku.

- Kuba właśnie dlatego cię odsuwam, podchodzisz do tej sprawy emocjonalnie z wiadomych przyczyn. Daję ci wolne. Jedź do domu. 

- Wolę tu zostać, w domu wszystko będzie przypominało mi Natalię - wycedziłem przez zęby spuszczając wzrok na blat biurka.

Szef westchnął i dodał.- Zrobisz jak będziesz chciał, ale daj im pracować i niech Lena przysłuchuje się rozmową na twoim telefonie.

Odwrócił się i wyszedł z biura, a ja poszedłem do Leny.

Zrobiła to co zalecił Zarebski. 

- Idę zaczerpnąć świeżego powietrza, jak by coś jestem na tyłach komendy - rzekłem i szybkim krokiem ruszyłem tam gdzie założyłem. Usiadłem na ławce i w telefonie znalazłem zdjęcie Natalii w pięknej białej sukience, dotknąłem palcem delikatnie ekran, przejeżdżając po jej twarzy.- Trzymaj się kochanie, wszyscy już ciebie szukają - powiedziałem sam do sobie i w tym momencie, na moim telefonie, wyświetlił się nieznany mi numer.

Szybko podniosłem się z miejsca i udałem się z powrotem do pokoju Leny. Odebrałem połączenie.

- Kuba Roguz, słucham - rzuciłem do słuchawki.

- Proszę, proszę nareszcie. Tyle się ciebie naszukałem. Zabrałeś mi kiedyś kogoś , kogo kochałem najbardziej na świecie, a teraz ja mam kogoś, kogo zapewne ty kochasz - powiedział rozmówca oschle.

- Kto mówi?- zapytałem i wyczekiwałem cierpliwie odpowiedzi, ale jej nie uzyskałem. 

Widziałem, że Lena gestykuluje, żebym kontynuował rozmowę, jednak mi najzwyczajniej w świecie puściły nerwy. 

 - Słuchaj gnoju, jak jej choć jeden włos z głowy spadnie, to nie ręczę za siebie, słyszysz? - wrzasnąłem do słuchawki, a rozmówca się rozłączył.

- Cholera za krótko, żeby go namierzyć! - krzyknęła Lena, a ja opadłem na krzesło, ze złością na semego siebie.

*****

Dziękuję Wam za ponad 14.000 wyświetleń i 1200 gwiazdek. Kofciam Was. 💕❤💎💜

Natalia i Kuba - życie na krawędzi [ZAKOŃCZONA - W trakcie korekty]Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum