28.

390 20 17
                                    

Yoongi

Po dłuższych rozmowach przy stole wszyscy stwierdziliśmy, że moglibyśmy się gdzieś przejść. Wiecie, taki spacer na orzeźwienie.

Jak iż dzień był niezbyt upalny, a jednak ciepły, to swoją bluzę zostawiłem na krześle w mieszkaniu Tae. Miałem na sobie tylko krótki rękawi krótkie spodenki.

Wyszedłem z Jiminem i Kookiem przed drzwi i czekaliśmy na Taehyunga, gdyż ten musiał jeszcze wziąć coś z mieszkania.

Po dość krótkiej chwili ujrzeliśmy Taehyunga, który chwilę później zamykał już drzwi od mieszkania.

Po drodze na stary plac zabaw spotkaliśmy ich nowych sąsiadów, więc spytaliśmy, czy ni chcieliby przejść się z nami. Nie mieli nic przeciwko. Ja również.

Po kilkunastu minutach dotarliśmy na naszą miejscówkę, do której codziennie przychodziliśmy jeszcze jako małe gówniarze. To było coś...

Jimin i Taehyung poszli oczywiście na huśtawki, a Jungkook poszedł za Tae, tak też zrobiłem i ja.

Jakoś tak się złożyło, że cała szóstka siedziała w jednym miejscu i gadała o wszystkim i o niczym, czyli tak, jak zawsze.

-To co, może jakaś kolacja, czy coś? Jest już dziewiętnasta! - zaproponował ChimChim.

-Jesteśmy za! - Taehyung podniósł swoją rękę załączaną z tą Kooka. To był piękny widok, całkiem jak ja i Kluska, gdy zostaliśmy parą. Jest tak do dzisiaj.

Wzięliśmy wszystkie swoje rzeczy i poszliśmy do najbliższej, rzekomo najlepszej w Seulu Pizzerni. Miałem wielką nadzieję na dobry posiłek, bo byłem już głodny.

Dotarliśmy na miejsce i ujrzeliśmy przed sobą wielki, a także piękny budynek na kształt budownictwa włoskiego. Coś niezwykłego. Nie mam pojęcia dlaczego, ale wnętrze przypominało mi to z bajki o kocie Garfieldzie. To jedna z tych lepszych bezsensownych bajek, które uwielbiam oglądać wieczorem z Jiminem.

Zamówiliśmy trzy duże pizze. Jedną z salami, drugą z szynką, pieczarkami, a trzecią typowo włoską, nie wiedząc co to tak właściwie znaczy.

Co prawda nie czekaliśmy wcale tak mało czasu, ale opłaciło się. Miękkie, dość grube ciasto, sos pomidorowy, ciągnący się ser i dodatki... To było jak niebo w gębie.

Każdy z nas powoli delektował się przysmakiem, a gdy wszystko było już zjedzone, każdy był najedzony. Z pewnością. Spojrzałem więc na telefon, by zobaczyć która jest godzina. Jak się okazało - 21:08.

Kook stwierdził, że powinniśmy już wracać do domu. Tak też zrobiliśmy. Wróciliśmy na chwilę do mieszkania Taehyunga, zabraliśmy swoje rzeczy, pożegnaliśmy się i ruszyliśmy w drogę do naszego małego, lecz uroczo urządzonego przez Jimina lokum.

Tak też skończył się nasz dzień, gdyż po tym była już tylko wieczorna toaleta, obściskiwanie się, czułości i inne rzeczy, o których się nie mówi.

==+++==
Oh yeah! Jestem w pełni zadowolony z tego, jak wyszedł mi ten rozdział. Jeżeli chcecie więcej takiej formy, to piszcie, bo chce wiedzieć jakie są wasze preferencje.

Miłego ♥

✔ nope » taekookWhere stories live. Discover now