Rozdział 6 "Alvaro tu będzie?"

179 17 10
                                    

    Dni do soboty mijały bardzo szybko. Nie pytałam, gdzie znajduje się ten klub ani jakie atrakcje oferuje. Moja przyjaciółka zawsze dobrze potrafiła wybrać miejsce na imprezę. Posiadała wiedzę o większość takich lokali w Krakowie, więc ufałam jej w tej kwestii. Alvaro wyruszył w trasę koncertową promującą płytę. Kilka występów miało odbyć się w Polsce. W wielu jego przedstawieniach brałam udział Monika Lewczuk. Post informujący o datach koncertów jedynie omiotłam wzrokiem. Nie chciałam wiedzieć, kiedy on będzie w moi kraju. To byłoby zbyt bolesne mieć świadomość, że jest gdzieś blisko i nie móc go zobaczyć. Pragnęłam sobie tego oszczędzić. Skupiłam się na sobie i swoich uczuciach.

   W sobotę, po powrocie z pracy wykąpałam się, umyłam włosy, ogoliłam nogi i zaczęłam przygotowywać się do wyjścia. Jeśli chodzi o ubrania to postawiłam na skórzane legginsy i długą, asymetryczną koszulę w czerwono– czarną, kratę oraz czarne botki na obcasie w kształcie klocka. Na obiad zjadłam pyszną i aromatyczną zupę pomidorową. O siedemnastej zadzwoniła Marta, żeby upewnić się, że nie zmieniłam zdania co do imprezy. Dziewczynie bardzo zależało, żebym na nią poszła. Za wszelką cenę pragnęła wyciągnąć mnie z domu.

Około godziny dziewiętnastej zaczęłam robić sobie makijaż. Postawiłam na jasne, beżowe cienie na powiekach i rzucającą się w oczy, czarną kreskę przy linii rzęs. Kiedy makijaż był gotowy, tradycyjnie zrobiłam sobie kilka zdjęć i jedno dodałam na Instagrama. Zauważyłam, że Alvaro udostępnił Instastory. Przez chwilę mocowałam się ze sobą, ale ostatecznie stwierdziłam, że jeśli mam zacząć nowe życie to nie mogę za każdym razem jak szalona klikać w jego relacje. Planowałam o nim zapomnieć. Zablokowałam telefon i włożyłam go do torebki. Godzinę później dostałam SMS'a od Marty, że razem z Darkiem czekają na mnie pod blokiem.

–Hej Wam. – powiedziałam wsiadając do auta.

–Cześć. – odparli zgodnie Marta i Darek.

–Gotowa? – zapytała przyjaciółka. Uśmiechnęłam się.

–Tak. Impreza jak impreza. – odparłam.

–No pewnie, tak tylko pytam. – Marta spojrzała na Darka, a chłopak głośno westchnął.

–Coś nie tak Darek? – zapytałam.

–Wszystko ok. – odpowiedział zagadkowym tonem i spojrzał na Martę, która rzuciła mu gniewne spojrzenie.

–Ej, co Wy kombinujecie?

–Nic, serio. Po prostu... fajnie, że z nami idziesz. – uśmiechnęłam się delikatnie.

Na miejsce dotarliśmy około dwadzieścia minut później. Pod klubem panował gwar. Mnóstwo ludzi stało w kolosalnie długiej kolejce.

–Wow, ale tłumy. – powiedziałam wysiadając z auta na parkingu nieopodal wejścia do niepozornie wyglądającego nocnego klubu. Lokal znajdował się na parterze jednej ze starych kamienic. Nad dużymi, dwuskrzydłowymi drzwiami widniał czerwony, świecący napis "Astaria". Razem z Martą i Darek ustaliliśmy się w kolejce. –Będziemy tu stać do jutra.

–No, masakra. – dodała Marta.

–Poczekajcie tutaj, a ja się dowiem czy osoby, które mają zarezerwowaną loże, też muszą czekać. – powiedział Darek.

–Ok. – odparłyśmy zgodnie z Martą, a narzeczony przyjaciółki ruszył przez gwarny tłum do drzwi wejściowych.

–Nienawidzę czekać w kolejkach. – powiedziałam.

–Oj, daj spokój. Będzie dobrze. Spodoba Ci się. Nie pożałujesz.

–No mam nadzieję. – uśmiechnęłam się delikatnie.

Zapomnij, jeśli kochasz. || Alvaro SolerWhere stories live. Discover now