Rozdział 5 "To nie było takie trudne."

165 15 9
                                    

     Któregoś dnia układałam towar na półkach w pracy. W pewnym momencie zorientowałam się, że brakuje mi kilku kosmetyków. Ruszyłam w stronę magazynu, aby je uzupełnić.

–Jesteś zerem! – będąc w pobliżu pomieszczenia, gdzie trzymaliśmy zapasy usłyszałam, jak Oliwia krzyczy na kogoś. Dziewczyna znajdowała się na zewnątrz. –Nienawidzę Cię! – jej głos brzmiał jakby płakała. Po cichu podeszłam do drzwi prowadzących na tył drogerii.

–Uspokój się! – do moich uszu doszedł znajomy głos. "Kuba?" – pomyślałam. Zmarszczyłam brwi i zrobiłam kilka kroków do przodu.

–Jak mogłeś mi to zrobić? Kochałam Cię! – Oliwia głośno krzyczała łamiącym się głosem. Wyjrzałam na zewnątrz. Poczułam przeszywający, zimny podmuch wiatru, ale zignorowałam go.

–Anka... – powiedział Kuba, gdy dostrzegł mnie stojącą w drzwiach budynku. Oliwa natychmiast odwróciłam się w moją stronę. Nie widziałam Kuby od momentu, w których wyszedł z mojego mieszkania po imprezie u Siwego. Zmarszczyłam brwi. Koleżanka z pracy stała zapłakana jakieś trzy metry ode mnie. Jej piękne, blond włosy delikatnie falowały na wietrze. Widziałam rozpacz w oczach dziewczyny. Spojrzałam na Kubę i zorientowała się, że chłopak nie odrywa ode mnie wzroku. Był ubrany w czerwono– żółtą kurtkę z logiem firmy kurierskiej na piersi oraz czarne spodnie.

–Co tu się dzieje? – zapytałam. Oliwia pokiwała zaprzeczalnie głową, po czym bez słowa ruszyła w stronę wejścia do drogerii. Zrobiło mi się jej szkoda. Mogłam ją ostrzec, ale nie zrobiłam tego. –Coś Ty jej zrobił? – zapytałam z pretensją w głosie. Kuba głęboko westchnął.

–Nic jej nie zrobiłem. Uczepiła się mnie, a jak jej powiedziałem, że nic z tego nie będzie to zaczęła histeryzować! – oznajmił Kuba podniesionym głosem.

–Jesteś beznadziejny, wiesz? – chłopak zmrużył oczy. – Nie pomyślałeś, że ona może się w Tobie zakochać?! – Kuba zaśmiał się cicho. –Co Cię śmieszy?

–Od początku wiedziała, że układ jest prosty. Seks, nic więcej. – miałam ochotę podejść i uderzyć go w twarz.

–Kuba do jasnej cholery! Ona nie jest zabawką. Mną też się tak pobawiłeś! Jak możesz? – chłopak spojrzał na mnie, po czym ruszył w moją stronę z delikatnym uśmiechem na ustach. Zatrzymał się dopiero jakieś dwa metry ode mnie.

–Zazdrosna jesteś? – zmarszczyłam czoło.

–Co? Ty się chyba z własnych kutasem na łby zamieniłeś! Nie jestem zazdrosna. Po prostu nie możesz tak traktować kobiet. – Kuba zrobił krok do przodu. Poczułam jak moje serce zaczyna przyspieszać. Nie potrafiłam wyjaśnić, dlaczego on tak na mnie działał. Kiedy stał blisko pobudzał zmysły. Zapach tego mężczyzny rozpalał żądze. Jego spojrzenie odbierało mowę, a ton głosu łagodził złość.

–Zapomniałem jak ślicznie wyglądasz, kiedy się złościsz... – patrzyłam w niebieskie oczy chłopaka i starałam się nie pokazywać, jak moje ciało na niego reaguje. Mimo, że na zewnątrz było zimno, a ja nie miałam na sobie kurtki, czułam uderzenia gorąca ogrzewające mnie od środka. Przełknęłam ślinę.

–Daruj sobie. Takie teksty na mnie nie działają. – Kuba ponownie podszedł o krok, a ja nie chcąc znajdować się tak blisko niego, cofnęłam się. Chłopak znów ruszył w moją stronę, zmuszając mnie do kolejnych kroków do tyłu. W pewnym momencie poczułam, jak plecami uderzam o twardą i zimną ścianę.

–Teraz już mi nie uciekniesz. – twarz Kuba znajdowała się kilka centymetrów od mojej. Poczułam jego ciepły oddech na swoich ustach.

–Co Ty robisz? – zapytałam lekko zdezorientowana.

Zapomnij, jeśli kochasz. || Alvaro SolerМесто, где живут истории. Откройте их для себя