²⁶'ᵍʳᵃᵈᵘᵃᵗⁱᵒⁿ ᶜᵉʳᵉᵐᵒⁿʸ ᵃⁿᵈ ᵃ ᵇᵒᵘ૧ᵘᵉᵗ ᵒᶠ ʳᵉᵈ ʳᵒˢᵉˢ

Start from the beginning
                                    

- A to nie tak, że to my obrzucamy solenizanta prezentami? - Seokjin wtrącił się, obracając się z zajmowanego przez siebie jednego z przednich siedzeń. - Mam dla ciebie zajęcie Jimin. Nazbieraj na mieszkanie dla naszego maknae. Zajęcie na długi czas.

Zaraz po tych słowach charakterystyczny śmiech najstarszego rozniósł się po całym samochodzie, a ja choć przestałem być całkowicie cichym dzieciakiem, tak nie mogłem dojść do ich słowa. Dopiero kolejna sytuacja wprawiła wszystkich w milczenie.

Tak, bo właśnie ten zdenerwowany Yoongi, który nie mówił za wiele, a jedynie starał się wcześniej stać jak najbliżej mnie na zdjęciach grupowych, teraz wychylił się z fotela znajdującego się zaraz za mną, wciskając w moje dłonie bukiet kwiatów. Właściwie nie było w tym nic dziwnego, nawet rodzice wręczyli mi takie zawiniątko, gratulując sukcesów. Jednak nawet nie pomyślałem, że Min zdobędzie się na taki gest.

- Masz dzieciaku. Liczę, że twoje życie ułoży się tylko lepiej.

Na mojej twarzy rozkwitł uśmiech i rumieńce, gdy przyłożyłem bukiet do nosa, by zaciągnąć się zapachem i niekontrolowanie tylko szerzej uśmiechnąć. Nikt nie odrywał wzroku od Yoongiego poza Hoseokiem, który prychnął pod nosem i Namjoonem, który zagadał menadżera. W porę nie zagalopowałem się, by przypadkiem nie pogrążyć nas i nie zdradzić tego, jak blisko niego się czułem. Zamiast tego zagryzłem wargę i ukryłem pół twarzy w kwiatach, nie mogąc pozbyć się głupiego uśmiechu. Dopiero pisk Taehyunga nas wszystkich ocucił, przez co wzdrygnąłem się mimowolnie a Yoongi wywrócił oczami.

- Widzieliście?! Yoongi hyung..! Od dawna nie widziałem, by Kookie tak promieniał!

Pogroziłem pośpiesznie starszemu pięścią, oraz szybko oblizanym palcem, gotów wsadzić mu go głęboko w ucho. Groźba podziałała, bo Taehyung uciszył się, wgryzając w skrawek swojej bluzy. Odetchnąłem jako pierwszy, sięgając po komórkę, by pod pretekstem słuchania muzyki, wcisnąć w uszy słuchawki.


Po lekkim treningu mającym sprawić, byśmy nie wypadli przedwcześnie z formy wszyscy, bez wyjątku znaleźli się w dormie. W czasie, kiedy Jimin i Hoseok zaproponowali pomoc w przeniesieniu prezentów, wszelkich upominków i kwiatów do mojego pokoju ja zająłem się odbieraniem telefonów od rodziny i dziadków, szczerze dziękując za gratulacje. Moja najdroższa babcia strasznie cieszyła się i widząc mnie w telewizji stwierdziła, że dawno jej nie odwiedziłem oraz, że okropnie wyrosłem.

Yoongi zanim skierował się do swojego mini studia oddać należytemu odpoczynkowi zbliżył się do mnie i lekko poczochrał mi włosy przez co na moich ustach pojawił się mimowolny, ten charakterystyczny uśmiech skierowany tylko do niego. Yoongi odchrząknął, zostawiając mnie po tym samego a Jin odłożył słuchawkę, promieniując dobrym humorem na kilometr.

- Co jest, hyung? Menadżer zgodził się w końcu na różową farbę w pokoju? - Hoseok parsknął, wracając z Jiminem z mojej sypialni. O dziwo, szli znacznie bliżej siebie niż wcześniej.

Seokjin wywrócił oczami, a ja zainteresowałem się podnosząc wzrok.

- Będziesz zdziwiony jeśli powiem ci, że to kompletnie nie to?

- Cóż, chyba ktoś nam podmienił zespołową mamuśkę.

- Spokój. - Namjoon odłożył gazetę na stolik niedbale, karcąc spojrzeniem Hoseoka a ja przyuważyłem ukradkowy ciepły uśmiech Jina. - Zapewne chodzi ci o Jungkooka.

Najstarszy Koreańczyk skinął, spoglądając na mnie. - CEO osobiście chciał wynagrodzić ci twoją ciężką pracę jako uczeń i wokalista jednocześnie dlatego też jutro dostaniesz dzień wolnego. Możesz przemycić Taehyunga albo Yoongiego gdziekolwiek. - mrugnął do mnie. - Poza tym całkiem możliwe, że jak odbędziemy następne treningi i pochwalimy się producentowi nowymi pracami CEO da nam zasłużone wakacje na calutki tydzień.

am i wrong?; yoonkookWhere stories live. Discover now