day 8 - do twarzy ci ze złością

Start from the beginning
                                    

- Nie gap się tak – szepnęła mi na ucho Maya ze śmiechem, a na co westchnęłam i odwróciłam się od chłopaka, ściągając spodenki. Zdecydowanie nie podobało mi się to, że musiałam paradować w moim białym bikini przed tyloma ludźmi, ale pieprzona Maya mnie do tego namówiła. Cóż, płać teraz za swoją głupotę, Brooke.

Związałam wysoko włosy, po czym się położyłam. Wypadałoby się trochę opalić. Maya i Luke pobiegli za Calumem, a ja patrzyłam z uśmiechem, jak chlapią się w trójkę wodą. Jak dzieci.

Leżałam tak, opierając się na łokciach i obserwując otoczenie wokół, gdy zorientowałam się, że leżący kawałek dalej Ashton wpatruje się we mnie. Między nami był kosz Mai i ręcznik Caluma, ale kątem oka widziałam, że chłopak nie spuszcza ze mnie oczu. Poczułam przez to lekkie zdenerwowanie, ale nie dałam nic po sobie poznać.

Po kilku minutach zdenerwowanie przeobraziło się w rozbawienie. Na moich ustach pojawił się lekki uśmieszek i byłam pewna, że Ashton zaczął się zastanawiać, co mnie bawi. Ten chłopak był taki niedomyślny.

- Gapisz się na mnie w bardzo dyskretny sposób, Irwin – powiedziałam sarkastycznie, nie patrząc na niego. Chłopak coś mruknął pod nosem, a ja odwróciłam głowę w jego stronę i napotkałam jego speszoną minę.

- Przepraszam – powiedział niewyraźnie, nie patrząc już na mnie.

- Nic się nie stało – odparłam radośnie, zwracając tym jego uwagę. Popatrzył się na mnie podejrzliwym wzrokiem, a ja się do niego uśmiechnęłam.

To zdecydowanie dziwne, ale w pewien sposób cieszyłam się, że w końcu coś do siebie powiedzieliśmy. I to w taki zwykły sposób, prawie tak, jakby tego chorego momentu wczoraj nie było.

- Okej? – stwierdził tylko. Widząc mój uśmiech, również się wyszczerzył i widziałam, jak jego pewność siebie wraca. – Po prostu wyglądasz cholernie seksownie w tym bikini, to dlatego – wyznał i roześmiał się głośno, widząc moją uniesioną brew.

- Jasne – prychnęłam i odwróciłam się od niego, udając, że szukam wzrokiem naszych znajomych, choć tak naprawdę starałam się opanować uśmiech cisnący się na usta.

- No tak! – powiedział głośno, a ja nie odpowiedziałam nic. Chwilę siedzieliśmy w ciszy. Przesypywałam piasek między palcami, gdy zauważyłam, że Irwin podnosi się z ręcznika. Stanął przede mną z rękami na biodrach, a ja uniosłam głowę i zmrużyłam oczy przez słońce, po czym zakryłam je ręką tak, aby go widzieć. Posłałam mu pytające spojrzenie. – Idziemy pływać – powiedział, a ja nie ruszyłam się ani odrobinę, ciągle się w niego wpatrując. Uniósł brwi, jednak nie doczekał się żadnej reakcji. – No ruszże ten swój seksowny tyłek, Brooklyn! – krzyknął i złapał mnie za ręce, podnosząc na nogi. Ignorując jego uwagę o moim seksownym tyłku, popatrzyłam się na niego z irytacją.

- Dlaczego mam tam z tobą iść? – zapytałam się, krzyżując ręce. On uśmiechnął się do mnie uroczo.

- Bo cię o to proszę – powiedział, patrząc na mnie błagalnym wzrokiem. Z westchnieniem spojrzałam w bok i kawałek dalej zauważyłam grupkę rozchichotanych nastolatek. Szeptały podniecone między sobą i nie spuszczały wzroku z Ashtona, a ja tylko uniosłam brwi na ten widok. Rozbawiło mnie to, szczególnie, że Irwin nie zwrócił na nie najmniejszej uwagi.

- Widzę, że wpadłeś komuś w oko – poinformowałam go, rzucając mu ironiczne spojrzenie. Chłopak zmarszczył brwi i rozejrzał się, a gdy zobaczył dziewczyny zrozumienie błysnęło w jego oczach. Uśmiechnął się łobuzersko i przeniósł swoje spojrzenie na mnie, łapiąc mnie za rękę.

- Więc dajmy im powód do zazdrości – powiedział cicho i pociągnął mnie w stronę morza, ignorując moją zdziwioną minę.

Gdy łagodne fale uderzyły w moje stopy, Ashton odwrócił się do mnie i zaczął iść tyłem.  Patrzyłam się na jego radosną twarz, słońce w jego rozczochranych włosach, uroczy uśmiech z dołeczkami po bokach, a woda zaczęła sięgać mi już do pasa, gdy nagle Ash zamoczył się cały, znikając pod powierzchnią. Puściłam jego dłoń i obserwowałam jego niewyraźny kształt kawałek dalej. Po chwili wynurzył się. Pokręcił głową, strzepując kropelki wody z włosów. Jego mokre ciało skrzyło się w promieniach słońca, a ja poczułam, jak mój żołądek zwija się w supeł. Jednocześnie moje wnętrze wypełniło przyjemne uczucie ciepła, co mnie lekko zirytowało, bo patrzyłam się na niesamowicie wyglądającego Ashtona.

- Co jest, Brooke? – spytał, pochodząc bliżej.

- Nic – pokręciłam głową i uśmiechnęłam się do niego chytrze. Nie spodziewał się tego, że pochlapię go wodą. Zamknął oczy i odwrócił się.

- Brooklyn! – krzyknął, łapiąc moje nadgarstki. Przycisnął je do moich boków i uniósł brwi, a w jego oczach zauważyłam irytację. Uśmiechnęłam się do niego czarująco.

- Co? – zapytałam niewinnie, na co na jego ustach pojawił się głupi uśmieszek.

- Jesteś niemiła – odparł, po czym przyciągnął mnie mocno do swojej klatki piersiowej i zanurzył się w morzu, nie zważając na mój pisk. Otworzyłam oczy, wstrzymując oddech. Ashton ciągle trzymał mnie mocno przy sobie, jakby się bał, że mu ucieknę. Objęłam go w pasie, a on płynął ze mną dalej, na głębszą wodę. W końcu wynurzyliśmy się. Odsunęłam się od niego trochę, utrzymując się na powierzchni. On uśmiechnął się do mnie, odgarniając mokre kosmyki z twarzy. Odwzajemniłam to.

- Ścigamy się do brzegu? – zapytałam nagle. Co mnie do tego podkusiło, do cholery?

- Przegrasz – rzucił i w tym samym momencie zaczęliśmy płynąć w stronę plaży. Utrzymywaliśmy się na tym samym poziomie, jednak w pewnej chwili Irwin mnie wyprzedził. Wynurzył się z wody sekundy przede mną, docierając na plażę szybciej. Na jego ustach gościł przemądrzały uśmieszek, gdy do niego dołączyłam.

- No i na co ci to było, Sparks? – zapytał wrednie, a ja uderzyłam go w ramię.

- Jesteś większy i silniejszy, to dlatego – powiedziałam z wyrzutem, jakby to była jego wina, że jestem taka drobna. Założyłam ręce, odwracając od niego zdenerwowany wzrok.

- Do twarzy ci ze złością, Brooklyn – wyznał, patrząc na mnie uważnie z delikatnym uśmiechem.

Uniosłam brwi i spojrzałam na niego, po czym się roześmiałam.

- Mam uznać to za komplement? – zapytałam, a on jedynie pokiwał głową.

***

- Czy wam też wydaje się, że tą dwójkę do siebie ciągnie?

Luke i Maya pokiwali twierdząco głowami na słowa Caluma. Cała trójka wpatrywała się w Brooklyn i Ashtona, siedzących na brzegu morza i rozmawiających. Było to dla nich coś nowego i jednocześnie miłego, bo zawsze słyszeli od nich tylko obraźliwe teksty.

- Brooke chyba jeszcze sobie nie uświadomiła, że ją do niego ciągnie – powiedziała z zamyśleniem Maya, marszcząc brwi na uśmiech przyjaciółki skierowany do Irwina.

- Za to Ash mi wyznał, że Brooke go kręci – stwierdził Luke, bawiąc się włosami swojej dziewczyny. – Napisał mi to wczoraj w nocy po koncercie, na którym z nią był.

- Ale ty jesteś miły, tak wyznawać nam sekrety Ashtona! – zaśmiała się Maya.

- Hej, też jesteście jego przyjaciółmi! – zaprotestował Luke. – Poza tym, nie musi wiedzieć, że wam o tym powiedziałem.

Maya i Calum potwierdzili słowa Hemmingsa.

- Oni wyglądają razem uroczo – zaśmiał się Calum. Przechylił głowę w bok, z zamyśleniem analizując scenę rozgrywającą się przed nimi. – Oni powinni być razem

30 days // a.irwin ✓Where stories live. Discover now