~•°• 31 •°•~

458 66 4
                                    

*Pov. Jungkook*

W końcu mogłem przeczytać co było napisane na tej karteczce. Tylko dlaczego Jimin ją miał? Czy to możliwe, że Jimin mi ją podrzucił? Chciał mi zrobić na złość? Przecież gdyby coś do mnie czuł powiedziałby mi, prawda?

Siedziałem tak godzinę, oczy same zamykały mi się ze zmęczenia, jednak ja nie pozwoliłem sobie na sen. Nie teraz, kiedy mój przyjaciel walczy o życie. Oparłem się o oparcie krzesła i spuściłem głowę w dół. Zamknąłem oczy, ale tylko na chwilę.

-Jungkook, obudź się- poczułem jak ktoś mną potrząsa

-Tak? co się stało- zapytałem zachrypniętym głosem i rozejrzałem się dookoła

-Dlaczego wezwali mnie do szpitala?- dopiero teraz zauważyłem stojącą przede mną panią Lee

-Jimin.. Jest ciężko ranny.. Znalazłem go..- powiedziałem, a na samo wspomnienie chciało mi się płakać

-Ale co dokładnie się stało?

-Nie wiem. Wiem jedynie, że lekarze walczą o jego życie.

-Matko boska- kobieta położyła rękę na klatce piersiowej, gdzie znajdowało się serce i usiadła na krześle obok mnie –Wiedziałam, że kiedyś do tego dojdzie..

-Słucham?

-Panie Boże..- kobieta zaczęła się modlić, w jej głosie można było dostrzec smutek i rozpacz. Może Jimin nie był długo w jej domu, ale widać, że przywiązała się do niego.

Jednak zastanawiało mnie to co miała na myśli mówiąc, że wiedziała. Najwidoczniej wiedziała o czymś czego blondyn nie chciał mi powiedzieć.

Po chwili zza drzwi bloku operacyjnego wyłoniła się szczupła blond pielęgniarka. Od godziny nie widziałem nikogo z personelu.

-Proszę się nie martwić- próbowała nas pocieszyć –Proszę być dobrej myśli- uśmiechnęła się.

-Kiedy operacja się skończy?- zapytałem kiedy kobieta odwróciła się i chciała wejść z powrotem do pomieszczenia

-Wiesz.. Ciężko powiedzieć..- stała w otwartych drzwiach

-Defibrylator!- usłyszałem niski głos lekarza z wnętrza

-Co się tam dzieje?- zapytałem kierując do środka

-Nie może pan tam wejść! Proszę się nie martwić, jest w dobrych rękach- powiedziała zatrzymując mnie w drzwiach, a po moich policzkach znowu spływały łzy

-Jimin! Nie poddawaj się!- krzyknąłem aby mógł mnie usłyszeć po czym usiadłem na krześle i schowałem twarz w dłoniach- Jimin.. Nie odchodź.. Proszę- powiedziałem cicho błagalnym głosem

Letters; p.jm x j.jk ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz