Dokończyłam jeść śniadanie i poszłam się jakoś ogarnąć. Musiałam dobrze wyglądać, nie mogłam go przestraszyć swoim beznadziejnym wyglądem, a średnia ilość podkładu zakryła moje podkrążone oczy, zaś kredka podkreśliła ich wielkość i niepowtarzalny kolor tęczówek. Oczy są jedną z niewielu rzeczy, które mi się w sobie podobają. Zamówiłam taksówkę, by przyjechała za jakieś dwadzieścia minut. W międzyczasie wzięłam gorącą kąpiel i ubrałam się. Posprzątałam po zjedzonym śniadaniu i wyczekiwałam trąbienia taxi. Byłam tak cholernie podekscytowana i zarazem zdenerwowana. Chciałam już go zobaczyć, wtulić się w jego umięśniony tors i posłuchać bicia jego serca. Cholernie mi go brakowało przez te kilka tygodni. Chciałam znów poczuć się kochana i powiedzieć jak bardzo go kocham.

Usłyszałam trąbienie taksówki i od razu wstałam z kanapy. Przyglądnęłam się w lustrze i nawet się uśmiechnęłam. Wzięłam klucze i zamknęłam za sobą drzwi, następnie schowałam je do kieszeni kurtki. Bałam się je chować tam gdzie zawsze, ponieważ czułam się obserwowana. Przywitałam się z kierowcą i wskazałam drogę, gdzie ma mnie zawieźć. Po chwili mężczyzna w średnim wieku zaczął jechać.

Gdy tak siedziałam w samochodzie rozmyślałam o Zielonookim. Nie byłam pewna jak zareaguje na mój widok. W końcu nie uwierzyłam jemu tylko Justinowi, sama nie wiem dlaczego. Może dlatego, że Biebera znałam dłużej? Harry'ego ledwo co poznałam i łączył nas tylko seks.  Dużo się zmieniło od tego czasu. Teraz wiem, że jest niewinny i to jemu mogę zaufać, a przede wszystkim poczułam, że mogę być zakochana i to ze wzajemnością. Tak, kocham Styles'a i śmiało mogę wykrzyczeć to całemu światu, niech się dzieje co chce.

-Panienko, jesteśmy na miejscu.-Kierowca odwrócił się w moją stronę.

-Dobrze, ile płacę?-Spytałam.

-Jak dla Panienki, to tak 7£.-Uśmiechnął się przyjaźnie, co odwzajemniłam i wręczyłam mu daną sumę.

-Dziękuję bardzo, miłego dnia!-Powiedziałam wychodząc i zamykając za sobą drzwi od strony pasażera.

-Wzajemnie Panienko.-Mężczyzna po chwili odjechał.

Popatrzyłam w niebo z którego można było wywnioskować, że za niedługo rozpęta się potężna burza, której się zajebiście boję. Skierowałam się do domu ukochanego, a moje serce zaczęło cholernie bić, jakby miało zaraz wyskoczyć z klatki piersiowej, żołądek zaczął robić fikołki, a moje ręce zaczęły się pocić. Jeszcze nigdy nie byłam tak zdenerwowana. Drżącą ręką nacisnęłam dzwonek. Po niespełna minucie w drzwiach ukazał się właśnie On- miłość mojego życia.

-Sky? -Nie dowierzał, że stoję tutaj przed nim i, że w ogóle mam chęć z nim porozmawiać.

-Hej.-Powiedziałam drżącym głosem, czułam jego przenikliwy wzrok na moim ciele.

-Dzwoniłem, pisałem, przyjeżdżałem, a ty nie raczyłaś mnie nawet wysłuchać. Jednak nie miało być tak pięknie jak to sobie wyobrażałam. Wiedziałam, że to co mówił sprawiało mu straszny ból. Mnie samej zrobiło się przykro, a serce zaczęło boleć.

-Przepraszam, wiem że źle postąpiłam..-Nie skończyłam mówić, bo nagle poczułam jego rozpalone usta na swoich. Całował mnie tak jakbym miała zaraz zniknąć, czułam jego dłonie na swoich rozgrzanych policzkach. Wplotłam palce w jego miękkie loki i mocno za nie trzymałam. Harry złapał mnie za talię i okręcił nas wokół własnej osi. Kiedy postawił mnie na podłożu oparł o siebie nasze czoła i spojrzał głęboko w oczy.

-Kocham Cię Sky. Tak bardzo Cię kocham.-Powiedział prawie nie słyszalnie, jednak tak bym tylko ja o tym wiedziała.

-Ja Ciebie też kocham Harry.-Złączyłam ponownie nasze usta. Loczek wciągnął mnie do środka następnie oparł mnie o już zamknięte drzwi. Ściągnął ze mnie kurtkę, a moje nogi zrzucił na swoje biodra, kreślił na moich udach nieznane mi wzorki nie przestając mnie całować. Oboje byliśmy siebie spragnieni.

Envy || H. S. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz