Rozdział 4

588 33 19
                                    

Jezioro było całe zamarznięte, skute lodem. Po jego drugiej stronie, na brzegu stała nie duża, niezachwycająca wyglądem budowla.

Kenny: Ta rudera? Jest niedokończona.

Clementine: Przyszliśmy tu po zapasy. Kogo obchodzi jak to wygląda?

Kenny: Zmienisz zdanie, jak obudzisz się pod warstwą śniegu.

Clementine: Wygląda na pusty.

Arvo: Tak. Jest pusty.

Jane: Tak to wygląda, ale teraz... sama nie wiem.

Kenny: Jeśli jest inaczej, ten gnój pożałuje.

Mike: Mamy przejść przez lód?

Bonnie: Może jest jakaś droga na około?

Luke: Żadnej nie widzę.

Arvo zaczął mówić po rosyjsku.

Kenny: Mów po amerykańsku, dupku.

Arvo: Jest dobrze. Idziemy. Przez lód.

Kenny: Właśnie lód sprawia problem!

Bonnie: Według niego jest okej.

Arvo: Ja pójdę na przodzie.

Clementine: Powinniśmy się rozproszyć. Inaczej, będzie większy ciężar.

Jane: Im mniejszy ciężar, tym lepiej.

Kenny: Niech ten rusek idzie przodem, jeśli jest tak pewny siebie.

Arvo: Jest dobrze.

Grupa weszła na lód. Wszyscy szli powoli, w jak największych odstępach. Na przodzie szedł Arvo, kilka metrów za nim Kenny i Mike, który trzymał na rękach Alvin'a, za nimi z kolei Clementine, Jane i Bonnie.

Na samym końcu szedł Luke, mający na plecach swoją maczetę, a w ręku trzymający karabin.

Clementine zobaczyła pod sobą pęknięcie. Widząc je, zatrzymała się.

Luke: Nic nam nie grozi. Bądź spokojna.

Clementine szła dalej za grupą. Lepiej nie było zostawać w tyle. Zwłaszcza, jeśli na lód zaczęło wchodzić kilka trupów.

Mike: Jest ich raptem kilka, to żadne zagrożenie.

Bonnie: Kierujmy się w stronę domu.

Arvo widząc trupy goniące grupę, zaczął przyśpieszać.

Kenny: Ej! Zwolnij!

Nagle było słychać odgłos pęknięcia, a potem duży plusk. Dwa trupy zapadły się pod lód, co świadczyło o tym, że nie jest on zbyt gruby.

Jane: Dwa z głowy.

Bonnie: Jeśli będziemy szli daleko od siebie, nic nam nie będzie.

Arvo po słowach Bonnie, zaczął biec po lodzie, w stronę domu. Pierwszym, który to zauważył był Kenny. On również zaczął biec po lodzie, by dopaść Arvo.

Kenny: Sukinsyn!

Clementine: Zatrzymaj go, Kenny!

Mike: Nie biegnij! On go zabije!

Clementine: Nie, Kenny! Nie biegnij!

Mike z dzieckiem na rękach, też zaczął biec, chcąc powstrzymać Kenny'ego od jakiegokolwiek głupstwa. Arvo był do połowy zanurzony w wodzie, gdy kawałek lodu zapadł się pod nim.

Inna historia Clementine i Luke'a: The Walking Dead FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz