myg: widok ciebie w świeżo wypranych ubraniach, które ci pożyczyłem, jedzącego kanapki i popijającego łapczywie herbatą, był dla mnie wzruszający
myg: nie wiem dlaczego, ale cieszyłem się, że przyszedłeś do mnie, a nie do jungkooka.
myg: bałeś się jego reakcji, prawda?
myg: mojej też, bo gdy słabym głosem powiedziałeś mi, że ojciec ci to zrobił, płakałeś, żebym nikomu nie mówił
myg: twierdziłeś, że nie potrzebujesz pomocy.
myg: mówiłeś, że on się zmieni. że będzie w porządku.
myg: dlaczego wtedy nic nie zrobiłem? jestem chujem, prawda?
myg: wcale nie jestem lepszy od nich.
myg: przepraszam.
myg: przepraszam, aniołku.