Rozdział 18

1.4K 147 33
                                    

Notka od autorki:

Maraton 3/3 (małe opóźnienie, ale cii~ Za rozdział możecie dziękować Nicochhi, bo to ona przypomniała mi o nim ^^)

Mówicie, że rozdziały są za krótkie. Co powiecie więc na to, by od teraz 1 rozdział miał 500 słów? Czyli dwa razy tyle co dotychczas ^-^

__________________________________

Słowa klucze:

Brak


Ciel pov.


Blondynka poruszyła się niespokojnie w swoim fotelu.

— No cóż... Była dla mnie naprawdę bardzo miła, gdy kupowałam u niej ciastka i... Patrzenie na to jak cierpi, było dla mnie koszmarem. Tylko ona nie postrzega mnie jako bogatej panienki z dobrego domu... Gdy z nią rozmawiałam, czułam się, jakbym w końcu znalazła prawdziwą przyjaciółkę, która nie zwraca uwagi na to, z jakiego domu pochodzę. — powiedziała Elizabeth ze łzami w oczach, które szybko starła.

— Panienko, dzwoniła właśnie panienki ciotka. Bardzo się o panienkę martwi i życzy sobie, by wróciła panienka już do domu. Powóz jest już gotowy. — powiedział Sebastian, który zjawił się dosłownie przed chwilą za Elizabeth.

— O-oh! To już tak późno?! Jejku, naprawdę się zasiedziałam. W takim razie, do widzenia, Cielu. Zagramy w szachy innym razem. Dobrze było cię widzieć! — powiedziała Elizabeth i przytuliła mnie, po czym wyszła z rezydencji.

— Hmm... Ciekawe. — mruknąłem, gdy Elizabeth wyruszyła w powrotną drogę do jej domu.



~Tymczasem w trakcie rozmowy Elizabeth z Cielem...~



[T.I.] pov.


Bard zaprowadził mnie do ogrodu, gdzie zobaczyłam wiśniowowłosą pokojówkę i blondwłosego ogrodnika. Oboje pracowali w ogrodzie przy kwiatach. Miałam cichą nadzieję, że uda nam się szybko przedstawić i zaprzyjaźnić. Uznałam, że nie wytrzymam w tej rezydencji, a tym bardziej jako pokojówka. W ten sposób przynajmniej miałabym komu ponarzekać na naszego panicza. Może wymyślić plan zamordowania go.

— Finni, Mey-Rin! — zawołał Bard.

Zawołana dwójka szybko odwróciła się w naszą stronę i podbiegła do nas, dzięki czemu miałam okazję, by przyjrzeć się tej dwójce z bliska. Mey-Rin miała prostą grzywkę, ozdobioną falbaniastą koronką. Jej wiśniowe włosy były związane w dwa kucyki, a jej oczy były ukryte za parą grubych, okrągłych okularów. Miała na sobie typowy strój pokojówki — ciemnoniebieska sukienka z pasującymi guzikami i biały fartuszek z plisami na ramionach. Natomiast Finni był młodym chłopcem o dużych turkusowych oczach i jasnej karnacji. Miał krótkie włosy w kolorze truskawkowego blondu, które spinał pięcioma wsuwkami — dwie po prawej stronie, a trzy po lewej.

— Oh, Bard! Hmm? Kto to? — zapytał się Finni. Od pierwszego słowa, które opuściło jego usta, wiedziałam, że jest niewinnym, uroczym młodym mężczyzną.

— Miałem wam przedstawić naszą nową kompankę. — odpowiedział Bard, po czym dał mi się przedstawić.

— [T.I.] Muse, do usług. — powiedziałam i uśmiechnęłam się przyjaźnie.

— M-Mey-Rin. — odpowiedziała zaczerwieniona pokojówka.

— Finni. — powiedział ogrodnik i wyciągnął do mnie dłoń.

Z radością uścisnęłam jego dłoń, jego uścisk był niesamowicie mocny, ale nie na tyle, by zrobić mi krzywdę. Chłopak i kobieta byli mną niezwykle zainteresowani, prosili, bym opowiedziała im trochę o sobie. Bard nie nalegał tak bardzo jak ta dwójka, ale również wydawał się zainteresowany. Nie pozostawało mi nic innego jak opowiedzieć o sobie i o tym jak się tu znalazłam. Oczywiście musiałam trochę uważać, żeby nie powiedzieć zbyt wiele o swoim życiu. Pomyślałam, że byłoby to dziwne i niekomfortowe, gdybym rzuciła ich na głęboką wodę i zaczęła opowiadać o moim dawnym życiu szlachcianki. Jednak taka spokojna sielanka nie mogła trwać długo.

Mała Cukiernia [Ciel x Reader] (Wolno Pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz