73

10.7K 634 206
                                    

Alicja powoli otworzyła oczy i rozejrzała się nie pewnie. Próbowała
dojść, gdzie się znajduje.

Leżała na dwóch fotelach w ciężarówce przykryta płaszczem Wernera. Ciężarówka kołysała się na nierównościach, a dźwięk włączonego silnika tylko ją ponownie usypiał. Mimo to, podniosła głowę i spojrzała na mężczyznę, który siedział za kierownicą.

On również spojrzał na nią i ręka pogłaskał ją po głowie.

- Śpij jeszcze. Przed nami daleka droga - powiedział łagodnie. Chwilę
patrzyła na jego twarz, w końcu położyła głowę i ponownie wpadła w
głęboki sen.

Obudziła się po dwóch godzinach.

Obudziła się, usiadła na fotelu i szczelnie odkryła się płaszczem. Było
bardzo zimno. Spojrzała przez boczną, oszronioną szybę i palcem
wygrzebała mały otwór. Mijali jakąś wioskę. Ludzie widząc niemiecki
pojazd szybko pochowali się po domach.

Nie chciała patrzeć na Wernera, ani z nim rozmawiać. Zapragnęła, żeby
jej życie ponownie było takie spokojne i mało skomplikowane. Czy tak będzie już na zawsze? Zapytała się sama siebie. W mglistych wspomnieniach pamiętała, że kiedyś była dzieckiem. Miała marzenia i
małe pragnienia. Cieszyło ją, kiedy udało jej się zjeść lody, czy trochę
czekolady,  a teraz o czym marzyła? Tego nie wiedziała.  Chciała
ponownie, żeby jej życie nie było tak burzliwe jak sztorm na morzu.
Kiedyś myślała o dorosłym życiu jako o czymś bardzo fascynującym i nie
mogła się tego życia doczekać. Teraz pragnęła być znowu tą beztroska
małą dziewczynką z warkoczykami.

- Jak się czujesz? - usłyszała głos mężczyzny. Spojrzała na niego.
Wyglądał na zmartwionego.

- Dobrze. Już mi lepiej.

Major skupiał się na drodze. Co jakiś czas spoglądał na nią.

- Jesteś wciąż blada. Nałóż jeszcze mój mundur- powiedział i zaczęła
zdejmować swoje okrycie. 

- Nie, nie trzeba. Tobie będzie zimno.

Mimo sprzeciwu zdjął mundur i podał jej.

- Nie dyskutuj ze mną. Bierz- ponaglił. Dziewczyna tylko westchnęła.
Wzięła ubranie i przykryła się nim. Poczuła przyjemny jego zapach i
wtuliła się w niego jeszcze bardziej.

- Nie podoba mi się, że wciąż mdlejesz.

- Nic mi nie jest. Na prawdę. Mówiłam tobie już, że mdlałam z byle
powodu. W szkole traciłam przytomność nawet dwa razy w miesiącu. Wychowawczyni wielokrotnie wzywała moich rodziców w tej sprawie.  

- Ostatnio tracisz przytomność dużo częściej. Nie zauważyłaś? Nie
podoba mi się to. Powinnaś więcej jeść i odpoczywać. Porozmawiam z Herr Shulzem. Nie będziesz już pracować. Znajdę kogoś na twoje miejsce.

- Nie! - krzyknęła zaskoczona. Po chwili jednak ściszyła głos, by jego
nie potrzebnie rozłościć - Proszę, Wernerze. Ja uwielbiam gotować. Poza tym potrzebuje pracę, jak mam przeżyć bez pracy?

- Jesteś ze mną, zajmę się tobą, a ty zajmiesz się naszym domem. 

- Jakim domem? - zapytała zaskoczona. O czym on mówił? Przecież nie mogą być razem. To jest niemożliwe.

Major nie odpowiedział. Milczał. Nie chciał zdradzać swoich planów,
nie teraz, kiedy było zbyt wiele niewiadomych. Musiał najpierw
porozmawiać z hrabią.

Alicja westchnęła smutno.

- Proszę, Wernerze. Bardzo lubię swoją pracę- powiedziała łagodnie.
Przysunęła się do niego bliżej i dotknęła jego ramienia. Wiedziała, że
kiedy przestanie pracować w hotelu jej mama nabierze podejrzeń. Nie
chciała się tłumaczyć, dlaczego raptem przestała pracować. Nie chciała niczego tłumaczyć, bo nie umiała kłamać. Łatwiej było coś przemilczeć, ale kłamstwa z trudem przez gardło jej przechodziło.

Pokochać wroga cz. 1 (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz