9

10.7K 684 63
                                    

Kiedy Alicja wracała tramwajem do domu zdjęła z włosów spinkę, a jej
długie czarne włosy rozsypały się na ramiona. Trzymała w dłoni piękną
rzecz i długo przyglądała się kryształkom sunąc delikatnie po nich
palcem . Nie zastanawiała się nad tym czy były prawdziwe. Bardziej skupiła się myślami nad osobą, która jej to dała.

- Major Werner von Haeften- wyszeptała. Czuła, że od tego człowieka lepiej trzymać się z daleka, ale jakoś dziwnie ciągnęło ją do niego.
Fascynował ją. Na pewno nie był dobrym człowiekiem jak kucharz. Nie
łudziła się. Wszyscy żołnierze Wermahtu przejawiali agresję, brutalność i nienawiść. Major właśnie
taki był. Dzisiaj również jej się dostało choć było to niesprawiedliwe.
Ona nie ustawiała tych szklanek, tylko Helga.

Herr Schulz powiedział jej, że babeczki bardzo smakowały majorowi i kazał jej robić ich więcej, ale nie cieszyła się tym, bo przykro jej było z powodu brudnej szklanki. Nie chciała zawieść majora. Dał jej pracę, bardzo cenną w tych czasach. Jej mama, siostra i ona przestały głodować. Zaczęły żyć.

Najbardziej ją zaskakiwało fakt, że chciała bliżej jego poznać.
Ciekawiło ją, co mu się stało z twarzą, albo kim była kobieta z portretu w jego gabinecie, albo dlaczego dał jej tą spinkę. Westchnęła i ponownie spojrzała na piękny prezent. Nie powinna była tego brać. Pomyślała. Martha i Helga już wyraziły swój osąd o niej, że pewnie jest jego kochanką, a spinka była tylko tego dowodem. Co teraz miała zrobić? Oddać? Zatrzymać? Na pewno nosić nie może. Bała się, że jej siostra i mama zaczną myśleć o niej źle tak jak dwie Niemki. Nikt jej nie uwierzy, że taki prezent dostała od majora za nic. Brzmiało to groteskowo i niedorzecznie, sama w to nie mogła uwierzyć. Czuła jednak, że jak nie będzie jutro miała spinki we włosach narazi się na gniew majora. Bardziej się bała tego, że znowu wsunie swoje place w jej włosy i sam nałoży spinkę. Na tą myśl przeszły jej ciarki aż wzdygnęła się gwałtownie.

Spojrzała przed szybę i zobaczyła, że już dojeżdżała na miejsce.
Wsunęła spinkę do kieszonki, wzięła torbę z jedzeniem i wyszła z
tramwaju. Była godzina siedemnasta i czuła się już zmęczona. Ziewnęła i
pragnęła się położyć spać.

Kiedy była blisko domu nagle stanęła osłupiała. Przed drzwiami do kamienicy stała jej siostra Maria i całowała się namiętnie z Wojtkiem. Było dla Alicji to takie zaskakujące, że nie mogła oderwać od nich wzroku. Para była całkowicie pochłonięta sobą i jej nie zauważyli. Całowali się i nie mogli od siebie oderwać. W końcu Wojtek mocno ją przytulił i odszedł, a Maria długo za nim patrzyła. Alicja podeszła do niej.

- Cześć- dziewczyna odwróciła się i uśmiechnęła się do niej .

- Cześć Alicja - spojrzała na jej rozwiane włosy - a tobie co się
stało?

- Nic, spinka mi pękła. A co z tobą i Wojtkiem? Jesteście razem? -
Maria rozpromieniła się.

- Tak. Chodź opowiem ci wszystko - weszły do środka, zrobiły sobie
prawdziwą herbatę z cukrem. Dzięki Herr Schulz miały takie rzeczy, o
których tylko mogli pomarzyć inni Polacy.

Maria zaczęła opowiadać jak szła przez miasto z pracy i trafiła na
łapankę. W ostatniej chwili Wojtek ją zauważył i uciekli stamtąd, a
później długo ze sobą rozmawiali. Maria zrozumiała, że bardzo za nim
tęskniła i postanowili, że spróbują jeszcze raz. Alicji serce radowało się kiedy widziała swoją siostrę taką szczęśliwą.

- Alicjo, musisz być bardzo ostrożna - powiedziała Maria zmieniając temat, a jej twarz stała się bardzo poważna.

- Czemu?

- W mieście jest bardzo niespokojnie. Jest więcej łapanek niż wcześniej. Wojtek mówił, że Niemcy potrzebują coraz więcej ludzi do pracy. Podobno szykują się na wojnę z Rosjanami- ściszyła głos .

Pokochać wroga cz. 1 (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz