72

10K 546 173
                                    

Alicja wyszła z pokoju. Stanęła na środku korytarza i usłyszała jakiś hałas dobiegające z dołu.

- Co tam się dzieje?- zapytała sama siebie.

Słyszała stłumione głosy mężczyzn i kobiety, oraz brzdęk naczyń i sztućców.

Przez chwilę stała i nasłuchiwała. Nie była pewna, czy powinna zejść na dół. Wahała się, ale w końcu ciekawość zwyciężyła i ruszyła powoli na dół.

Krzyki dobiegały z kuchni. Z każdym krokiem były coraz wyraźniejsze. Jej serce biło coraz mocniej. Może jednak wrócić po majora? Pokręciła głową. Lepiej nie.

Nie chciała jego budzić. Był bardzo zmęczony.

W końcu odważyła się ruszyć w tamtą stronę. Skradała się na paluszkach, a mimo to stare deski pod jej stopami skrzypiały niemiłosiernie. Za każdym krokiem krzywiła usta z nadzieją, że nikt jednak jej nie usłyszy.

W końcu dotarła na miejsce i przylgnęła do ściany tak, aby jej nie było widać. Wychyliła głowę i zobaczyła trzech wściekłych mężczyzn. Jej serce zabiło jeszcze mocniej, a nogi zaczęły dygotać ze strachu.

Krzyczeli na Jadwigę grożąc jej pistoletem.

- Boże- jęknęła Alicja zamykając swoje usta dłonią.

- Gdzie są pieniądze? Dawaj! Ty zdradziecka szmato - krzyczał jeden z partyzantów.

- Ja na prawdę już nic nie mam. Wszystko oddałam - broniła się ze łzami w oczach gospodyni. Wyglądała na przerażoną.

- Nasi? - zdziwiła się Alicja. Przecież AK powinno nas bronić, a nie okradać. Coś tu jest nie tak? Patrzyła na dwóch mężczyzn, którzy przeszukiwali pomieszczenie i zabierali wszystko, co było cenne.

- Bandyci! Łotry! Jak wam nie wstyd? - rozpłakała się Jadwiga, kiedy najlepszą zastawę jeden z nich specjalnie opuścił i rozbiło się w drobny mak.

- Ups - zaśmiał się - to nie chcący. Ale pewnie i tak twoja córka sprzeda się Niemcom, więc nie długo znowu kupisz sobie drugą zastawę.

- Jesteście zwykłymi złodziejami! Co z was za wojsko? - krzyczała rozżalona .

- Milcz!

Mężczyzna stojący najbliżej kobiety spoliczkował ją z całej siły. Jadwiga tylko jęknęła z bólu i upadła pod butami mężczyzny. Napastnik chwycił ją za włosy i mocno szarpnął zmuszając gospodynie do patrzenia mu w oczy.

Zacisnęła zęby z bólu.

- Ty i twoja córka sprzedałyście się Niemcom. Nie macie prawa nazywać się Polkami. Jesteście zdrajcami. Ciesz się, że pozwoliliśmy wam żyć.

Puścił ją uderzając w głowę otwartą dłonią.

- Panowie idziemy! Nie mam ochoty patrzeć na tą szmatę - mężczyzna splunął na nią i wyszedł, wraz z innymi, którzy taszczyli ze sobą skradzione rzeczy i jedzenie.

Alicja szybko schowała się głębiej. Na szczęście partyzanci jej nie zauważyli i zniknęli za frontowymi drzwiami.

Dziewczyna usłyszała płacz kobiety. Nie miała serce ją tak zostawiać. Weszła do kuchni i uklękła przed kobietą, która rękoma zbierała pobitą porcelanę.

- Pomogę pani - powiedziała po polsku. Jadwiga szybko dłońmi otarła łzy.

- Nie musisz. Sama tym się zajmę - odpowiedziała odwracając wzrok. Wstała i usiadła przy stole. Alicja wzięła zmiotkę i posprzątała bałagan. Kiedy skończyła usiadła obok gospodyni.

Pokochać wroga cz. 1 (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz