- Mam zamieszkać z panem? T... tutaj? - Alicja przełknęła nerwowo
ślinę- Ale.... dlaczego? Mogę przecież dojeżdżać z domu. Na prawdę
wszystko zrobię i....- To nie podlega dyskusji. Albo przyjmujesz moje warunki albo nigdy nie zobaczysz swojej matki i siostry. Twój wybór należy do ciebie - Alicja
nerwowo rozejrzała po gabinecie, a później spojrzała ponownie w oczy
mężczyzny. Nie była wstanie logicznie myśleć. Była w takim stanie, że z
trudem rozumiała co wokół niej się działo.- A..czy..... będę mogła z nimi się widywać?
- Oczywiście, przecież nie mam zamiaru cię więzić. Dam ci całą niedzielę wolną. Będziesz mogła spędzić ten czas z rodziną. Zgadzasz się? - Werner w duchu coraz częściej uśmiechał się jak dziecko. Miał ochotę
zatrzeć ręce, ale tylko wsadził dłonie w kieszenie i patrzył na Alicję z
ciekawością. Interesowało go jak bardzo będzie się wzbraniać od
niemiłej dla niej propozycji dzielenia dachu razem z nim. Raczej nie
miała wyboru.- T... Tak - westchnęła ciężko.
- Doskonale, więc jedziemy po twoje rzeczy - Werner podszedł do krzesła
gdzie na nim miał przewieszony mundur, szybko go na siebie nałożył, a następnie wsunął czarne rękawiczki.Zakończył ubieranie nakładając czapkę na głowę nie odrywając wzroku od skołowanej i przerażonej dziewczyny. Czuł się cholernie podekscytowany dzisiejszym prezentem jaki dostał od Alicji. Będzie jego. Tylko i wyłącznie jego. Krzyczał w myślach. Ogarnęła go niebywała radość, której nie czuł jeszcze nigdy w życiu.
Alicja była rozstrzęsiona. Kompletnie nie wiedziała czego można było się
spodziewać po tym mężczyźnie. Wiedziała jednak, że nie miała wyboru i czuła odrętwiały strach.- Chodźmy- Werner objął ją w tali i poprowadził do drzwi. Wyszli na
zewnątrz i wsiedli do czarnego Mercedesa stojącego przed wejściem.
Swojego szofera dawno już odprawił do domu sądząc, że nie będzie mu potrzebny, więc sam usiadł za kierownicą.- Umie pan prowadzić? - zapytała, wpatrując w niego jak w jakiegoś
przybysza z innego świata. Werner spojrzał na nią i przemilczał
pytanie.Dojechali na ulicę Polną, gdzie stały dwa bloki mieszkalne. Alicja
wsiadła pospiesznie i major również to uczynił.- Nie zaprosisz mnie?- powiedział zatrzymując ją w pół kroku.
Dziewczyna stanęła jak wryta i odwróciła się.- Yyyy... tak p.... proszę - Nie czuła się komfortowo w jego towarzystwie. Bała się, że ktoś ją zobaczy z Niemcem. Nerwowo zaczęła
się rozglądać po okolicy, ale na szczęście nikogo nie było widać. Z
powodu później pory wszyscy mieszkańcy dawno pochowali się po domach.Alicja szła pierwsza, a major za nią. Próbowała iść szybko żeby choć
trochę od niego uciec. Niestety, mężczyzna nawet nie wysilając się
zbytnio, jednym długim krokiem wciąż był tuż za jej plecami.Weszli do środka i dziewczyna zapaliła światło na niewielkim korytarzu.
- Więc tutaj mieszkasz. Bardzo malutkie te mieszkanko - skwitował i bez zaproszenia rozejrzał się po pomieszczeniach - Gdzie twój pokój?
- Tutaj - weszli do małego pokoiku, gdzie stało łóżko i niewielka
komoda. Nic więcej nie dało rady się zmieścić .- Dobrze. Spakuj się, a ja zaraz wrócę. Pojadę po twoją mamę i siostrę.
- Dziękuję, panie majorze- powiedziała ze łzami w oczach. Werner przez chwilę przyglądał jej się w milczeniu. Zastanawiał się co w tym momencie powinien powiedzieć ale, nic nie przychodziło do głowy, więc w końcu wyszedł. Wiedział, że szybko załatwi sprawę. Po pierwsze, dzisiejsze transporty nie opuściły terenu Generalnego Gubernatorstwa, a po drugie kojarzył jak wyglądała Maria. Po znalezieniu jej, bez problemu mógł znaleźć również i matkę. Jeśli jeszcze żyją?
CZYTASZ
Pokochać wroga cz. 1 (Zakończone)
Historical FictionII Wojna Światowa. Opowieść o życiu podczas okupacji niemieckiej. Młoda siedemnastoletnia dziewczyna o imieniu Alicja próbuje radzić sobie w trudnych dla niej czasach. Kiedy okazało się, że Żydom grozi zagłada z rąk nazistów, krucha i delikatna dz...