55

9.6K 576 253
                                    

Major siedział w hotelowym apartamencie ze swoim nauczycielem rosyjskiego Michaiłem Kriwienko. Był chudy, niski i miał typowo rosyjską mordę.

Werner nie miał dzisiaj głowy do nauki, więc nauczyciel zaproponował mu luźną rozmowę z użyciem języka rosyjskiego. Aby lepiej szła dyskusja Kriwienko wyciągnął wódkę.

- Nie wygląda pan dzisiaj najlepiej - pokręcił głową nauczyciel. Mężczyzna był pięć lat starszy od majora. Znali się już trochę dlatego mogli pozwolić sobie na chwilę zapomnienia.

- Moje życie jest na tyle pochrzanione, że sam ze sobą nie jestem wstanie wytrzymać - Werner wstał z kanapy, podszedł do szafki, wyciągnął szklanki, a z małej lodówki wyciągnął przekąski.

- Słyszałem, że pański generał powiesił dwóch swoich żołnierzy za gwałt na dwóch Polkach. To idiotyzm. Każecie żołnierzy Werhmachtu za coś, co normalnie robią esesmani - ponownie pokręcił głową- Czy wydaje się wam, że przez to Polacy będą mniej was nienawidzić? To jakaś schizofrenia.

- To medyczny termin oznacza hipokryzję. W ten sposób Werhmacht składa hołd cnocie. W Niemczech honor i sprawiedliwość to złudzenie. Złudzenie z którym w mojej pracy stykam się na co dzień. - nauczyciel polał.

- Jeśli pański rząd cierpi na schizofrenię, to mój na niebezpieczną paranoję. Pan nawet sobie nie wyobraża jak niebezpieczną.

- Nie. Ale wymiana spostrzeżeń może być zabawna- zaśmiali się jednocześnie. - Miło spędzić czas z Rosjaninem, który nie jest ruskim ani podczłowiekiem, ale po prostu człowiekiem.

- Mój Boże, pan jest idealistą. W Rosji idealistów wysyła się na śmierć. Zabijanie ludzi, którzy w coś wierzą jest naszym sportem narodowym. - Werner uśmiechnął się w duchu. Zawsze śmieszyło, że ludzie oceniają jego zbyt szybko, albo co gorsza próbują jego rozgryźć. Umiał ukrywać kim na prawdę jest, dlatego był taki dobry w swojej pracy.

Wychyli kolejną szklankę, przegryzając chlebem, ogórkami i kiełbasą. Kriwienko mówił na te małe przekąski "zakuski" a zaraz potem skończyła się pierwsza butelka, która postawił pod stołem.

- W Rosji pusta butelka na stole to zły znak. A w szczególności kiedy piję razem z faszystą. Gdyby kobieta w Rosji to zobaczyła przeżegnałaby się trzy razy, uznając, że jesteśmy przeklęci. Wie pan, panie majorze, dla niektórych Rosjan nie ma dużej różnicy między wami, a Polakami. Może dlatego, że niektóre tereny Polski, kiedyś należące do Niemiec, znów są w waszych rękach.

- Tak. Prusy Zachodnie i Kraj Warty.

- Dla Rosjanina to zbyt skomplikowane. Prościej was wszystkich nienawidzić. I bezpieczniej.

Dla majora takie rozmowy były bardzo cenne. Dzięki temu wiedział jakie są nastroje Rosjan do Polaków i do Niemców. Praca Abwerhy opierała się w dużej mierze na niezobowiązujących się rozmowach i poznanie dokładnie myśli wroga. Mimo, że Werner dużo pił skupiał się na pracy. Czuł, że Kriwienko coś od niego chce, więc cierpliwie czekał aż z siebie to wyrzuci.

- Musi pan zrozumieć, że pomimo wszystko kocham swój kraj, Herr von Hefner - powiedział nauczyciel. Lekko już bełkotał. Mówił raz po rosyjsku raz po niemiecku. Werner coraz częściej sam rozmawiał po rosyjsku aby jak najwięcej obeznać się z tym językiem. Kriwienko czasami go poprawiał i tłumaczył gramatykę. - Jestem zakochany w matuszce Rosji. W jej muzyce, literaturze, sztuce, balecie. Tak, jestem miłośnikiem baletu. Moja córka też. Ona wciąż nim żyje i marzy, żeby zostać wielką baleriną jak Anna Pawłowa i zatańczyć "Umierającego Łabędzie" w Paryżu.

- Gdzie teraz jest pańska córka? - Kriwienko nachylił się w stronę majora i spojrzał mu głęboko w oczy. Werner pomyślał, że ten Rosjanin raptem wytrzeźwiał.

Pokochać wroga cz. 1 (Zakończone)Where stories live. Discover now