30

9.2K 484 206
                                    

Alicja wzięła kosz z brudnymi obrusami, ukryła w nim jedzenie i jak co dzień ruszyła do pralni.

Przeszła przez ciemne korytarze pod hotelem. Nikt jej nie zatrzymywał,
nawet wtedy kiedy przechodziła obok czterech wartowników opartych o
ścianę z karabinami na ramieniu.

Żołnierze już wiedzieli kim jest i uśmiechali się do niej kpiąco,
ale Alicja nie zwracała uwagi na ich zaczepki.

- Patrzcie jak zadziera nosa.

- Gdybyś miał taką ładną dupę i majora za plecami też byś zdzierał nosa - zaśmiali się szyderczo odprowadzając wzrokiem dziewczynę do drzwi za
którymi była pralnia.

Alicja weszła do środka i swoje kroki skierowała do znajomych kobiet.
Żydówki zajmowały się wyciąganiem męskiej bielizny z kotłów. Stały na
stołkach i długimi kijami grzebały w bali w poszukiwaniu czystych
kalesonów.

- Serwus - powiedziała Alicja z uśmiechem na twarzy. Kiedy kobiety
spojrzały na nią z pod łba dziewczynie mina zrzedła - Czy coś się stało?

Żydowski rozejrzały się konspiracyjnie dookoła czy ktoś ich nie obserwuje, zeskoczyły ze stołków i poszły się ukryć ciągnąc ze sobą
zdezorientowaną dziewczynę.

- A jak myślisz, kretynko? My tu zdychamy, a ty karmisz nas byle
ochłapami. Miałaś nam pomóc - syknęła Ida kiedy znajdowały się w
bezpiecznym miejscu.

- Ale.... przecież... pomagam- wyjąkała zaskoczona Alicja nieoczekiwanym atakiem. Spojrzała po twarzach kobiet. Wszystkie patrzyły na nią wrogo. Dlaczego tak się zachowują, przecież nic złego nie zrobiła? Nagle zauważyła, że jednej kobiety brakowało - A gdzie jest Rachela?

Rut podeszła do niej i zmierzyła ją od stóp do głów wzrokiem pełnym
nienawiści.

- Aż tak nią się przejmujesz?

- Tak, oczywiście. Przejmuję się wami wszystkimi - powiedziała z
pewnością siebie, a Rut tylko prychnęła z pogardą.

- Akurat? Gdybyś nami się przejmowała to byś już dawno znalazła nam kryjówkę po stronie aryjskiej - powiedziała Arona, która założyła ręce na piersi i również była nie przyjemna.

- Ja na prawdę się staram. Poczekajcie jeszcze trochę. Na pewno coś
znajdę - próbowała uspokoić je Alicja.

- Mamy czekać?! - krzyknęła poirytowana Ida.

- Ciiiii..... szej idiotki - stanęła Rut. Dwie kobiety szybko zajrzały
za wielki kocioł aby sprawdzić gdzie obecnie znajduje się kierowniczka.
Na szczęście kobieta siedziała w swoim gabinecie i piła kawę.

- Mamy czekać? - wyszeptała Rut przez zęby - Chyba kpisz. Łatwo ci
mówić "czekać". Ale czy ty nie rozumiesz, że nie możemy dłużej tak żyć. Codziennie umiera nas z dwieście osób z głodu, pragnienia, pobicia czy
po prostu strzelają w nas jak do kaczek.

- Przestań Rut. Ona nam nie pomoże. Pewnie czeka aż nas wszystkich
pozabijają żeby miała czyste sumienie. Będziesz sobie wmawiała, że przecież się starała - burknęła Arona.

- To nie prawda, ja... - jęknęła Alicja.

- Ciągle tylko ja.. ja... i ja. Ty w ogóle o nas myślisz? Czy tylko o sobie? - kobiety odwróciły się z pogardą i ruszyły do swoich obowiązków,
zostawiając dziewczynę ze łzami w oczach. Przecież na prawdę się
starała. Załamała ręce z rozpaczy. Czuła przerażającą bezsilność. Nie
wiedziała jak miała im pomóc przecież nawet nie mieszkała w swoim domu. Przez myśl przeszło jej to żeby porozmawiać z mamą, ale szybko odgoniła te myśli. Znała swoją rodzicielkę bardzo dobrze. Nigdy by nie zgodziła się na coś takiego.

Pokochać wroga cz. 1 (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz