Rozdział 20

455 40 2
                                    

Siedziałam w kącie celi zakrwawiona i zapłakana. Nie mogłam wykonać ruchu, który nie skończyłby się okropnym bólem. To co mi zrobili jego ludzie... to było okropne i nie wiem kiedy moje rany się zagoją. Kiedy usłyszałam że ktoś wszedł opanował mnie strach i panika. Nie chciałam widzieć kto przyszedł, chciałam zostać sama.
Oplotłam ręce wokół nóg i nie podniosłam wzroku.
- Kiepsko wyglądasz... Chociaż nie tak kiepsko jakbym chciał.
- Czego chcesz ,, szefie"?
- Chcę cię zniszczyć. Niszcząc ciebie ranie Sebastiana, Mycrofta i Jima. Jesteś ich słabym punktem.
- Znajdą cię- na te słowa zaczął się śmiać jakby usłyszał bardzo śmieszny żart.
- Kotku, oni w tej chwili chcą się pozabijać! Jim myśli że Mycroft cię ukrył, zaś Mike myśli że Moriarty cię porwał. Czy to nie jest piękne? Zniszczął cały nasz piękny Londyn- zaklaskał jak uradowane dziecko, które dostalo cukierka. Zaczęłam się bać o wszystkich, nawet o Jima.
- Kim byłam?- zadałam pytanie, które zadawałam sobie od tylu lat.
- Ta informacja nie będzie ci już potrzebna. Niedługo umrzerz, ale najpierw cię potorturuje. Zaraz przyjdzie do ciebie mój ulubiony kat - uśmiechnął się najszerzej jak się dało. Moje ciało przeszedł zimny dreszcz.
- Obyś zgnił w piekle- zaszyczałam.
- Narazie się nie wybieram tak daleko kotku - ruszył w stronę wyjścia. - Nie martw się kiedyś się dowiedzą że ja stoję za twoją śmiercią. - po tych słowach wyszedł. Oparłam głowę o kolana i zachciało mi się spać, byłam taka wyczerpana, taka zmęczona... Niestety nie było mi dane spać bo do pomieszczenia wszedł mój kat...

***
Życzę wam miłego dnia, wieczoru itd.

NiepamięćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz