- Poszłaś tam sama? To było niebezpieczne! Mogłaś zginąć!- nie to nie Oliver się na mnie wydziera a doktorek. Jestem u Sherlocka w mieszkaniu z gipsem na nodze.
- Tak poszłam, bo nie jestem dzieckiem! - nie wytrzymałam- Udało mi się uciec? Udało! Więc się nie krzycz tak bo mi głowa pęka!- Watson pomachał głową z niedowierzaniem, zaś Sherlock przyglądał się mi.
- Tylko wiesz jak ma na imię? - spytał detektyw.
- Tak, mamy przynajmniej to.
- Pójdę na komisariat, ty Sherlock zostajesz i pilnujesz naszego gościa.
- Co?- wstałam i kulami się podparłam - Nie dam się niańczyć!
- Owszem dasz- położył mi na ramionach dłonie i zmusił do powrotu na fotel. - Zwróciłaś na siebie uwagę i możesz być zagrożona. - uśmiechnął się na pożegnanie i wyszedł.
- Idę do Olivera- powiedziałam, detektyw spojrzał na mnie i powiedział spokojnie.
- Nawet o tym nie myśl. - i na tym skończyła się nasza rozmowa. Detektyw nic nie mówił a jedynie zagłębił się w swoich przemyśleniach. Zaczęło mi się koszmarnie nudzić, więc zaczęłam się bawić telefonem. Jeju w co ja się wpakowałam... Mogłam zostawić tą brudną robotę dla nowicjuszy a nie sama iść do Glasa. Moje rozmyślania przerwała wiadomość z nieznanego mi numeru.-Jak się czujesz?
Byłam totalnie zaskoczona i zaintrygowana. Chciałam nie odpisywać, ale ciekawość wzięła górę.
-Kim jesteś?
-Przyjacielem.
Zaśmiałam się.
- Nie mam przyjaciół.
- Czas to zmienić.
- Kim jesteś przyjacielu?
- Pierwszy zadałem pytanie
- Czuję się dobrze, mam tylko gips na nodze.
- Nie powinnaś uciekać Erico, Sebastian nie jest twoim wrogiem.
- Czego odemnie chcesz?
- Chcę żebyś sobie przypomniała.
- Gdzie jest Mycroft?
Osoba, która pisała do mnie nie odpowiadała.
- Idę spać - wstałam i ruszyłam do mojego pokoju. Położyłam się na łóżku i ostatni raz spojrzałam na telefon.- Wszystko w swoim czasie moja Erico.
****
Nie wiem co myśleć o tym rozdziale, nie jestem zachwycona nim. Jak myślicie co będzie dalej???