Rozdział 12

11 1 0
                                    

-I mnie! – krzyknął Adam.

-Co? Tornado ci pozwolił się pogłaskać? – zapytała wyraźnie zdziwiona Patka.

-No tak, gdy przechodziłem.

Teraz to nas zamurowało. Tornado nikomu nie pozwolił nawet podchodzić, tylko Pat. Po treningu rozsiodłałyśmy konie i poszłyśmy do naszych klaczy. Po godzinie je wyprowadziłyśmy na padok. Dziś postanowiłyśmy sobie poćwiczyć z ziemi. Klacze, oprócz Dratwy, która dalej była na mnie obrażona, słuchały się właścicielek. Adam miał trening na Tajfunie. Po 30 minutach Emma i Hestia umiały zrobić skłon. Niestety, Dratwie to nie za bardzo wychodziło. W końcu, przy pomocy Pat i siostry, udało się namówić ją do ukłonów. Patka wzięła Hestię na lonżę i ćwiczyła szybkie zmiany chodów. Po pracy z ziemi odstawiłyśmy klacze do boksów i przechadzałyśmy się po stajni dla źrebaczków. Potem poszłyśmy do Huncwotów. Pad i Prongs mieli boksy zamknięte na kłódki, ale widać, że ogiery przy nich majstrowały. ~~~~

-Muszkieterki, może zamiast paczać na czterokopytne, pomożecie mi z posprzątaniem siodlarni. W końcu i tak nie macie co robić! – krzyknęła Ewa z siodlarni.

Zaczęłyśmy czyścić siodła koni szkółkowych. Wszystkie siodła były zadbane, więc je przetarłyśmy szmatką i tyle. Potem czyściłyśmy wędzidła i cały czas nam pomagał Rufus, który wrócił po treningu. Wieczorem podziwiałyśmy na padoku wczesny zachód słońca. Nagle ktoś nam zgasił światło.

-Huncwotka, co powiesz na wypad w teren, oczywiście na Tornadzie?

-Hmm... zgoda. Pa dziewczyny!

-Ehh... zakochani... – powiedziałam.

-Odezwała się, sama zakochana po uszy, a innym wypomina!

-Anita ciszej!

Po 2 godzinach Patka wróciła z Adamem cała brudna, chłopak zresztą też był brudny. W pierwszej chwili nie zauważyłam, że trzymali się za ręce. Co tam się wydarzyło? Anita tak samo jak ja patrzyła na ich splecione ręce. Zakochani szczerzyli się do nas jak mysz do sera.

- Czy my o czymś nie wiemy? – zapytałam.

Zamiast odpowiedzieć, wybuchli śmiechem. Weszli do stajni i rozsiodłali ogiery, ale cały czas się śmiali.

-Odbiło wam czy co? – zbulwersowała się siostra.

-Ale... o... co... wam... chodzi... - wydyszała ze śmiechu Patka.

-O to nam chodzi, że po 1 trzymaliście się za łapki, po 2 cały czas się śmiejecie i po 3 jesteście cali brudni. Chyba należą się nam jakieś wyjaśnienia? – wypaliłam.

-Ehh... opowiem wam wszystko u mnie.

Dwa głupki dalej śmiały się do łez, a my zdezorientowane nie wiedziałyśmy co zrobić. Na szczęście wybawiła nas Ewa.

-Co to za śmiechy?

-Oni... chyba oszaleli... – rzekła Anita.

-Aaa, to nic nowego. Dziewczyny idziemy, bo jeszcze się zarazimy.

-Tak, głupawką się łatwo zarazić. – powiedziałam.

I nie minęła minuta, a wszystkie zaczęłyśmy się śmiać.

-Za późno. – powiedziałam.

Około 23 siedziałam z siostrą i Patką w jej pokoju.

-No, weź opowiedz co się tam stało. – powiedziała zniecierpliwiona Anita.

-No więc tak... pojechaliśmy w teren i koło muszkieterskiej rzeczki – zrozumiałyśmy o jaką rzeczkę jej chodzi – postanowiliśmy zrobić sobie przerwę. Zeskoczyliśmy z ogierów i usiedliśmy pod drzewem. Po chwili powiedziałam, że poskacze sobie na Tornadzie. Rozpędziłam się i... – zatrzymała się – Torniś zatrzymał się podobnie jak Dante, ale po sekundzie wykonał najdziwniejszy skok jaki w życiu widziałam. Oczywiście gdyby nie Adam, to pewnie leżałabym w szpitalu, po upadku na kamienie. Tornado stał na drugim brzegu i rżał jakby go to cieszyło.

-Ale czemu wróciliście cali brudni? – zapytałam.

-Już mówię... Adam odstawił mnie na ziemię i w tym momencie nasze ogiery strzeliły z zadów, a że na kopytach mieli błoto, to zostaliśmy nim ochlapani. – skończyła z uśmiechem.

-A... dlaczego... no... wiesz... – zaczęła ostrożnie Anita.

-Co dlaczego? Aaa... chodzi ci o trzymanie się za ręce. To tak po prostu.

-A czy przypadkiem on ci się podoba? – zapytałam, po czym napotkałam groźny wzrok siostry.

-Nie. – odpowiedziała szybko, za szybko.

-Dobra nie naciskamy. – skwitowała Anita.

[][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][]

Sezon się skończył ;c... ale przynajmniej bardzo pozytywnym akcentem...

~~Lirossa

Love in saddleحيث تعيش القصص. اكتشف الآن