Muszkieterka szykowała boksy dla naszych nowych koni.
-Ty leniuszku, nie chciało ci się iść do szkoły co?
-Nie Adam, chciałam przygotować boksy na dzisiejsze południe.
Dopiero gdy wyszła z przyszłego boksu Kasztanki, zrozumieliśmy jak ciężko pracowała.
-Ojoj moja biedna, tyle pracowała. Może pomóc naszej stajennej?
Za to zdanie chłopak dostał wiadro zimnej wody.
-Ty mała żmijo!
Ta w odpowiedzi wystawiła mu język i wróciła do sprzątania. Adam wpadł na pomysł, żeby ją przytulić. Wszedł do boksu, ale jej w nim nie było. Huncwotka przechodziła nad kratą boksu. Płakałyśmy ze śmiechu. Po chwili przyszła Bonny.
-Co tu się dzieje?
-On chce mnie zabić!
-Ja chcę cię tylko przytulić.
- Adam, co ci się stało?
-Przyjaźnie się z małą żmiją.
-Uważaj, bo ta żmija ma jad... – rzekła ze śmiechem Ewa.
-Właśnie! Słuchaj się kapitan Bonny!
-Kapitan Bonny?
-Huncwotka, nie przeginaj, Adam idź się przebierz.
-Tak jest kapitan Bonny! – zasalutował, przez co wybuchłyśmy jeszcze głośniejszym śmiechem.
Około 12 usłyszałyśmy silnik auta. Wyszłyśmy na parking, a tam stał ogromny transporter dla koni. Z kantarami i uwiązami w rękach poszłyśmy do samochodu. Patka weszła pierwsza. Po chwili wyszła, prowadząc Tornada, który miał niebieski kantar i uwiąz. Ogier szedł razem z nią. Potem weszła Anita. Szybko wyszła z Angelem. Koń miał niebieski kantar i biały uwiąz. Na końcu poszłam ja. Zapięłam zielony kantar i podpięłam zielony uwiąz, a potem powoli wyszłam z klaczą. Gdy weszłam do stajni, Tornado i Danger Angel stali w nowiutkich boksach. Klacze cieszyły się nowym towarzystwem. No, może oprócz Dratwy, bo ona tylko prychnęła. Pewnie też chciała mieć naprzeciwko ogiera, jak reszta.
-No, no Patka, ale ty masz gust! Noi wy też. – powiedział Adam.
Ukłoniłyśmy się.
-Niech zgadnę, Anita ma Fryza, co jest proste, tak samo jak Alice, Arabek. A ty? Hmm... trudne... ale czekaj... czy to... American Saddlebred?
-Zgadza się.
-Dziewczyny wiecie, że on ma dodatkowe chody?
-Tak.
Do stajni wbiła Bonny.
-O tu są nasze nowe skarby! Na Aslana! To... to...
-Tak, to najprawdziwsi American Saddlebred, Fryzyjczyk i Arabek. – powiedziała Patka.
-Jak? Co?
-A tak, na pokazach w Polsce kupiłyśmy te piękności. – powiedziałyśmy równo.
-A wiecie, że American...
-Tak, wiemy, ma dodatkowe chody. – rzekłam.
Następnego dnia nie poszłyśmy do szkoły, tylko z samego rana pobiegłyśmy do stajni. Przy okazji wzięłyśmy nowe sprzęty. Ewa się troszkę zdziwiła, że tak rano wbiłyśmy do stadniny. W boksach każda z nas zakładała sprzęt na swojego wierzchowca. Pat poszła po palcat do szatni. Po kilku sekundach usłyszałyśmy krzyk. Pędem ruszyłyśmy do szatni.
-Co się stało?
-Ten cymbałek mnie zaszedł od tyłu.
-A co wy tu robicie o tej porze?
-O to samo również mogę zapytać ciebie. – powiedziała Huncwotka.
Po krótkiej rozmowie wróciliśmy do koni. Osiodłałyśmy ich i poszły do uje. Podpięłyśmy popręgi i wskoczyłyśmy na wierzchowce. Rozprężyłyśmy je i zaczęłyśmy galopować. Nasze galopy były piękne. Tornado pięknie podnosił łapki tak jak Kasztanka, a u Angela grzywa i ogon ślicznie falowały. Robiłyśmy volty, lotne zmiany nogi itp. Na końcu stanęłyśmy z boku, ponieważ Huncwotka chciała zobaczyć nowe chody swojego ogiera.
-Slow-gait ... – szepnęła Pat do ucha Tornada.
Ogier ruszył dostojnym stępem. Przejechali całą halę.
-Rack...
Koń ruszył. Ten chód przypominał Islandów. Po „występie" Pat podjechała do nas.
-To było świetne. – rzekłyśmy z Adamem.
-Noi jak tam, Huncwotka pokazuj chody, chcemy je zobaczyć. – rzekła Bonny wchodząc do uje.
-Pani kapitan, spóźniła się pani. Jaki przykład pani daje innym.
-Patka, jak ja cie zaraz trzepnę, to zobaczysz.
-Po 1, co zobaczę? Gwiazdki na niebie nie o tej porze co trzeba? Po 2, Tornado nie da nikomu podejść, oprócz mnie.
-I mnie! – krzyknął Adam.
[][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][]
Raw Air zakończony bardzo pozytywnie :D
Została tylko Planica...
~~Lirossa
YOU ARE READING
Love in saddle
Teen Fiction"Las palabras pueden mentir, pero ella lo miró a los ojos y supo que la amaba ..." ~~*~~ "Words could lie, but she looked into his eyes and knew she loved her ..." [][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][][] Hej Czytelniku! Nie wiem co Cię sk...