29: „Napiszemy w końcu to wypracowanie, hyung?" ~ Jimin

4.3K 580 316
                                    

Normalna czcionka – angielski

Pogrubiona – koreański

Następnego dnia w Spring Heath nic się nie zmieniło. Ptaki nie śpiewały głośniej, kierowca limuzyny państwa Park nie klaskał, słońce magicznie się nie pokazało i nie rzucało swoim blaskiem na rozpromienionego Jimina, a wiatr nie wiał bardziej, aby artystycznie rozwiewać włosy Yoongiego, gdy szedł do szkoły. Nic się nie zmieniło, ich miasto było takie samo, jak wspomniana dwójka chłopaków. Może poza tym, że aura obu była nieco cieplejsza, niż zwykle. Szczególnie ta wilcza.

Co prawda, starszego licealistę ciągle atakowały jakieś dziwne przemyślenia, a co gorsza, zauważył, że przestał negatywnie oceniać Jimina. Próbował nie myśleć o tym za dużo, bo gdy tylko roześmiana buźka blondyna pojawiała mu się w wyobraźni, jego serce wybijało jakiś nowy rytm w żebrach. To było bardzo miłe uczucie, ale wciąż się go trochę obawiał. Nie chciał całkowicie się mu poddawać. O ile w domu potrafił jeszcze jako tako nad sobą panować, tak w towarzystwie Parka tracił wszystkie hamulce i myślał tylko o nim, jego zapachu, krzywej (ale za to jakiej uroczej!) jedynce i drobnych dłoniach, zaciskających się na koszulce na jego plecach.

Wychodził właśnie z biblioteki, niosąc pod pachą kilka książek z listy, którą dostał z samego rana od młodszego chłopaka. To zepsuło mu trochę humor, bo oznaczało to, że dzisiaj faktycznie będą pracować, zamiast... zajmować się sobą. Z westchnieniem zostawił książki w swojej szafce. Zatrzasnął ją i niezadowolony poszedł pod swoją klasę. Dzisiaj to Jimin musiał czekać na wilczą hybrydę, ponieważ miał o dwie lekcję więcej, niż on.

Jimin zaś od rana po prostu był cały w skowronkach. Nie dało się tego inaczej nazwać. Cały czas się z czegoś śmiał, uśmiech nie schodził mu z twarzy, a we wszystkich jego ruchach widoczna była niespotykana dla niego energia. Amy, Ana i Cherry od razu zauważyły promienną aurę blondyna, lecz tylko ta ostatnia widziała, skąd się ona wzięła i cieszyła się razem ze swoim przyjacielem, podczas gdy dwie pozostałe koleżanki nie potrafiły zrozumieć, dlaczego tamci tak się do siebie cieszą i wymieniają znaczące spojrzenia.

W umyśle nieco wścibskiej Any zaczęła formować się teoria, że może ta dwójka (nie daj Boże) się zeszła, ale poza niezwykle dobrym humorem Jimina nic nie wyglądało podejrzanie. Ana trochę cierpiała przez to głupie zauroczenie, bo widać było, że uroczy Koreańczyk z jej snów, o którym marzyła od trzech lat (mniej więcej wtedy poznała kpop) nie zwraca na nią uwagi w stopniu wyższym, niż „koleżanka ze szkoły". Od pewnego czasu kombinowała, jakby tu zaprosić Jimina gdzieś, aby wyszli tak tylko we dwójkę. Może gdyby lepiej ją poznał, zainteresowałaby go? Praktycznie cały dzień zbierała się, żeby zapytać o to blondyna i kiedy dziewczyna wreszcie chciała to zrobić po ostatnim już ich dzwonku tego dnia, zgubiła psią hybrydę w tłumie uczniów.

Czuła się jak kompletna życiowa porażka. Musiała komuś się wygadać.

~*~

Park postanowił poczekać na hyunga w bibliotece. Zaszył się pomiędzy półkami, początkowo szukając jeszcze jakichś książek, które mogłyby się im przydać, ale zaraz trafił na dział z fantastyką i kompletnie wyleciało mu to z głowy. Znalazł książkę, która wciągnęła go na tyle, by te dwie godziny oczekiwania minęły jak z bicza strzelił, choć zesztywniał mu nieco kark od tak długiego pochylania się nad książką. Aż żal mu było ot tak odstawić ją na półkę, więc postanowił ją wypożyczyć.

Szczęśliwy, schował zdobycz do plecaka, po czym udał się do swojej szafki, licząc, że przy znajomym rzędzie spotka Yoongiego. Przerwa zaczęła się kilka minut temu. Na samą myśl, że znowu będzie z brunetem sam na sam powodowała u niego skok ekscytacji i przyśpieszenie tętna. Zapał jednak studziła w nim wizja wiszącego nad nimi wypracowania, które po prostu musieli dzisiaj napisać. Może kiedy skończą będą mogli trochę się pomiziać tak, jak wczoraj...

savaged by a dog »yoonmin«Where stories live. Discover now