21: „Hyung nie będzie za mnie decydował!" ~ Jimin

4K 533 95
                                    

Zwykła czcionka – angielski

Pogrubiona – koreański

Jiminowi pół najdłuższej przerwy zajęło spławienie jego koleżanek. W końcu, kiedy szepnął Cherry magiczne „muszę się spotkać z Yoongim", pomogła mu się wyplątać i odejść, rzucając jeszcze uśmiech i uniesiony w górę kciuk. Swoją drogą, kotce naprawdę pasował nowy styl, choć był kompletnie odmienny od poprzedniego. Psiak, nie czekając na nic więcej, pognał na zewnątrz, ponownie zapominając tej przeklętej kurtki, lecz powiew mroźnego powietrza, gdy tylko uchylił drzwi zmusił go do zawrócenia w stronę swojej szafki.

Nadal trzymała się w nim lekka irytacja spowodowana postawą Yoongiego, ale nie zamierzał dać sobą pomiatać. Miał swoją godność.

Wyszedł na zewnątrz nieco ponad dziesięć minut przed dzwonkiem na lekcje, od razu biegnąc do murka, gdzie czekał już na niego brunet.

Yoongi, tak jak zawsze, siedział skulony przy murku i wiele czasu mu nie zajęło, aby oddać się krótkiej drzemce. Pomimo ładnego początku dnia, na niebie było coraz więcej chmur oraz zerwał się nieprzyjemny wiatr, który sprawił, że wilcza hybryda owinęła swój ogon wokół kostek.

Słysząc zbliżające się kroki, leniwie otworzył oczy, żeby zaraz je zamknąć. Przyćmiony umysł Mina wychwycił ulubiony zapach bardzo szybko, który dzięki wiatrowi rozniósł się przed szkołą bardzo szybko. Był jednak nieco inny niż zazwyczaj, składał się z innego składu feromonów niż ten aromat, który wydzielał się z bandany na nadgarstku. Wciąż jednak klasyfikował go jako truskawkę, ale z domieszką maliny. Otulony zapachem Parka z dwóch różnych źródeł, przesunął kilka razy policzkiem po swoim kolanie, oczami wyobraźni widząc dłoń młodszego chłopaka głaszczącą go i chciał zapaść w głębszy sen, gdy z tego stanu wyrwało go głośne szurnięcie podeszwą o kamienie w pobliżu.

Poderwał głowę do góry, zauważając nad sobą blondyna.

Używasz innego żelu truskawkowego? — zapytał go ni z gruchy, ni z pietruchy.

Jimina to nagłe pytanie nieco zbiło z tropu, ale odpowiedział zgodnie z prawdą:

N-nie, używam cały czas tego samego, tylko dzisiaj użyłem trochę perfum. Pachnie źle? — spytał zaniepokojony, bojąc się, że zapach się Yoongiemu nie podoba i zapominając o irytacji.

Jeśli miał być szczery, popsikał się tym pachnidłem kierowany jakąś dziwną potrzebą zaprezentowania się przed brunetem jak najlepiej. Chyba to całe zauroczenie namieszało mu w głowie.

Nie, czuć jeszcze chyba malinę. — Wysunął głowę do góry, wciągając powietrze nosem. — Tak, to maliny. — przytaknął samemu sobie. Po chwili poklepał dłonią miejsce koło siebie.

Blondyn usiadł więc we wskazanym miejscu, starając się odgonić zawstydzenie i niepewność, które rodziły się w obecności hyunga, a przywołać tę stanowczość sprzed kilku godzin. Żeby jednak mu to wyszło w stu procentach, musiałby chyba zatkać sobie nos, bo aromat lasu wypełnił go, gdy znalazł się tak blisko Yoongiego. Sprawiał, że miękły mu kolana i serce przyspieszało.

Nieco też zdziwiły go jego słowa, bo był pewien, że tamte perfumy nie były o zapachu malin.

Koniec, Jimin. Masz się skupić. Żadnych miłosnych głupot!"

Kierowany tym postanowieniem, wyprostował odruchowo plecy i spojrzał na Mina.

To gdzie i kiedy mamy się spotkać, żeby zacząć to pisać? — spytał, wciskając sobie zmarznięte dłonie między uda.

savaged by a dog »yoonmin«Where stories live. Discover now