13 L

106 7 0
                                    


W drodze powrotnej stanęliśmy na stacji benzynowej z całodobowym sklepem. Kupiliśmy po kanapce i zjedliśmy bez przekonania. Moja smakowała jak podeszwa. Do domu weszliśmy o wpół do drugiej. Nie odzywaliśmy się praktycznie, ale obecność drugiej osoby była pocieszająca. 

Ledwie przekroczyliśmy próg, rozległo się żałosne miauczenie.

- O nie! - westchnęła mama. Zapomniałyśmy nakarmić kota. Podszedł do nas, jakby nie dowierzał, że mogłyśmy mu to zrobić. Ścisnęło mnie w gardle na widok ufnych kocich oczu i miarowo poruszającego się rudego ogona. Wydawało mi się surrealistycznym, że na świecie istniało jeszcze coś tak codziennego, jak karmienie kota. Miałam wrażenie, że cały świat powinien się teraz zatrzymać, dać mi czas. 

Ale ten kot nigdy mnie nie słuchał.

Podniosłam go i zaniosłam do kuchni. Nałożyłam kocią karmę do miski, a Weathersby obserwował moje ruchy bystrym spojrzeniem.
Nie miałam go wcale długo. Przyszedł do nas dwa miesiące temu i od tego czasu prawie nie opuszczał naszego domu.

Skinęłam głową w stronę Scotta, który obserwował mnie bacznie. Bezgłośnie poleciłam mu pójść za mną, po czym dałam mu ręcznik i zaprowadziłam do łazienki.

Kiedy znalazłam się w końcu w swoim pokoju, nie potrafiłam dłużej utrzymać szaleństwa w ryzach. Rozpłakałam się,
szarpałam swoje włosy,
drapałam ręce,
tarłam oczy.
Nie chciałam zrozumieć, nie chciałam uwierzyć. Chciałam po prostu mieć go teraz przy sobie. Miałam wizje, w których był martwy, ale przypisywałam je swoim obawom. Upajałam się wspomnieniem jego ciepła. Ułożyłam się w kłębek na środku łóżka, wyobrażając sobie, że on leży tuż za mną, że mogę poczuć, jak mnie obejmuje.


Honest || Stiles StilinskiWhere stories live. Discover now