Good morning, hatrack~

751 66 11
                                    


Osamu westchnął i wypuścił z buzi kolejny obłok białego dymu, wpatrując się w postać potulnie śpiącą koło niego.

Z rezygnacją wplótł palce w rude loki, ponownie zaciągając się papierosem.

Dokładnie oglądał niewinnie wyglądającego Nakaharę, przyglądając się uważnie drobnemu grymasowi na jego twarzy.

Powoli przeniósł dłoń na policzek mafiosy, lekko go ściskając i tym samym dostrzegając błysk zaspanych, niebieskich oczu, świadczący o tym, że jego były partner się obudził.

Ch- Mhhh, Dazai...

Brunet wstał, by zgasić papierosa, po czym wrócił i na "dzień dobry" pocałował czoło zaspanego rudzielca, który cicho mruknął na ten gest.

D- Wstawaj, slimolu~
Ch- Nnnnjie...
D- No weź, Chuuu... kto mi zrobi śniadanko?
Ch- Sam sobie zrób, makrelo.
D- Chcę gofry~
Ch- Grhhh... nie.

Mafioso podniosł się do pozycji siedzącej i ospale przeciągnął, znosząc sugestywny uśmiech Osamu, spowodowany jego ubiorem.

Oprócz bielizny Nakahara miał na sobie tylko koszulę, na dodatek nie swoją (dobrze wiecie czyją). Jednak on przynajmniej nosił coś poza bokserkami, w przeciwieństwie do Dazaia.

D- Chuuu~
Ch- Nie.
D- Chuuuya~
Ch- Don't.
D- Mon petit mafioso~
Ch- Nie i koniec. Nie ma opcji, że zrobię Ci te cholerne gofry!
D- Na pewno chcesz mi odmawiać?

_15 minut później_

Ch- Gotowe, dodałem truskawki i bitą śmietanę na wierzchu.
D- Aww, mój mini kapelusznik się tak stara~
Ch- Udław.się.
D- Chciałbym~

Mafioso odrzucił fartuch na bok, pod spodem mając już swoje codzienne ubranie i dyskretnie patrzył, jak brunet zajada się goframi.

D- Chu, nie jesz?
Ch- Tsh, muszę jechać do pracy, bo w przeciwieństwie do Ciebie, ja się nie obijam, gnido.
D- Oi, niemiłe~

Kalelusznik już chciał odpuścić mieszkanie Osamu, gdy ten zacisnął ramiona dookoła talii Chuuyi.

D- Zostań~
Ch- ...
Ch- No, you shitty bastard.

Ciemnookiego zatkało, więc Nakahara bez problemu wyszedł, trzaskajac drzwiami.

Jednak na schodach poczuł lekkie wyrzuty sumienia, mimo fali gniewu.

Wyjął telefon i po trzech sygnałach usłyszał znajome, wesołe "Co tam, Chu~"

Ch- Dziś wieczorem też wpadnę.
D- Skąd wiesz, że Cię wpuszczę~
Ch- Yo, nawet mi nie pyskuj, gnido. Będę o 18 i lepiej, byś otworzył.
D- Jasne, ślimolu~

I tak rozpoczął się kolejny, ciekawy dzień, po którym nastąpi jeszcze ciekawsza noc.

_Koniec_

Ubi Sunt - Soukoku OneshotyWhere stories live. Discover now