Rozdział 11

Beginne am Anfang
                                    

- Stary, tylko żartuję – broni się – Ale tak, mam dziewczynę. Nazywa się Elenour, powinnaś ją kiedyś poznać Julio. 

- Z wielką przyjemnością. Jestem pewna, że Sara też by chciała… kiedy nie ma przy niej Niall’a – śmieję się z tego, że Sara nie zauważyła wybuchu Zayn’a na Louis’a. Była cały czas skupiona na Niall’u i jego gitarze.

- Jula, to twoja pierwsza impreza tutaj?

- Nie, druga – poprawiam go. Jego niebieskie oczy zauważają książkę na moich kolanach, a ja piorunuję Zayn’a wzrokiem. Niestety on tego nie zauważa, bo paraliżuje Louis’a karmelowymi tęczówkami.

- I przyniosłaś książkę od chemii? – unosi brew w zdziwieniu i  powstrzymuje swój śmiech.

- Jakiś facet jej ją zabrał – mówi Harry. Louis wybucha niepohamowanym śmiechem.

- Ktoś zabrał twoją książkę od CHEMII? – Louis przechodzi napad śmiechu, a ja do niego dołączam. To było głupkowate, jeśli nie znało się tej historii.

- W porządku, wszyscy uśmialiśmy się. Może się czegoś napijemy? – Zayn mówi głośno. Harry zgadza się.

- Powinniśmy być już pijani! – wykrzykuje wstając i ruszając do kuchni. Po chwili wraca z czerwonymi kubeczkami dla nas wszystkich. Proponuje mi jeden, ale odmawiam mu.

- Mam słabą głowę, pamiętasz? – śmieję się. Składa usta w literę ‘o’, oddala kubek ode mnie – Louis, od jak dawna jesteś członkiem bractwa? – zwracam na niego uwagę. Czuję palący wzrok Zayn’a na mojej twarzy, ale staram się to ignorować.

- Zaczyna się mój trzeci rok, kończę szkołę w przyszłym! – składa toast unosząc kubek do góry, wypijając jego zawartość. Wszyscy ci chłopcy są tacy radośni, nawet Zayn… okazjonalnie… rzadko..

- Gratulacje. Co studiujesz?

- Biznes – odpowiada z dumnym uśmiechem. Powstrzymuję swój śmiech, aby go nie obrazić. Gapię się na Louis’a, nigdy nie powiedziałabym, że zostanie biznesmenem. Nie wyobrażałam go sobie go siedzącego przy ogromnym biurku w garniturze, czekającego na poważnych inwestorów. Teraz ma na sobie spodnie i niebieski T-shirt. Nie wyglądał na to, żeby w ogule starał się jakoś specjalnie ubrać.

- Lou, ile razy mamy ci powtarzać, abyś się z tym tak nie afiszował? – Harry śmieje się, na co brunet piorunuje go wzrokiem.

- Poważnie kroczysz w świat biznesu? – nadal powstrzymuję śmiech. Przytakuje i zaczyna wyjaśniać.

- Podobają mi się aspekty biznesu. Uwielbiam tę naukę, lubię rozmawiać z innymi, negocjować. Nie mogę być chłopcem z bractwa już na zawsze. Zaufaj mi, gdybyś zobaczyła mnie w akcji, od razu zauważyłabyś, że jestem stworzony, aby zostać biznesmenem – mruga oczami i bierze łyk napoju.

- Gdzie Elenour? – pyta Zayn. Wydaje mi się, że każde koleje wypowiadane przez niego słowa psują atmosferę.

- Odwiedza swoich rodziców w Aurorze – odpowiada bez zawahania – Zayn możemy porozmawiać? – odkłada swój napój i opuszcza balkon. Mulat posyła mi szybkie spojrzenie, którego nie potrafię odczytać, wstaje i podąża na kumplem.

- Będzie z nimi dobrze? – pytam zmartwiona. Zayn miał temperament, albo bardziej nie mógł sobie poradzić ze złością. Wolałabym być dziś pijana , wtedy zapomniałabym, że go spotkałam oraz jego słowa. Lub w najgorszym przypadku miałabym zamazaną pamięć.

- Dadzą sobie radę. Wierz lub nie, ale Zayn to dobry chłopak. Oczywiście, jest trochę wybuchowy – Harry ma na myśli to co stało się kilka minut wcześniej – On i Louis są całkiem sobie bliscy, chociaż w sumie to wszyscy jesteśmy bliscy Lou – wyznaje.

One Night (Polish Version) - tłumaczenieWo Geschichten leben. Entdecke jetzt