Francja|Walentynki

538 71 16
                                    

Wreszcie nadszedł ten długo przeze mnie wyczekiwany dzień!

Le Saint Valentin!

Gdyby nie zakład z chłopakami, pewnie umówiłbym się z jakąś śliczną kobitką i poszedł na randkę ze śniadaniem... sam zakład jednak mnie zaciekawił. Bardzo!

To jedyna okazja do męczenia wszystkich personifikacji- mając jakiś konkretny powód!

Z samego rana zerwałem się z łóżka, by przygotować się na ten cudowny dzień, w którym pokaże moim przyjaciołom jak się wygrywa. Przecież Francja to kraj zakochanych! Hańbą by było przegrać z Prusami i Hiszpanią!

Oczywiście pierwsze dwa buziaki zdobyłem szybko- liczą się, chociaż były w policzek! Moje kochane dziewczyny, Seszele i Monako, które aktualnie przebywają u mnie, jak co rano ucałowały mnie na pożegnanie i poszły zająć się swoimi sprawami. Na nie zawsze mogę liczyć!

Gdy z rana wyszedłem z domu, od razu skierowałem swoje kroki ku rodzince, która powinna mi być wdzięczna za przeszłość. Może w końcu mi się odwdzięczą!

Drzwi otworzył mi niski blondyn o zielonkawych oczach- cały zakatarzony. Obrzydliwe! Może lepiej od niego nie wezmę „całusa". Chciałbym jeszcze pożyć!

- Jest twoja siostra Feliksie?- Chłopak zmierzył mnie podejrzliwym spojrzeniem.

- Nie.- Drzwi zatrzasnęły mi się przed nosem, jak w jakimś słabym filmie.

- Feliks! Ja tylko na chwilę!- Krzyknąłem, pukając z całej siły w drzwi.

Jak on mógł mnie tak potraktować! Przecież to zbrodnia! Panie władzo, to na pewno można podciągnąć pod nietykalność cielesną! Te drzwi prawie uderzyły w mój nos... co za głupi Polak! A ja mu tak pomogłem, tworząc księstwo Warszawskie!

- Czego chcesz?- Drzwi nagle otworzyły się, ale tym razem na progu stanęła drobna blondyneczka.- Wysłowisz się dzisiaj?

Ona jest gorsza niż pamiętam... za czasów wojny nie była taka pyskata.

- Potrzebuje byś mnie pocałowała.- Dziewczyna spojrzała na mnie z niedowierzaniem, po czym zaśmiała się jakby dopiero co usłyszała fenomenalny żart.

- Spieprzaj, bo zadzwonię po Szwajcarię.- Dziewczyna przymknęła drzwi.

O nie! Nie po to przyjeżdżałem do tego kraju, gdzie króluje piąty żywioł- błoto, by teraz wracać z pustymi rękami.

- No przestań!- Pchnąłem drzwi, ale to nie poskutkowało.- Odwdzięcz mi się za księstwo Warszawskie!

- I może jeszcze za drugą wojnę światową, ty paryski zdrajco?!- Drzwi huknęły mi przed nosem.- Masz dwie sekundy by odejść!

Przegrałem... tak właśnie się kończy rozmowa z tą okropną kobietą.

***
Mogłem się domyślić, że z Arthurem będzie podobnie co z rodziną Łukasiewicz... tylko, że on zaczął grozić mi swoim bratem!

- Szkocja ma zły humor.- Mówił, wychylony przez okno, gdyż uznał, że nawet mi drzwi nie otworzy.- Jeśli nie chcesz zginąć, spieprzaj.

Szkocja... czyli cała rodzina musi być w komplecie- to znaczy, że w tym domu jest kilka łatwych do zdobycia punktów! Mam zrezygnować z takiej okazji?!

- No weź, Julio!- Arthur przewrócił oczami.

- Nienawidzę Szekspira.- Stwierdził.- Odejdź, albo zadzwonię po Rosję by cię eksportował do domu.

Kolejny który mnie straszy jakąś inną personifikacją... Szwajcaria, Rosja, co jeszcze?! Może jeszcze ktoś wezwie Niemcy?

- Arthur! Nie chcesz mi pomóc wygrać?- Zapytałem, nadal stojąc pod oknem, gdzie cholerny Anglik sobie siedział jak gdyby nigdy nic.

- Szczerze? Nie.- Odparł.- Mogę pomóc ci się stąd wynieść.

Chłopak zniknął we wnętrzu domu... co jest?!

- Arthur co ty...

- Allistor!- We wnętrzu domu rozniósł się krzyk Anglii.

Dobra... czas spieprzać jak najdalej! Ogłaszam ewakuacje!

***
I się skończyło...

Wiecie- nie chciałem być, aż tak zdesperowanym, żeby iść do Kanady i go prosić o przysługę, ale czy miałem jakieś wyjście? Ten chłopak mnie ubóstwia! Coś mogło pójść nie tak?

Oczywiście!

Wszystko przez tego gówniarza Anglii, który został przez niego poinformowany o moich dzisiejszych wyczynach... musiał przyjść akurat jak już prawie udało mi się przekonać Kanadę!

Nie dość, że mnie wywalił to jeszcze załatwił mi opiekunkę w postaci Rosji... przecież przez tego olbrzyma mam zrujnowany dzień! Nigdzie już nie wyjdę.

Trzeba było się umówić z jakąś dziewczyną na randevu ze śniadaniem, a nie zgadzać się na jakiś konkurs...

Hetalia [One-shoty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz