Anglia x Ameryka|Alkohol to najgroźniejsza trucizna

1.2K 91 11
                                    

OSTRZEGAM, ŻE PONIŻSZY MATERIAŁ MOŻE ZDOŁOWAĆ!

Artur

Pociągnąłem kolejnego łyka ognistego płynu, który spowodował przyjemne pieczenie w przełyku. Pomimo niego, nadal nie mogłem o nim zapomnieć...
Czy będę musiał spędzić całe życie na staraniu się zapomnieć o nim?
Tak.
Gdy nadeszła noc, moja dłoń odnalazła pistolet ukryty pod poduszką. Leżał tam gdzie go zostawiłem, zeszłego wieczora.
Wszystko było już gotowe... Wystarczyło pociągnąć za spust.
Oparłem czoło o butelkę ognistego płynu, którym od kilku dobrych lat próbowałem się upić. Niestety nigdy nie udawało mi się tego zrobić na tyle, by zapomnieć o NIM.
Przyłożyłem zimną broń do skroni i ostatni raz myśląc o jego niebieskich oczach, pociągnąłem za spust.
Moje ciało bezwładnie upadło na poduszkę, obok kartki z napisem: "Już zawsze będę go kochać"...

***
Alfred
Kilka dni później...

Alkohol nigdy mi nie smakował, tak bardzo jak dzisiaj. Rozgrzewał mnie, ale nie pozwalał zapomnieć. Alkohol to najgroźniejsza trucizna...
Mój młodszy braciszek od kilku dni próbował się dowiedzieć co się ze mną dzieje, ale nie odpowiadałem mu na żadne wiadomości.
Pewnie się martwi...
Wziąłem kolejnego łyka wódki prosto z butelki. Iggy nie pochwaliłby tego... ale on przecież nie żyje.
Zabił się.
Znaleźli go kilka dni temu z twarzą w poduszce, w zakrwawionym ubraniu z kartką przy dłoni z bronią. A na niej tylko jedno zdanie:
"Już zawsze będę go kochać"
Wiedziałem, że mowa o mnie. Po prostu to czułem!
Spojrzałem na naszą wspólną fotografie. On się uśmiechał, ja też... Wtedy naprawdę byłem szczęśliwy. Szkoda, że moja walka o niepodległość to zniszczyła.
Nie zachowałem się jak bohater, odchodząc od niego. Pewnie nigdy mi nie wybaczył...
Byłem na pogrzebie. Prawie wszyscy składali mi kondolencję... wyjątkiem był brat Artura, Allistor.
Podszedł do mnie, gdy patrzyłem zamglonym wzrokiem na grób Iggy'ego.
- Był jedynym w swoim rodzaju kretynem, ale cię kochał.- Powiedział tylko i odszedł.
W jego oczach mogłem dostrzec smutek. Ledwo powstrzymywał się od płaczu.
Ja zresztą też.
Wziąłem do ręki nasze zdjęcie i oparłem czoło o mokrawą butelkę. Jeszcze niedawno była zimna...
Dlaczego on mi to zrobił? Bez niego nie dam sobie rady.
Wstałem i rzuciłem prawie pustą butelką o ścianę. Potłukła się, a odłamki posypały się po podłodze.
Ze zdjęciem w dłoni usiadłem na łóżku. Spojrzałem na broń, która leżała na stoliku nocnym.
Od kilku dni zastanawiałem się, czy jej użyć.
Zdecydowałem...
Gdy huk wystrzału rozniósł się po pokoju, ja nadal ściskałem zdjęcie moje i Iggy'ego... Nie ważne, że już byłem martwy.

Napisałam to słuchając przygnębiających piosenek, więc przepraszam jeśli ktoś uronił łezkę!

Hetalia [One-shoty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz