Rosja|Słonecznik

3K 203 10
                                    

Ivan przechadzał się po swoim ogrodzie tak jak miał w zwyczaju, przyglądając się kwiatom. Zawsze chciał posadzić słoneczniki, ale one szybko umierały. Chociażby nie wiem jak się starał, one usychały, jakby nie chciały tutaj żyć.
Może było to też spowodowane zimnym klimatem w Rosji.
- O czym myślisz?- Felicja pojawiła się nagle u jego boku z uśmiechem na ustach.
Miała na sobie gruby, biały płaszcz, który podarował jej chłopak na zimne dni. Takie jak dzisiejszy.
- O Słonecznikach.- Rosjanin zatrzymał się by zerwać róże, które o dziwo w tym roku zakwitły.
Podał ją dziewczynie, ale ona nie ruszyła się by ją zabrać.
- Nie mogę jej przyjąć. Nie mogę dać ci nic w zamian.
Felicja spuściła wzrok.
Ivan nienawidził gdy dziewczyna tak robiła. Lubił patrzeć w jej duże zielone oczy, ale przeważnie trwało to dość krótko.
Felicje nauczono by nie patrzyła w oczy swoich wrogów, i chodź raniła tym Ivana, on wiedział, że to jest od niej silniejsze.
- Wystarczy uśmiech.- Felicja uśmiechnęła się delikatnie, podnosząc wzrok.
Ona też lubiła przyglądać się fiołkowym oczą Rosjanina. Przypominały jej kwiatki, które dostawała od brata.
Księstwo Warszawskie bywał miły, ale więcej czasu poświęcał na chwalenie Napoleona do którego był tak podobny.
Cieszyła się, że mogła chwile odpocząć i oddać swój kraj w ręce kogoś kto nie jest już tym wszystkim zmęczony. 
- Dziękuje.- Zabrała róże od Ivana.
Felicja była w jego domu od czasu rozbiorów, a on nie czuł się przynajmniej samotny...

***

-Mam coś dla ciebie.
Felicja pojawiła się w drzwiach gabinetu Ivana z rękami z tyłu.
- Wejdź.- Przemilczał, że nie zapukała. Jej mógł to wybaczyć. To jak i wiele innych rzeczy.
Dziewczyna powoli podeszła do biurka nadal trzymając coś z tyłu.
- Proszę.
Wyciągnęła za pleców małego słonecznika w doniczce.
- Ten nie powinien uschnąć. Będę go podlewać.
Nastała chwila ciszy.
Chłopak był zszokowany. Był to miły gest dziewczyny, który wywołał przyjemne zaskoczenie.
- Skąd go masz?
Felicja spojrzała mi w oczy. Znałem odpowiedź, ale chciałem by się przyznała. Nie ukaże jej. Niech tylko powie prawdę...
- Z Pol... Rosji.- Poprawiła się szybko.
- Z terenów zaborczych. - Poprawił ją.
-Tak właśnie.- Uśmiechnęła się lekko, ustawiając kwiatka na jego biurku.- Pójdę już.
Ruszyła w stronę drzwi.
-Dziękuje.- Powiedział zanim wyszła.
Na progu odwróciła się i posłała mu najszczerszy uśmiech.
W tamtej chwili uświadomił sobie, że tak naprawdę to ona jest jego słonecznikiem...

Hetalia [One-shoty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz