41

3K 105 48
                                    

Szłam za Michaelem ze spuszczoną głową i nawet nie wiem kiedy dotarliśmy na dół. Wtedy dopiero podniosłam głowę i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Mike skierował się na wolne miejsce obok Ashtona, który siedział koło Caluma. Wszyscy byli wpatrzeni w ekran telewizora w którym leciał jakiś film. Dopiero kiedy czerwonowłosy usiadł koło Ashtona chłopaki zwrócili na nas swoją uwagę.

- W końcu jesteście. - powiedział Ashton. - Przykro mi to mówić, ale nie starczyło dla was jedzenia. - Michael spojrzał morderczym wzrokiem na Asha, który wybuchnął niewyobrażalnym śmiechem. - Ale jak bardzo chcesz to mogę ci oddać troszeczkę. - uśmiechnął się i chciał wykonać gest w rodzaju wymiotowania.

- O fuj jesteś obrzydliwy. - skomentował czerwonowłosy i odsunął się od szatyna. Nagle jego wzrok padł na mnie i wtedy zobaczyłam jakby chłopak dostał nagle jakiegoś przebłysku. - Maddy, perełko... - wybełkotał kładąc się na oparciu kanapy. - Nie chciałabyś mi zrobić czegoś do jedzenia?

- O ja tez chcę! - krzyknął Calum również odwracając się w moją stronę.

- Ty już zeżarłeś swoją porcję! - warknął Mike delikatnie popychając przyjaciela.

- Ale to nie to samo!

-  A właśnie, że tak!

- A właśnie, że nie!

- Tak!

- Nie!

- Ej spokój! - tym razem to ja podniosłam głos dzięki czemu uzyskałam uwagę trzech delikwentów. - Zrobię śniadanie jeszcze raz dla wszystkich, pasi? - zapytałam a chłopaki spojrzeli po sobie mrużąc oczy. - Pytam czy pasi!

- Tak. - powiedzieli jednogłośnie a ja uśmiechnęłam się pod nosem.

Wyszłam z pokoju kierując się do kuchni. Zatrzymałam się w progu widząc znajomą sylwetkę. Luke stał tyłem do mnie opierając się o blat. Chciałam się wycofać jednak przez moje zajebiste szczęście potknęłam się o notes i upadłam na tyłek z wielkim hukiem.

- Auć. - syknęłam łapiąc się za nogę, która również ucierpiała w moim małym wypadku. Widziałam ja Luke drgnął po chwili odwracając się w moją stronę.

- Nic ci się nie stało? - podszedł do mnie szybkim krokiem i ukucnął przy mnie oglądając moją nogę.

- Nie, chyba nie. - mruknęłam pod nosem. Chciałam dźwignąć się do pionu jednak kiedy ciężar przeszedł na moją obolałą nogę lekko się zachwiałam. Blondyn od razu mnie zaasekurował łapiąc mnie w talii. Czułam jak moje policzki nabierają koloru dlatego spuściłam wzrok i odsunęłam się od Hemmingsa. - Dzięki. - mruknęłam poprawiając swoje włosy.

Między nami zapanowała kolejna cisza dzisiejszego dnia, której miałam już naprawdę dość. Nie chcąc myśleć o tym co miało miejsce zabrałam się za robienie śniadania dla chłopków.

- Przepraszam. - usłyszałam nagle za sobą.

- Nie masz za co mnie przepraszać. - zapewniłam nadal próbując się skupić na robionym przeze mnie posiłku. Nagle jednak poczułam jego rękę na ramieniu, która po chwili odwróciła mnie w jego stronę.

- Właśnie, że mam. - powiedział puszczając moją rękę. - To co powiedziałaś mi rano ja... no... nie powinienem porównywać cię do mojej byłej, ale jakoś tak mi się wymsknęło. - zagryzłam wargę spuszczając wzrok na moje stopy.

- Nic się nie stało, naprawdę.

- To dlaczego nie chcesz nawet na mnie spojrzeć? - zacisnęła usta w wąska linię, zmuszając się na spojrzenie na blondyna. Jednak kiedy zobaczyłam jego zmartwiony wzrok i smutne oczy od razu odwróciłam głowę. - Wiedziałem.

Zauważona • Hemmings~ZieglerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz