Jak rezydencja burdelem się stała- czyli psychiczne shipy z creepypasty

Rodział 8

* Jeff.
Teraz wchodzę do pokoju Jane i zastaje ją w stroju Cat Woman jak zgrabnie kręci dupą na rurze.
- Co tu wszyscy dzisiaj odpierdalają !!!! Offender stacza się z jakąś loszką , Sally bzyka Bena i jeszcze ty !!!!
- Chcesz się dołączyć. Zarezerwowałam dla ciebie dwa kostiumy. Różowy króliczek i Seksowny Batmanek.
- Królisia poproszę.
- Proszę.
Nie podążajmy już drogą kochanych Creepypast...nie nie nie
*Kaya
Poczułam nagle czułe usta Offendermana. Czułam się inaczej. Nigdy tego nie poczułam. Ktoś mnie kochał? Czy po prostu chciał zasmakować moich ust. Czego mam się spodziewać po dziwce i mordercy ? Odwzajemniam jego pocałunki. Bierze mnie na ręce i kładzie mnie na moim łóżku.
- Offendermanie.. Kim dla ciebie jestem ? Dlaczego mnie pocałowałeś ?
- Kaya. Księżniczko... Kocham cie.... Gdy cie widzę nie mogę się napatrzyć w te twoje niebieskie oczka. Zamieszkaj w rezydencji. Bądź ze mną na zawsze....
- Offende...ja....ja nie wiedziałam...Myślałam że ty jesteś tylko moim przyjacielem. Chce być z tobą...chce być zawsze....Ale nie mogę.
- Dlaczego...
- Jest już późno. Lepiej wracaj do domu.
- Ech...no dobra. Kiedy się zobaczymy ?
- Nie wiem...Idź już...
*Off
Kayu dlaczego. Nie rań mnie. Zadajesz mi ból. Wybacze ci wszystko ale zostań ze mną. Wracam do rezydencji. Chcąc położyć się do łóżka zastałem Gołego Bena który akurat wchodził do sypialni. Miał rany na plecach wyba ktoś go wychłostał. Przechodząc dalej widzę uchylone drzwi a w nich Jeffa i Jane. Jeff w stroju króliczka. Jane w stroju Cat women. On nachyla się w stronę napalonej Creepypasty. Ta  kuca tak że ma głowę przy  dupie ozdobionej puszystym ogonkiem. Jeff zaczyna Twerkać. Uderzając ogonkiem w jej twarz. Wracają do pozycji stojącej i dochodzi do delikatnego i czułego pocałunku. Dobra...mój mózg obumarł i to nie tylko przez Kaye. Kurwa czy ja kiedyś o niej zapomnę.
*Jeff
Jane. Co ty ze mną robisz. Czy ta rezydencja nie może być normalna ?