ZANIM ZACZNIESZ CZYTAĆ MUSISZ ZAPOZNAĆ SIĘ Z OPOWIADANIEM
DIVERGENT: THE SECOND WORLD! :)
Edith Eaton to 16-letnia dziewczyna. Nie długo stanie przed bardzo ważnym wyborem. Jest to żywiołowa dziewczyna, nie do końca świadoma swojej przeszłości. Skr...
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Siedziałam trzymając mocno w dłoni telefon. Było już jasno. Słońce szczypało delikatnie moją skórę, a ja siedziałam z podkulonymi nogami i zamkniętymi oczami. Pisałam z Matthew przez całą noc a i tak nie dowiedziałam się wszystkiego, na czym mi zależało. Padł mi telefon.
- Eaton!- podniosłam głowę. Przy samochodzie pojawił się Ethan.- Widziałaś może... O MÓJ BOŻE.- skrzywił się.- Wyglądasz beznadziejniej niż zwykle.
- Ha, ha, ha.- powiedziałam ironicznie.- Czego chcesz?- uśmiechnął się.
- Widzę, że humorek ci wrócił. Chodź Sahra robi śniadanie.- przeciągnął się.- Przygoda życia.- prychnęłam zeskakując z bagażnika.- Twój chłoptaś się już pewnie zesrał.- zaśmiał się. Tony... Zapomniałam o nim. On nie jest niczemu winien. Emma i reszta moich przyjaciół też nie... Oni o niczym nie wiedzą.
- Twoi rodzice pewnie też.- zatrzymał się.
- Nienawidzimy się odkąd pamiętam a ty nawet nie wiesz, że od dziecka wychowuje mnie matka, bo mój ojciec umarł zanim się urodziłem...
- To dlatego jesteś taką cipą.- zaśmiałam się. Obrzucił mnie tylko wściekłym spojrzeniem.- Ja... nie powinnam.- przegięłam.
- Daruj sobie.- i odszedł. Poczułam się głupio. Zawsze w naszych kłótniach ja się tylko broniłam czym mogłam, ale raczej nie atakowałam. Chyba...
Przyjechał tu z tobą. A mógł cię wyrzucić gdzieś po drodze...
Podeszłam do Sahry, która podała mi talerz z jedzeniem.
- Jak noc?- spytała.- Nie odpowiadaj, widzę że nie przespana. Siadaj i jedz, bo jeszcze umrzesz z głodu.- posłusznie usiadłam przy wygaszonym ognisku i zabrałam się za jedzenie. Ethan siedział przy jednym z budynków ze skrzyżowanymi rękoma. Patrzył na peryferia z kamienną miną.
- Skąd bierzecie wodę?- spytałam dziewczynę siedzącą obok mnie a na imię miała Maria o ile dobrze zapamiętałam.
- Niedaleko naszego plemienia jest oaza. Jest to jeden z niewielu, zielonych fragmentów na peryferiach. Jest tam niewielkie jezioro otoczone lasem. Do niego dopływa źródło, z którego bierzemy wodę. Mogę cię tam zaprowadzić.
- Bardzo chętnie.- uśmiechnęłam się. Czułam się tu dobrze, naprawdę dobrze. Najlepsze w tym wszystkim było to, że byłam daleko od "domu".
- Ratunku!- krzyk dobiegał zza głównej drogi. Poderwałam się i pobiegłam w jego stronę.- Ratujcie Adama!- krzyczała jakaś kobieta.
- Co się stało?!- zawołałam podbiegając do niej.
- J-Jakieś zwierzę zaatakowało nas przy oazie i...- podbiegłam do samochodu i przesunęłam siedzenie pasażera. Był tam mój karabin. Wyciągnęłam go.