Rozdział: 11

34 5 0
                                    

Dzisiaj przy późnym dość śniadaniu, wydarzyło się coś dziwnego

Hoppla! Dieses Bild entspricht nicht unseren inhaltlichen Richtlinien. Um mit dem Veröffentlichen fortfahren zu können, entferne es bitte oder lade ein anderes Bild hoch.

Dzisiaj przy późnym dość śniadaniu, wydarzyło się coś dziwnego. Mój tata przeprosił mnie za wszystko co zobaczyłam ostatniego wieczoru. Było to dość śmieszne doświadczenie, widząc zakłopotanego ojca. Przynajmniej raz zamieniliśmy się miejscami. Oznajmił, że to już więcej się nie powtórzy. Śmiałam się z niego, gdyż nie miałam do niego żalu.

Po śniadaniu wybrałam się na salę treningową. Byłam tak zajęta uderzeniem w worek (wyobrażając sobie twarz Ethana) że nie zauważyłam jak Christina weszła z grupką nowicjuszy do sali.

- Edi...- przerwałam odwracając się w jej stronę. Przede mną stała grupa złożona z jakiś ośmiu osób, które były ode mnie starsze o niecały rok. Niektóre twarze kojarzyłam jeszcze ze szkoły. Za jakiś czas i ja będę stała na ich miejscu...- Potrzebuję tej sali.- uśmiechnęła się lekko.

- Jasne.- rzuciłam i wyszłam odprowadzana wzrokiem przez zgromadzonych. Treningami zajmuje się Christina, Zeke, Tris i Shauna. Zastanawiam się, czy po skończonym nowicjacie, też się tym zająć. To takie piękne pastwić się... Ale wzięłabym słabeuszy z innych frakcji. Oczywiście sprawiłabym, że żaden Prawy nie przejdzie szkolenia. Uśmiechnęłam się sama do siebie na tę myśl.

Nie chciało mi się biec na samą górę, więc postanowiłam skorzystać z publicznych pryszniców. Weszłam do środka. Było tu czyściej niż w naszej łazience, bo mój ojciec nie nadaje się do sprzątania, a mi się nie chce.

Wyciągnęłam z szafki biały ręcznik i malutki płyn. Z torby, którą przy sobie miałam wydobyłam jakieś czyste, nie śmierdzące potem, ubrania. Weszłam pod prysznic odkręcając kurek. Wrząca woda oblała mnie całą. Ta temperatura wielu nie odpowiada, ale dla mnie jest doskonała.

Wyciągnęłam rękę by dosięgnąć ręcznika, ale nie było go tam.

- Co do...?

- Szukasz czegoś?- zamarłam.- Mogę ci pomóc...

- Tony!- warknęłam.- Jesteś...

- Głupi? Może. Ale teraz lepiej mi powiedz, co zrobisz bez ręcznika?- zacisnęłam zęby. On się doskonale bawił, a ja dostawałam furii, chodź nie ukrywam że na mojej twarzy musiały pokazać się rumieńce.

- Zacznę krzyczeć tak głośno, że aż ktoś tu przyjdzie by cię wyrzucić...

- Ach... Zła odpowiedź.- był rozbawiony.- Bardziej rozsądne będzie wyjście tu do mnie i wzięcie go sobie samej.- wywróciłam oczy. Zakryłam się kotarą i wychyliłam głowę. Na jego twarzy malował się chytry uśmieszek. Miałam ochotę zmyć mu go z twarzy.- I proponuję zrobić to jak najszybciej, bo ktoś tu może zaraz wejść.

Kipiałam ze złości.

- No chodź...- zacisnęłam powieki i podbiegłam do niego szybko, a jego dłonie znalazły się na moich pośladkach upuszczając ręcznik.

•New Beginning• Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt