Rozdział: 15

26 5 2
                                    

Miałam mało czasu

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Miałam mało czasu.

Przez cały dzień zastanawiałam się, jak wydostać się z miasta skoro mój ojciec kazał zamknąć bramy. Nigdy nawet nie zrobiłam kroku za jej terenem a teraz miałam sama odnaleźć Agencję. Wiedziałam miej więcej, w którym kierunku iść i tylko tyle.

Denerwowałam się i bałam się, że ktoś to zauważy więc cały dzień ukrywałam się w dziurze nad przepaścią. Bałam się o co może chodzić. Zastanawiałam się, czy mimo wszystko nie zostawić listu, by wiedzieli gdzie mnie mają pomścić. Starałam się to obrócić w żart, ale bałam się. Co Agencja może chcieć ode mnie? Jedyne co przyszło mi do głowy, to zemsta za coś o czym nawet nie miałam pojęcia.

Emmę dopadły "te dni" więc leżała w łóżku i umierałam. Miałam więc dobry pretekst podczas być może ostatniej mojej rozmowy z tatą. Powiedziałam, że idę do niej na noc. Na koniec dorzuciłam, że go kocham co wydało mu się podejrzane. Poczułam się wyrodną córką...

- Był kolejny atak! Tym razem na terenie Serdeczności...- oznajmiła Tris. Ojciec wybiegł od razu by wziąć sprawy w swoje ręce. Miałam wtedy doskonały moment na ucieczkę.

Gdy zrobiło się ciemno wyszłam na dach budynku. Zapięłam czarną bluzę, założyłam plecak i spojrzałam na rozświetloną panoramę miasta. Żeby dostać się do bramy, będę musiała przejść przez jego centrum. Postanowiłam działać, dopóki odwaga mnie nie opuści.

Szłam nie oświetlonymi drogami tak by jak najmniej zwrócić na siebie uwagę. Wiedziałam, że oszalałam. Nie bez potrzeby cała Nieustraszoność nienawidzi Agencji, ale musiałam to zrobić. Miałam cały czas przed oczami mojego ojca z krajobrazu strachu. Nie chcę stracić i jego... Nie wiem co przeze mnie przemawiało. Głupota czy odwaga. Pewnie to pierwsze.

Ucieszyłam się, gdy udało mi się przejść centrum bez złapania. Cała straż była skupiona teraz na Serdeczności. Nie wiem jak długo już szłam, ale czułam jak zaczynają palić mnie płuca. Mogłabym zabrać samochód, ale jak wtedy zachowałabym tajemnicę? Przeszłam oświetloną drogę przez las i stanęłam przy murze. Brama była jakieś pięćset metrów ode mnie. Widziałam dwóch strażników patrolujących teren. Nikogo na murze nie było. Pewnie drut na samej jego górze był pod prądem.

- No proszę, proszę.- zesztywniałam.- Nie sądziłem, że jesteś aż tak niegrzeczną dziewczynką.- odwróciłam się powoli zaciskając zęby.- Nie cieszysz się że mnie widzisz?

- Co ty tu robisz Dowell?- warknęłam.- Szukasz kłopotów?

- Nie, rozrywki.- prychnęłam.- Słuchaj, wiem co zamierzasz. Chcesz jechać do Agencji?

- Nie?

- Jestem z Prawości idiotko. Śledziłem cię, bo zastanawiało mnie co taka bohaterka jak ty robi sama w mieście, gdy dokonano napaści na Serdeczność. Z resztą nie ważne. Chcę iść z tobą.- starałam się nie wybuchnąć śmiechem.

•New Beginning• Where stories live. Discover now