Siedemnastoletnia Shailene Woodley wraca do szkoły po wakacjach, aby zacząć jedenastą klasę w szkole średniej.
Swoje życie w głównej mierze poświęca swojemu kotu, Grubemu George'owi, a także swoim przyjaciołom - Zoë, Anselowi i Milesowi.
Każdy nowy...
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Shailene
Czuję się tak, jakby mnie sparaliżowało, nie jestem w stanie się ruszyć. Oto i ona - mój koszmar z przeszłości.
- Nie przywitasz się? - Pyta słodkim głosem, typowym dla siebie. Wielu ludzi daje się na to nabrać, jednak ja wiem, że tak naprawdę jest jadowitą żmiją.
- Cześć - mówię, krzyżując ręce na piersiach.
- Jesteś niezbyt wylewna, co? - Wybucha perlistym śmiechem. - Nie widziałyśmy się tak długo...
- Shai, kto to? - Pyta Theo, który skończył rozmowę z kolegą z drużyny i do mnie wrócił.
Nie mam najmniejszej ochoty mu odpowiadać i zanim się za to zabieram, wyręcza mnie blondynka.
- Jestem Victoria, najlepsza przyjaciółka Shai z Los Angeles. A ty?
- Theo, chłopak Shai - odpowiada Theo i podaje jej rękę, którą Victoria chętnie ściska. - To dziwne, ale nie wspominała o tobie.
- No widzisz, wyjechała do Nowego Jorku i zapomniała o starych znajomych, skoro teraz ma nowych. Ale nie daję o sobie tak łatwo zapomnieć - mówi znacząco. - Przeniosłam się do waszej szkoły, więc teraz możemy odnowić swoją przyjaźń!
Nie mam najmniejszej ochoty niczego z nią odnawiać. Po tym, co stało się w Los Angeles, nie mam zamiaru się z nią zadawać. Była jednym z powodów, dla których przeniosłam się do Nowego Jorku, do mamy i brata.
- O, to miło.
- Przynieś nam coś mocniejszego, Will, musimy z Shai pogadać i nadrobić cały stracony czas! Theo, dasz nam chwilę, co? - Blondynka uśmiecha się słodko do Theo.
- Pewnie, idę do drużyny - odpowiada chłopak, a ja mam ochotę krzyknąć, żeby mnie nie zostawiał, ale on już odchodzi. Wzdycham ciężko i wracam do Victorii.
- Słodki jest - komentuje, przyglądając się Theo. Przygryza wargę.
- Co ty tu robisz? - Warczę. - Wyjechałam, bo nie chciałam mieć z tobą już nic do czynienia! Czy tal ciężko było ci to zrozumieć?!
- Skarbie, mnie się tak po prostu nie da spławić - uśmiecha się, ukazując rząd śnieżnobiałych zębów. - Przecież jesteśmy przyjaciółkami.
- Przestałyśmy nimi być w tamtym dniu!
- Nie przesadzaj - przewraca oczami. Mierzy mnie wzrokiem, długo i dokładnie, ale mam to gdzieś. - Will opowiadał mi o twojej roli w nowej szkole. Z gwiazdy stałaś się nadrzędną buntowniczką - kręci głową. - Jak mogłaś tak nisko upaść? Zadajesz się z hołotą, zamiast pokazać kto rządzi?
- Może zmienił mi się system wartości.
- Wątpię. Ludzie się nie zmieniają, wciąż jest w tobie stara Shailene. Teraz udajesz, ale nie mogę zrozumieć po co. Chcesz coś komuś udowodnić? Bo na razie pokazujesz wszystkim, że się staczasz - patrzy z odrazą na moje trampki. - Tracisz poczucie stylu i estetyki - muska palcem mój policzek. - I zero makijażu. No, no. Jak zdołałaś wyrwać gwiazdę koszykówki?
- Dopiero dołączył do drużyny i nie jest typem, który leci na puste, wypacykowane lale, które całymi dniami przesiadują przed lustrem.
- Doprawdy? - Parska śmiechem. - Każdy facet takie lubi, zobaczysz. Prędzej, czy później doceni dziewczynę, która potrafi zadbać o swoją urodę - poprawia ręką włosy.
- Jeśli przeprowadziłaś się tu tylko po to, żeby wydawać jakieś mało istotne oceny względem mojej osoby, to daruj sobie. Wracaj do LA.
- Kochanie, jestem tu, żeby ci pomóc. Nie mogłam już słuchać od Willa, jak bardzo się staczasz. Zadajesz się z takimi miernotami, na co ci to?
- To moi przyjaciele.
- Proszę cię, nie rozśmieszaj mnie. Shailene Woodley zawsze ma jakiś ukryty cel działania - porusza brwiami.
- Nie licz na odnowienie przyjaźni. Okej, mieszkasz teraz w Nowym Jorku, ale nie znamy się. Ty nie wtrącasz się do mojego życia, a ja do twojego. Nasze drogi rozeszły się w Kalifornii.
- Jestem tu dla ciebie. Wkrótce to docenisz, skarbie. Będziemy się przyjaźnić, chyba że wolisz, żeby wszyscy dowiedzieli się, co stało się w Los Angeles...
- Nie ośmielisz się.
- Naprawdę w to wierzysz? - Uśmiecha się. - O, a to chyba twoja przyjaciółka, Zoë Kravitz? Z nią jeszcze damy radę zrobić coś sensownego - stwierdza i idzie w kierunku Zoë.