❄one shot❄Świąteczne opowiadanie❄

47 5 3
                                    

''Galeria handlowa. Ty na wielkich zakupach. Ale nie. Akurat chciałaś sobie zrobić chwilę przerwy dlatego udałaś się do kawiarni znajdującej się tutaj. Właśnie kawiarnia. A w niej on. Siedzący na przeciwko ciebie. Lecz nie przy tym samym stoliku. Przystojny brunet. Z pięknymi brązowymi oczami. O zniewalającym uśmiechu. Patrzący przez cały czas tylko na ciebie. Tak samo jak i on ty nie mogłaś oderwać od niego wzroku. W pewnej chwili wstał i przechodząc obok ciebie podał ci kartkę ze swoim numerem.

*kilka miesięcy później*

Przez ten cały czas nie utrzymywałaś z nim kontaktu. Po kilku miesiącach wróciłaś tutaj. Teraz była zima i panował okres świąteczny co serio dało się mocno wyczuć. Ponownie byłaś w swoim ukochanym mieście. W tej samej galerii. Kawiarni. Ale chłopaka brak. Rozejrzałaś się jeszcze raz dobrze ,bo w końcu miałaś się tutaj z nim spotkać ,także nie rozumiałaś z tego nic. Nagle dostałaś sms od niego z treścią ''Zaraz będę. Sorry. Zaczekasz jeszcze minutkę?'' na jego prośbę zaczekałaś na niego mimo iż już chciałaś wychodzić. Tak jak obiecał naprawdę pojawił się po minutce i widziałaś jak biegnie w twoim kierunku. - Hej. Cześć. Abraham jestem - oh no tak bo przecież wy się jeszcze nigdy sobie nie przedstawiliście. Zrobiłaś to samo - Hej. Lucia - podałaś mu rękę nie pewna co robić. Chłopak rozejrzał się po kawiarence jakby kogoś szukał i ponownie spojrzał na ciebie - Wiec droga Lucio dasz mi się porwać na jeden wieczór pełen wrażeń? - usłyszałaś jego propozycje i bez problemu przystałaś na nią - W porządku - zgodnie kiwnęłaś głową i ten nie czekając na pozwolenie złapał cię za rękę i tak chwile staliście. Następnie obaj usłyszeliście ,że coś się działo na dole dlatego chłopak ruszył tam na dół z tobą. Kiedy już tam byliście okazało się ,że trwa jakaś zabawa. Na początku po prostu stanęliście z boku i tyle. Ale niespodziewanie chłopak odwrócił cię tak ,ze teraz patrzyłaś na niego i porwał do tańca - Em ... Abraham ale ja nie umiem tańczyć - wyszeptałaś cicho mimo iż powinnaś krzyczeć przez tłum ludzi - Luzik nauczę cię - złapał cię za druga rękę i pociągnął w taniec. Z początku chciałaś protestować ale wystarczyła chwila abyś załapała kroki. Wszyscy się na was gapili ale ty tylko byłaś skupiona na nim. Bardzo się wczułaś w to wiec kiedy piosenka się skończyła nie wiedziałaś co ze sobą zrobić. - To co? Masz może teraz ochotę na gorącą czekoladę? - co racja to racja. Była zima i na dworze było mrożnie wiec taki napój mógł by wiele zdziałać. - Jestem za - zgodziłaś się od razu bo do tego nie trzeba było namawiać cię dwa razy. - Dobra ja prowadzę - ponownie złapał cię tylko za jedną rękę i poprowadził w stronę jednej z lepszych kawiarni. Co z tego ,ze kilka minut temu dopiero co jedną opuściliście. Teraz byliście w innej. Weszliście do środka i chłopak zamówił dla was dwie gorące czekolady. Chwile poczekaliście a potem z nią ruszyliście do stolika. - Może zechcesz mi coś o sobie opowiedzieć? - zapytał kiedy usiedliście - Ja? Tobie? O sobie? Niby o czym miałabym? - odpowiedziałaś pytaniami na pytanie - Cokolwiek - zobaczyłaś jak kładzie dłoń na twojej ręce - Wszystko mnie interesuje - odpowiedziałaś krótko i wpadłaś nagle na szalony pomysł. Wstałaś bez słowa i dopiero po chwili wyjaśniłaś - Co powiesz na spacer? - teraz ty rzuciłaś propozycje i chłopak od razu się zgodził. Zapłaciliście za niedokończone napoje i wyszliście na dwór. Padał śnieg ,więc idealnie się to nadaje na taki świąteczny spacer. Założyłaś rękawiczki bo nie lubiłaś jak marzły ci dłonie. A chłopak mimo tego i tak musiał cię złapać za rękę. Opuściliście terytorium galerii i poszliście przed siebie. Zdałaś się na los swojego nowego przyjaciela. Chciałaś aby to on pokaz ci jakieś ciekawe zakątki tego miasta nawet jeśli było już ciemno. Tak jakoś wyszło ,że dotarliście na jarmark świąteczny. Cudownie. Kochałaś je. Po woli weszliście miedzy stragany i razem wszystko dokładnie oglądaliście. Niby była jeszcze wczesna godzina ale przez ciemność na dworze było dosyć mało ludzi. Zgadywałaś ,ze może być coś koło wczesnego wieczora. 20 jeszcze nie powinno być. Mijaliście już któryś z rzędu stragan, kiedy nagle Abraham cię opuścił twierdząc, że zaraz wróci. Uwierzyłaś mu a w tle usłyszałaś jak leci Last Christmas. Ciekawe skąd się wzięło. Dalej oglądałaś różne rzeczy własnoręcznie zrobione. Akurat zauważyłaś pięknie wykonaną bombkę i aż musiałaś ją podnieść. W tym momencie podszedł do ciebie od tyłu chłopak i lekko cię przestraszył ,że prawie z tego wszystkiego upuściłaś bombkę ale na szczęście tak się nie stało. Szybko ją odstawiłaś i zobaczyłaś przed sobą piękny złoty łańcuszek z głową renifera - To dla mnie? - zapytałaś i odwróciłaś się tez w tym czasie do niego - Zgadza się - zobaczyłaś jak wesoło się uśmiecha - Ale Abraham przecież ja nie mogę tego przyjąć - widziałaś jak kręci oczami z niedowierzania - Ani mi się waż Lucio. To jest prezent ode mnie dla ciebie i nie przyjmuje odmowy - już miałaś zamiar coś powiedzieć ale uprzedził cię - I nawet nie oczekuje czegoś od ciebie w zamian - nic więcej nie powiedziałaś tylko po prostu przytuliłaś go. Szybko odwzajemnił to - Dziękuje - i z uśmiechem na twarzy odsunęłaś się od niego. Postanowiliście już opuścić ten jarmark dlatego przeszliście go do końca. W ręce trzymałaś prezent od niego ale wkrótce potem schowałaś go do kieszeni aby przypadkiem nie zgubić. Kiedy z powrotem spojrzałaś na Abrahama sprawdzał coś na telefonie. W formie zabawy zrobiłaś kulę ze śniegu a potem rzuciłaś nią w chłopaka. Tak się zaczęła wasza mała bitwa śnieżna. Potrwała ona chwile a potem jakoś tak wyszło, że chłopak złapał cię za dwie ręce i przyciągnął do siebie.  Śnieg nadal padał a nawet było go więcej niż kiedy wyszliście z galerii. Miałaś go wszędzie jak zresztą i on. Czułaś jak trzyma cię w pasie a płatki śniegu spadają na twoje włosy. Zobaczyłaś jego szczery uśmiech a potem jak się nachyla w twoim kierunku i zaczyna delikatnie całować. Z początku stałaś zamurowana ale nie minęła minuta i odwzajemniłaś pocałunek. Właśnie przeżywałaś swój najlepszy pocałunek stojąc na środku ulicy z sypiącym śniegiem na włosy. Nie dbałaś o to. Miałaś wrażenie jakbyś znalazła się w bajce bo chwila była bardzo magiczna. Kiedy odsunęliście się od siebie chciałaś się jakoś odezwać ale wyszedł z tego tylko bełkot dlatego obaj się zaśmialiście. Poczułaś na swoich policzkach rumieńce i nie byłaś pewna czy to od mrozu czy tego co się przed minutą stało. Szumiało ci w głowię. To chyba od za dużej dawki emocji. Żadne z was nie wiedziało co powiedzieć. - Okey... - powiedziałaś cokolwiek aby przerwać tą ciszę ale chwile potem w słowo wszedł ci chłopak - Przepraszam... - teraz ty mu przerwałaś - No co ty. Było cudownie - powiedziałaś szczerze - Wzajemnie - czułaś, że jest coraz później dlatego za chwile będziesz musiała wracać co oznaczało, że będziesz musiała się z nim pożegnać czego bardzo nie chciałaś. Odeszłaś od niego bardziej jakby dając mu w ten sposób subtelny znak co chyba zrozumiał bo złapał cię za rękę i okręcił wokół twojej osi. Ruszyliście znowu przed siebie delikatnie krokiem tanecznym chociaż nic nie grało w powietrzu. A nie, coś chyba grało. Coś co być może rodziło się miedzy wami właśnie.  Jakieś uczucie. Tak bardzo nie chciałaś pożegnania ale niestety kiedyś musiało nadejść. - Abraham... muszę iść - widziałaś, że nie usłyszał co powiedziałaś dlatego powtórzyłaś - MUSZĘ IŚĆ - i zanim na ciebie spojrzał bardzo posmutniałaś, odwracając też od niego wzrok. Chłopak w tym czasie podszedł do ciebie i mocno przytulił - Dobrze. I tak dziękuje za najlepszy dzień w moim życiu. Ale zanim cię puszczę to chcę wykonać dwie rzeczy - nie wiedziałaś o co chodzi ale bardzo chciałaś się dowiedzieć - Ja tak samo dziękuje za najlepszy dzień - powiedziałaś zanim kontynuował - Pierwsza rzecz to nasze wspólne zdjęcie - było ciemno ,więc nie bardzo wiedziałaś jak chce je wykonać ale mimo to zobaczyłaś jak wyciąga telefon i robi wam zdjęcie. Akurat dobrze, że byliście blisko jakiejś ulicznej lampy. Potem wysyła ci je na twój telefon - A drugą jest moje zaproszenie cię na imprezę sylwestrową do mnie do Madrytu ale spokojnie w tym temacie jeszcze się zgadamy. Luzik jakoś cię znajdę - zaskoczył cię ta propozycją ale w sumie czemu miałabyś się nie spotkać z nim jeszcze raz skoro sam proponował. Boże. Marzyłaś przecież o jeszcze jednym spotkaniu i kolejnym - Brzmi wspaniale. Postaram się wpaść - bo mimo iż chciałaś być to nigdy nie wiadomo było czy nic ci nie wypadnie w tym dniu innego - Jakoś mnie znajdziesz? W jakim sensie? - zapytałaś po chwili ciekawa - Jeszcze się przekonasz - nie chciałaś bardziej przeciągać pożegnania bo czułaś ,że za chwile w ogóle nie dasz rady dlatego zrobiłaś to już teraz. Przytuliłaś chłopaka ostatni raz a on pocałował cię w czoło - Do widzenia Abraham - za to on powiedział co innego - Do zobaczenia Lucio - i odeszłaś od niego. Po drodze do domu zobaczyłaś zdjęcie. Było cudowne. Zresztą jak i on. Byliście na nim bardzo szczęśliwi. Jakoś tak w impulsie postanowiłaś je dodać z opisem ''Właśnie spędziłam najlepszy dzień w swoim życiu z wspaniałym chłopakiem. Dziękuje Abraham'' i poszłaś do siebie.

*następny dzień*

Przez cały dzień nic tylko słyszałaś jak co chwile na twój telefon przychodzi nowe powiadomienie. Nie wiedziałaś o co może chodzić dlatego podirytowana już tym postanowiłaś to sprawdzić. Weszłaś na swoje konto na IG i przeżyłaś szok kiedy zobaczyłaś ilość powiadomień. Weszłaś na zdjęcie ,które dodałaś wczoraj i oczom nie wierzyłaś co się tam działo. Pod tą fotką było tysiące polubień i jeszcze więcej komentarzy głownie ''świetny edit'' albo z pytaniami typu ''o co tu chodzi?, kim ona jest? czy ona chodzi z Abrahamem? itp.'' ale najbardziej dziwiły cię trzy rzeczy. Pod tym zdjęciem było bardzo dużo komentarzy ,gdzie był oznaczany jakiś Abraham. Prawie zeszłaś na zawał, kiedy się okazało, ze to ten sam chłopak z wczoraj i jest to jakiś sławny hiszpański piosenkarz. Cofnęłaś się do zdjęcia i dla pewności sprawdziłaś polubienia i było też tam jego ale jakby było mało tego, nawet je skomentował słowami ''A nie mówiłem, ze jakoś cię znajdę''. W tym momencie miałaś jednocześnie ochotę zapaść się pod ziemie ze wstydu, ze wczoraj mogłaś zrobić coś głupiego ale i też skakać z radości bo przeżyłaś taki super dzień z nim wczoraj. Mimowolnie dotknęłaś naszyjnika od niego, który już miałaś zawieszony na szyi i uszczypnęłaś się dla pewności czy czasami od wczoraj nie śnisz bo to było tak bardzo nie realne. Odłożyłaś telefon bo potrzebowałaś czasu aby to wszystko sobie przemyśleć.

Hispanico#1 : Mi Vecino. Mi AmorOù les histoires vivent. Découvrez maintenant