Podwójni goście

65 4 5
                                    


Było ci tak wygodnie w ramionach Abraham ,że chyba musiałaś się z tego wszystkiego na chwile zdrzemnąć. Chciałaś wstać ale wtedy zobaczyłaś ,że powstrzymuje cię od tego jego ręka ,która spoczywała na twoim brzuchu ale od twojej skóry dzielił was koc ,którym pewnie cię przykrył, kiedy zasnęłaś. Byłaś w tej samej pozycji co za pierwszym razem, kiedy przyszliście do salonu.  Spojrzałaś do góry i oczywiście jak się tego spodziewałaś ten typek miał wlepione swoje gały w twoja osobę. Trąciłaś go ręka na wypadek, gdyby się okazało ,ze go zamurowało. Ale jak się okazało niestety był prawdziwy. I zamiast twoja ręka wylądować na jego policzku, znalazła się w jego lewej ręce. Uniósł ja do góry i pocałować wierzch dłoni. Oburzona wyrwałaś ją a potem spróbowałaś wstać co jednak nie było wcale takie proste, bo on nadal trzymał cię w pasie. Miałaś się już poddać, kiedy on ścisnął mocno cię w pasie tak ,że dał rade podnieść cię i z pozycji leżącej zrobiła się teraz pozycja siedząca. Nogi miałaś podwinięte pod spód i opierałaś się znowu o niego ale teraz o jego bark. Zaczęłaś się z nudów bawić jakimiś sznurkami przymocowanymi do koca ,którym nadal o dziwo byłaś przykryta kiedy zadałaś mu pytanie.

- Wiesz ,że to było trochę creepy? - ty się bawiłaś frędzlami a on opowiadał w twoje włosy.

- Ale niby co było creepy? - Czyżby znowu się z tobą drażnił.

- To ,że przez cały czas kiedy ja spałam, ty się na mnie gapiłeś - na jego twarzy pojawił się szok - oj nie udawaj głupka bo aż cię zamurowało z tego patrzenia się na mnie.

- Dobrze ,dobrze. Zaraz się cos wymyśli i jakoś ci to wynagrodzę. - zaczął się zbliżać w stronę twoich ust ale ty wyminęłaś go i wstałaś z sofy a potem udałaś do drzwi.

- Hej. Co ty robisz? - Wykrzyczał za tobą.

- A jak myślisz? Idę spać do siebie.

- Po pierwsze to dopiero co spałaś, a po drugie nie do siebie tylko do mnie ... do nas. Ach nie ważne .... - usłyszałaś jak byłaś na schodach ,że wybiega za tobą z salonu, wiec ''grzecznie'' poczekałaś na niego.

Kiedy byliście już na górze, wzięłaś kilka rzeczy i poszłaś do łazienki aby się wykąpać, zmyć makijaż oraz przebrać w prowizoryczna piżamę bo ile można spać w ten sposób. Wtedy zdałaś sobie sprawę ,że powinnaś się udać na jakieś zakupy bo nie masz totalnie nic swojego w tym domu. Jak ty byłaś po wizycie w łazience ,to na twoje miejsce poszedł Abraham. Byłaś już w łóżku ale nie leżałaś jeszcze tylko czekałaś na swojego chłopaka. Wrócił po 20 minutach a wtedy razem położyliście się spać. Ułożyłaś się jak zawsze na jego zebrach a on cię przytulił.

- Abraham przydałoby się wybrać do sklepu po jakieś rzeczy dla mnie. - na dźwięk twojego głosu przeniósł wzrok na ciebie.

- Dobrze. Jutro nie będę miał czasu ale w poniedziałek na pewno dam rade. - byłaś w szoku

- Co? Ale myślałam, że zrobisz jak Tony i zadzwonisz po Monice?

- A dlaczego miałbym tak robić? To już nie mogę iść na zakupy z moja dziewczyna? - jak zawsze uwielbiał akcentować te dwa słowa - Pomogę ci coś wybrać. Nie jestem jak mój brat. No weź będzie fajnie. - Ok miałaś kolejny powód na liście podejrzenia, że albo miedzy nimi była jakaś spina albo za wszelka cenę nie chciał aby Monica dowiedziała się o tym ,że jesteście parą. Z taka myślą zasnęłaś.

Następny dzień

Kiedy obudziłaś się następnego dnia byłaś bardzo wypoczęta i jeszcze nie wstałaś z łóżka kiedy zaczęłaś planować swój dzisiejszy dzień. Myślałaś co mogłabyś dzisiaj robić sama bo niestety Abraham będzie zajęty cały dzień ale na ten moment nie potrafiłaś wymyślić nic sensownego. Odrzuciłaś tą myśl daleko w głąb głowy a wtedy zdałaś sobie sprawę z dwóch rzeczy. Leżałaś sama w łóżku oraz na zegarze wybijała właśnie 11:43. Szybko wstałaś ,odrzuciłaś kołdrę na bok i ruszyłaś do łazienki na ekspresowy prysznic po drodze zabierając jakieś ubrania na zmianę. Z tego wszystkiego zabrałaś ze sobą kilka różnych bluzek bo tak ci się złapało. Wychodziłaś właśnie z pokoju kiedy na twoje nieszczęście o mało co nie przewróciłaś się o własne nogi. Abraham usłyszał to z kuchni ,wiec zawołał do ciebie czy wszystko w porządku. No było by ,gdyby nie fakt ,że wiecznie się o coś potykasz. W tym przypadku akurat o własne nogi.

Hispanico#1 : Mi Vecino. Mi AmorWhere stories live. Discover now