2. Część : Ranek

57 3 0
                                    

Rano niestety nie było ci dane spać bo pielęgniarka przyszła na pobranie krwi do badania kontrolnego. Robiła to z lewej ręki ,dlatego ponownie widziałaś łóżko na którym naprawdę spał Abe. Więc albo włamał się tutaj i zaspał dlatego dalej tu jest albo jest jakiś powód, o którym nie wiesz. Pielęgniarka była zajęta szukaniem żyły w twoim lewym ramieniu ,wiec mogłaś ją wypytać o interesujące cię rzeczy.

-Która jest godzina?

-Dopiero 7. Przepraszam ,że już cię budzę ale myślę, że chcielibyście wyjść stąd jak najszybciej - mówiła o liczbie mnogiej ,więc przynajmniej byłaś pewna jedno. Nie miałaś halucynacji związanych z Abrahamem. Ale też przez to robiło się coraz dziwniej, bo ty dalej nie wiedziałaś co on robi obok na łóżku. Musiałaś pytać dalej.

-Ale odwiedziny są dopiero od 8, tak?

-Zgadza się. - Pielęgniarka zaniepokojona twoim pytaniem odsunęła się na chwile od ciebie, jednocześnie zostawiając na wpół wbitą igłę w twoją żyłę. Zaczęło ci to uwierać i przypadkiem wymknęło ci się ''auć'' - Oj przepraszam. Ale czy cos się stało, że zadajesz takie pytania?

-Nie ... tzn. tak. Nie wiem. Chodzi o to - kazałaś się pielęgniarce nachylić bliżej na wszelki wypadek ,gdyby jednak coś słyszał - co tu robi mój ... tzn. Abraham?

-Aaa ... pewnie chodzi ci o tego chłopaka obok. - mówiąc to pokazała ręką na łózko obok - On czasem nie jest twoim chłopakiem?? Poczuł się wczoraj źle i wolałam ,żeby został na noc do kontroli. Wiesz lepiej dmuchać na zimne. - Te słowa trochę cię zmartwiły.

-Co mu dolega? - mówiłaś z troską w głosie co zawsze robił on ,kiedy to o ciebie się martwił.

-Nic takiego no ale jednak. Nawdychał się gazu co powoduje zawroty głowy. Masz dzielnego chłopaka ale musisz zdecydowanie o niego lepiej dbać.

Musiało się to pewnie stać wtedy jak cię ratował. Mało pamiętałaś z tego wydarzenia ,wiec nie byłaś w stanie określić ,kiedy dokładnie to się stało. - pomyślałaś sobie. Boże ile on już dla ciebie zrobił. Zauważyłaś ,że zaczął się budzić. Miałaś ochotę wstać z łózka i rzucić się na niego aby wyściskać go za wszystko co dla ciebie zrobił. Jednak nie mogłaś bo widziałaś jakim wzrokiem zgromiła cię pielęgniarka i było dla ciebie jasne, że nie możesz wstawać - nadal. I ty niby dzisiaj masz opuścić szpitala, skoro nawet parę kroków nie pozwalają ci zrobić. Ale powiedziałaś sobie ,że zrobisz to kiedy tylko ona wyjdzie z sali i zostaniecie sami. Po prostu musiałaś to zrobić, tak czułaś. Ale zanim to chciałaś się spytać o kilka rzeczy Abe. Jednak on wyprzedził cię w tym i zanim wypowiedziałaś choćby słówko on już się o cos pytał.

-Nie wiedziałem, że gadasz przez sen. - ewidentnie się z tobą drażnił

-Bo nie gadam.

-Aha czyli chcesz powiedzieć, że mi się przyśniło jak mówisz ''Abraham?''

-To jeszcze nic nie znaczy, a poza tym myślałam ,że ty spisz i tak powinno być chyba, że ty słyszysz przez sen. A poza tym myślałam ,że śnie, bo wiedziałam ,że cię tu nie ma.

-Akuku jednak jestem. Zaskoczona? Tęskniłaś? - On naprawdę się z tobą drażnił, tak bardzo ,że śmiesz sadzić iż nawet może z tobą flirtować. Nie nie ... to pewnie tylko twój wymysł bo przecież w końcu miałaś wypadek i wg, więc równie dobrze mogło ci się to przewidzieć. - Czekaj ... śniłem ci się?

-Jak widać jednak nie. - Zobaczyłaś na jego twarzy, cień rozczarowania. On chyba coś kręcił. I musiałaś wiedzieć co.

Jedna sprawa wyjaśniona. Teraz została tylko druga ale ani nie wiedziałaś jak się do tego zabrać anie też nie mogłaś pytać o to przy pielęgniarce bo on razu by zajarzyła ,że coś jest nie tak i mogłyby się z tego narobić naprawdę duże kłopoty. Bo przecież tak jakby ale naprawdę powiedziała jak wygląda twój stan zdrowia naprawdę obcej osobie. Bo mimo iż zaczynałaś jako tako lubić Abrahama to nie mieliście do tej pory jakoś tak poznać się bliżej i tak czy siak był jednak dla ciebie kimś obcym. Nie to ,że bałaś się mu zaufać no ale ... jednak tu chodziło o twój zdrowie a nawet życie. Ale zaraz przecież właśnie gdyby nie on to teraz mogłabyś już leżeć trupem pod swoim spalonym domem i tyle by z ciebie było. A to już coś znaczy. Musisz się opamiętać z tymi oskarżeniami w jego kierunku. Kiedy tak rozmyślałaś, pielęgniarka zdążyła zrobić swoje i pobrać krew także od Abe a teraz zamierzała się aby wychodzić. Tak wreszcie będziesz mieć jak pogadać z chłopakiem. Już miała rękę na klamce kiedy się odwróciła aby coś powiedzieć o czym musiała przypomnieć sobie teraz.

Hispanico#1 : Mi Vecino. Mi AmorWhere stories live. Discover now