⚠35⚠

400 24 61
                                    

Na wstępie informuje że ten rozdział,dla osób wrażliwych i mocno przeżywających,może się zakończyć bardzo nieprzyjemnym urazem psychicznym lub nawet zawałem
Jeśli jednaj chcesz to czytać to:
ODŁÓŻ JEDZENIE,NIEBEZPIECZNE NARZĘDZIA I TRZYMAJ KOŃCZYNY BLISKO SIEBIE
Dobrze radzę
Czytasz na własną odpowiedzialność
A teraz zaczynajmy:

Raphael,po podróży w czasie nie kontaktował się w żaden sposób z Larotą.Bał się spojrzeć jej w oczy,po tym co razem przeszli i nie móc powiedzieć o tym co czuje.Chciał jej to wyznać na swój oryginalny sposób.Mimo to strasznie się przed tym denerwował i obawaiał że jego miłość nieodwzajemni tych uczuć,bądź co gorsza,ma już kogoś innego.

Po wielu namowach ze strony braci i przyjaciół mutant przełamał się i zadecydował że nadszedł ten moment w którym wyzna Larze miłość.

Raphael

Wieczorem,koło północy biegłem do mieszkania mojej wybranki.

Serce jeszcze nigdy mi tak nie waliło jak teraz.Przez całą droge powtarzałem sobie jak wariat co mam jej powiedzieć,mimo że byłem u kresu wytrzymałości psychicznej.

Kiedy w końcu dotarłem na miejsce szybko sprawdziłem oddech i wygląd.Jak na dwu metromego,zmutowanego gada nie było ze mną tak źle.

Zanim jednak rzuciłem kamyczkiem w jej okno,uszczypnąłem się w przedramię,na wszelki wypadek.

Wziąłem do ręki mały kamień i ostrożnie rzuciłem go w stronę balkonu Lary.

Kamień walną w okno robiąc przy tym mały chałas,ale nic oprócz tego się nie stało

-...Lara?...Lara?!...-nawoływałem imienniczkę,ale nadal nikt mi nie odpowiadał

Zaniepokojony wspiąłem się po drabine do balkonu i wszedłem do jej pokoju.

-Lara,jesteś tu?-spytałem cicho rozglądając się dookoła

Podszedłem do jej łóżka.W nim leżała moja księżniczka pogrążona w śnie.Wyglądała tak niewinnie kiedy leżała wtulona w jednego ze swoich kotów.

Nie miałem ochoty jej budzić.Ten moment był zbyt piękny.

Złapałem za końcówki jej kołdry i narzuciłem ją na dziewczynę.Na szczęście,ani ona,ani kot się nie obudzili.

-Dobranoc księżniczko<3-powiedziałem całując ją w czoło

Na moje nieszczęście kot Lary się obudził i zaczął na mnie syczeć

-RZUĆ BROŃ!!!-krzyknęła z nienacka dziewczyna wyjmując spod poduszki pistolet wycelowany w moją twarz

-TO JA!!!-wrzasnąłem na całe gardło

-Raph?-zdziwiła się czarnowłosa-Co ty tu robisz,wiesz która jest godzina?!

-Z chęcią ci wyjaśnię jak tylko zabierzesz lufę z mojej twarzy-rzekłem spięty

Nastolatka odłożyła swoją broń na stoliczek nocny,a kot powędrował do innego pokoju

-Co ty wyprawiasz?! Już myślałam że jesteś jednym z wojowników klanu stopy!-mówiła do mnie podniesionym głosem-Czy ty chcesz żebym tu na zawał zeszła?! Omało bym cię nie zabiła!

-Nie zrobiłabyś tego-uśmiechnąłem się do niej zalotnie

-Nie ciesz się tak Raph,nadal mam broń i jestem nieźle wkurzona!-zagroziła mi z surpwum spojrzeniem

-No dobrze,już dobrze aniołku<3...przepraszam-pogłaskałem ją lekko po głowie-Już lepiej?

-Będzie jak powiesz mi co się stało!

|TMNT|2012 Ktoś taki jak JaOù les histoires vivent. Découvrez maintenant