Ich życie z dnia na dzień zmieniło się diametralnie. Stali się bogaci. Mieli tyle forsy, że zaczęli wypychać poduszki w luksusowych
apartamentach. Wydawali je na wszystko na co tylko mieli ochotę. Narkotyki, alkohol, dobra luksusowe, dziwki. Za pieniądze mogli mieć wszystko. Kris w tym okresie był pierwszy raz szczęśliwy. Czuł smak wolności i władzę.

W tym etapie życia był najgorszym człowiekiem na świecie. W ciągu roku
zabił około dwustu ludzi. Nie tylko w Niemczech, ale również we Frakcji, czy we Włoszech. Tam gdzie został zlecenie, szedł, zabijał i wracał z
uciętą głową martwego. Nie interesowało go kim był. Wykonywał swoją pracę najlepiej jak tylko potrafił. Był w tym na prawdę dobry.

Zabijał również dla przyjemności. Od tak dla rozrywki, a czasami z nudów. Wystarczyło, że ktoś spojrzał na niego krzywo, a już wgryzł glebę. Kiedyś pobił kogoś tak mocno, że w jego butach chlupotała krew ofiary. Nie czuł żadnych emocji z tym związane, ani nie robiło to na nim wrażenia jeśli kogoś krzywdził. Kris wtedy był rozczarowany. Pomyślał, że musiał być szalony, bo normalny człowiek przecież coś tam czuje. W ten sposób rozwiązywał wszystkie swoje problemy. Komuś coś nie pasowało, wyciągał wtedy nóż czy broń i nie było już odwrotu. Nigdy się nie cofał. Jak stwierdził, że ktoś musiał umrzeć był już trupem.

Pewnego dnia jego dobra passa w końcu się skończyła. W totalnym
zaskoczeniu, kiedy był tak pijany, że z trudem utrzymywał się na nogach, policja zgarnęła go prosto z ulicy. Tak trafił do więzienia. Za udowodnione morderstwa został skazany na śmierć przez powieszenie. W wieku dwudziestu lat czekał już w celi śmierci.

Nie czuł strachu, nie czuł niczego. Był pogodzony ze swoim losem.
Spodziewał się, że w końcu wpadnie prędzej czy później. To była tylko
kwestia czasu. Najbardziej go bolało, że zdrajcą okazał się kumpel
któremu ufał.

Kilka dni przed wykonaniem wyroku w więzieniu pojawił się dziwny
człowiek. Miał około pięćdziesięciu lat i przedstawiał się jako Hrabia
Alberth von Hefner. Był psychiatrą i terapeutą. W więzieniu szukał
dobrego materiału na badania. Chciał napisać książkę o zaburzeniach
psychicznych i tak trafił na tajemniczego chłopaka z popaloną twarzą. Trochę go zdziwiło, że ten chudy, niepozorny, młody chłopak ma na koncie trzydzieści brutalnych morderstw. Po kilku spotkaniach z nim stwierdził, że będzie nadawał się idealnie do jego naukowej pracy.

Hrabia wszystko załatwił. Kris Himmler przestał istnieć. Oficjalnie
został powiększony, a z więzienia wyszedł jako Werner von Hefner. I
tak zaczęło się nowe jego życie. Hrabia zajął się nim gruntownie. Nie
tylko próbował chłopaka uratować, wyciągnąć go z przerażającego stanu
sadystyczno-psychopatycznych zaburzeń, to także posłał go do szkoły
oficerskiej i unormował jego życie.

Były takie chwile, gdzie Hrabia musiał Wernera zamykać na wiele tygodni
w pokoju i jego faszerować lekami uspokajającymi, bo sam bał się o swoje życie i życie swojej rodziny. Po dwóch latach, za namową żony Hrabiego, musiał pozbyć się Wernera. Tak przyszły oficer Werhmachtu trafił do Wolnego Miasta Gdańsk i tam został do rozpoczęcia wojny
polsko-niemieckiej.

***
Major spojrzał na Hrabiego, który podszedł do niego. Uśmiechnęli się do
siebie lekko. Dawno się nie widzieli, ale wciąż utrzymywali kontakt korespondencyjny. Lubili swoje towarzystwo i chętnie zgodzili się na te spotkanie.

Werner koniecznie chciał się spotkać z Hrabią w kilka ważnych sprawach. Kwestia Abwerhy została listownie wyjaśniona, bo to Hrabia był twórcą wplątania go w tą organizację.
Tylko czemu to zrobił? Pomyślał major. Jaki miał w tym cel, żeby zajął się zapleczem frontu wschodniego i relację polsko- niemiecką. Raczej kiepsko do tego się nadawał. A może Hrabia wiedząc jakie ma zobowiązania wobec niego wierzył, że major jak najlepiej wywiąże się ze swoich obowiązków?

Pokochać wroga cz. 1 (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz