[48] Peter Parker x Reader

803 47 5
                                    

[EDIT: 01.05.2018]

Na razie będę skupiać się na zamówieniach. Mam zaplanowane jeszcze kilka miniaturek, które chcę wstawić, jak już uporam się z tymi, które zamówiliście. Więc trzymajcie za mnie kciuki – jeśli możecie! ^^

[Zamawiający/a: KatDeLona]

[Film: Spider-Man: Homecoming]

[Typ: Mild Fluff]


Peter syknął, kiedy nasączony wodą utlenioną wacik dotknął jego poranionej skóry. Zaśmiał się w duchu. Zdawał sobie sprawę, że to, przez co teraz przechodził, to wyłącznie jego wina. Walcząc, stracił koncentrację, a przeciwnik przejechał jego plecami po chropowatej ścianie, zostawiając w nich mniejsze i większe szramy.

– Przepraszam. Wiem, że boli, ale muszę to zdezynfekować. – [T/i] w skupieniu zmarszczyła brwi, ostrożnie ścierając brud z brzegów skaleczeń. – Powinieneś bardziej na siebie uważać, Pete. Następnym razem może się skończyć na czymś więcej niż głębokich zadrapaniach.

– Nie przesadzaj, nic się nie stało. Zagoi się. – Nastolatek wzruszył ramionami, ale zaraz tego pożałował. – Auć...!

– I co ja z tobą mam... – westchnęła [T/i]. – Fakt, czasem dramatyzuję – zupełnie zmieniła temat – ale po prostu się o ciebie martwię. Nie chcę, żeby działa ci się krzywda.

– Ktoś musi się zajmować ratowaniem ludzi. A jak nie ja, to kto? Avengersi mają większe sprawy na głowie. Katastrofy na skalę światową, ataki kosmitów i takie tam... Nie mają czasu pomagać staruszce w odzyskaniu skradzionej torebki!

– Ostatnio coraz rzadziej odzyskujesz skradzione torebki. – Dziewczyna skrzywiła się lekko. – Porywasz się na coraz większe wyzwania. Nie sądzisz, że powinieneś trochę... przystopować?

Peter odwrócił się gwałtownie i, ignorując pieczenie, spojrzał na [T/i] z niedowierzaniem.

– Naprawdę myślisz, że sobie nie poradzę? Nie takie rzeczy już robiłem!

– Nigdy tego nie powiedziałam, Pete. Po prostu uważam, że powinieneś bardziej dbać o swoje bezpieczeństwo.

– Muszę dbać o bezpieczeństwo innych! Na przykład ciebie! A co, jak jakiś zbir będzie chciał ci coś zrobić? Kto cię uratuje?

– Jak trafisz do szpitala albo umrzesz, to nikogo już nie uratujesz!

W pokoju zapadła ciężka cisza. Peter poczuł, jak jego serce kurczy się boleśnie. Zacisnął wargi i odwrócił wzrok.

– Przepraszam, nie chciałam tak tego ująć... Muszę się uspokoić. Może... Może lepiej już pójdę.

◈ ◈ ◈

Peter siedział na kanapie i bezmyślnie przełączał kanały, szukając czegoś, co mógłby obejrzeć. Jego myśli ciągle wracały do kłótni, którą wywołało coś, co on uznawał za błahostkę. Przecież był cały, prawie nic mu się nie stało. Więc o co chodziło?

Jego przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Nie śpieszył się, myśląc, że ciocia May po prostu zapomniała kluczy. Tyle, że w drzwiach nie stała ciocia May.

– Cześć. – [T/i] nerwowo zacisnęła palce na niewielkim bukiecie.

– Cześć.

– Przyszłam przeprosić. Zdaję sobie sprawę z tego, że to z reguły chłopak przeprasza i przynosi kwiaty, ale czuję, że to wszystko moja wina i nie chciałam, żebyś przepraszał za coś, czego nie zrobiłeś, ale te kwiaty to chyba lekka przesada, jeśli nie chcesz, to je wyrzucę, naprawdę mi przykro z powodu tego, co się stało, przepraszam! – powiedziała [T/i] na jednym wydechu.

Peter uśmiechnął się półgębkiem.

– Zawsze szybko gadasz, jak się stresujesz. Wchodź. I nie ma za co. Kwiaty też bardzo chętnie przyjmę.

– Serio? To znaczy... Jasne, jeśli chcesz... O matko, czuję się jak idiotka! – Dziewczyna zarumieniła się. Drżącymi dłońmi podała bukiet Peterowi. – Proszę...

– Dzięki. – Chłopak wziął kwiaty i odszedł, żeby znaleźć jakiś wazon. – Rozgość się! Jak chcesz, to możemy obejrzeć film, na pewno coś się znajdzie!

◈ ◈ ◈

[T/i] leżała na kolanach Petera, wpatrując się w ekran telewizora. Westchnęła, czując, jak jego palce powoli przegarniają jej [długość] włosy.

– Po prostu się martwię. – Główny bohater filmu właśnie toczył ostateczny bój ze swoim największym wrogiem. – Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby coś ci się stało. A pomyśl o biednej May...!

– Wiem, wiem... – Peter westchnął, napawając się miękkością [kolor] kosmyków. – Zrobimy tak – ja będę bardziej uważał, a ty przestaniesz się tak zamartwiać, okej?

– Okej. – [T/i] znów zwróciła swoją uwagę na film. Akurat trafiła na moment, w którym antagonista został pokonany, a świat ocalony. – Ty byś to zrobił lepiej. Na pewno.

✔ Miniaturki [KSIĘGA PIERWSZA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz