[38] Tobirama Senju x Reader [cz. 2]

613 24 6
                                    

[EDIT: 01.05.2018]

Akcja tej miniaturki dzieje się PRZED wydarzeniami z części pierwszej.

[Zamawiający/a: PrincessSenju]

[Uniwersum: Naruto]

[Typ: Lemon]

Młody Senju wyszedł właśnie z restauracji, w której zobaczył się ze wspólnikiem, by omówić szczegóły następnych akcji. Jako jedna z twarzy rodzinnego biznesu – przykrywki, którą stanowiła firma ochroniarska – ze spokojem mógł sobie pozwolić na tego typu spotkania. Oficjalnie nic na niego nie miano i pomimo podejrzeń policji tak pozostawało – przynajmniej na razie.

Tobirama bez pośpiechu szedł do samochodu, otoczony przez kilku goryli. Barczyści mężczyźni byli obstawą, na którą nalegał jego starszy brat i na którą niechętnie się zgodził. Jeden z ochroniarzy otworzył mu drzwi, a nic nie podejrzewający Senju skinął mu głową w skąpym geście podziękowania. Wtedy rozległ się huk wystrzału. Nie wiadomo, czy przez łut szczęścia czy zrządzenie losu, kula minęła twarz Tobiramy, zaledwie muskając jego policzek. Zdezorientowany białowłosy został wepchnięty do samochodu. Z głośnym stęknięciem upadł na tylne siedzenie. Dotarło do niego trzaśnięcie drzwi i pisk opon ruszającego samochodu. Zanim pojazd skręcił w jedną z wielu uliczek, do uszu Tobiramy doszedł grzmot jeszcze kilku strzałów, który po chwili ucichł.

Tobirama usiadł prosto i poprawił pogniecioną marynarkę. Uspokajając dudniące mu w piersi serce, zapiął pas i odchylił się na siedzeniu. Z westchnieniem przegarnął włosy. Był wykończony – ciągły stres i coraz częściej powtarzające się zamachy połączone z węszeniem policji, co noc uniemożliwiały mu zapadnięcie w głęboki, regenerujący sen. Senju potrzebował chwili relaksu, względnego spokoju i doskonale zdawał sobie z tego sprawę.

– Podjedź na najbliższy parking i wysiądź. Dalej pojadę sam.

Ramiona kierowcy wyraźnie się spięły, rysując pod marynarką.

– Jest pan pewien? – Wymamrotane pytanie zawisło w powietrzu.

– Tak. Jak się pośpieszysz, to dopilnuję, żeby mój brat nie urwał ci jutro łba, jak się dowie, że zostawiłeś mnie samego w środku miasta.

☯ ☯ ☯

[T/i] właśnie klęła, ssąc przecięty palec i wykrzykując stłumione wyzwiska w stronę uśmiechniętej pani, która pokazywała, jak poprawnie przygotować duszoną wieprzowinę. Recytowanie litanii rozmaitych wulgaryzmów przerwał jej dzwonek do drzwi. Kobieta szybko porwała z blatu zawczasu przygotowane plastry i założyła jeden, wychodząc na korytarz.

– Tak? – powiedziała, nie patrząc nawet, kto przyszedł. – O co chodzi? Jestem akurat trochę zajęta i...

– Przeszkadzam ci?

Przerwała, słysząc głos dobrze jej znanego mężczyzny. Uniosła wzrok znad krzywo naklejonego opatrunku i wytrzeszczyła oczy, widząc w drzwiach jedyną znaną jej osobę z białymi włosami – Tobiramę Senju. Szybko odchrząknęła i zreflektowała się.

– Szczerze mówiąc, to tak. Ale w tym momencie zrobię wszystko, żeby oderwać się od tych cholernych garów. Wejdź. – [T/i] ze spokojem weszła w głąb mieszkania, wiedząc, że Tobirama sam się wprosi i przy okazji zamknie drzwi. – Tak więc... Co cię tu sprowadza? Długo się nie odzywałeś – zauważyła, starając się ukryć żal.

✔ Miniaturki [KSIĘGA PIERWSZA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz