1. Pobudka

127 7 0
                                    

W pewnym momencie poczułem silne szturchnięcie przez które się obudziłem. Byłem zlany potem, a na twarzy Jane malowało się zmartwienie.


-Jeff. Co ci się śniło?-Zapytała. Przez chwilę biłem się z myślami czy jej powiedzieć czy może raczej nie.

-Tamten wypadek. Płonąłem.-Zacisnąłem zęby.-Nie było tam cie, a ogień nie gasł.-Ukryłem twarz w dłoniach. Jane mnie przytuliła, a ja ją.-Wychodzę. Odstresować się.-Wstałem, ubrałem się i zerknąłem na zegarek 3:33.

-Tylko uważaj na siebie.

-Wiadomo.-Wyszedłem z pokoju na korytarz o zielonym kolorze, a następnie po schodach do przedpokoju, z tam tond w las i prosto do miasta. Tam zabiłem paru żuli z pod Biedry, a później spacerowałem po mieście myśląc o koszmarze. Usiadłem na ławce w parku. I tak siedziałem. W pewnym momencie przysiadł się do mnie jakiś mężczyzna. Ciemnawa lekko karnacje złota dużo.

-Pomóc ci w czymś przyjacielu. Jestem wróżbitą.-Dziwne nie wezwał policji ani nic i na dodatek zaoferował pomoc.

-A w czym ty mi chcesz pomóc?-Zapytałem. Nie wieże w takie rzeczy jak wróżby.

-Ano wyglądasz na zmartwionego.

-Znasz się na snach?

-Tak.-Zacząłem opowiadać cyganowi swój sen.-Yhmmm. Paliłeś się co oznacz pożądanie, ale nie tym razem. Uważaj na swych wrogów. Rosną w siłę i są dla ciebie  i twoich przyjaciół nie bezpieczeństwem. Wskazuje na to to, że znalazłeś się w pustce. Zapamiętaj moje słowa.-Wstał i tak jak się pojawił bez słowa odszedł, a ja wróciłem do Rezydencji.  


Jeffa the Killera przypadkiWhere stories live. Discover now