Rozdział 18

8 2 0
                                    


„Może odejdziemy na bok i porozmawiamy?"

Dopiero teraz zauważyłam, że wraz z nim wróciła do hotelu reszta chłopaków. Patrzyli się na mnie ze zdziwieniem w oczach. Tylko Kyle nie mógł wytrzymać ze śmiechu. Przyznam nie była to moja najlepsza chwila, ale mógłby się opanować.

„Dobrze, chodźmy gdzieś."

Podczas gdy reszta towarzystwa ruszyła w stronę windy Kyle podszedł do mnie i szepnął mi do ucha „Bardzo dobrze to zaczynasz, powodzenia bo na pewno ci się przyda." Pokazałam mu język i ruszyłam za Danem.

Weszliśmy do wolnej windy. Dan wcisnął przycisk na sama górę. Jechaliśmy w milczeniu. Po wyjściu okazało się, że jesteśmy na piętrze, na którym nie ma już żadnych pokoi, tylko przeszklone od podłogi do sufitu okna. Rozciągał się stamtąd piękny widok na cały Manhattan. Na moment zaparło mi dech w piersi. Zapomniałam też jak bardzo jestem na niego zła. Dan podszedł do kanapy stojącej przy jednej z oszklonych ścian a ja do okna. Bałam się spojrzeć w dół, ponieważ mam lekki lęk wysokości dlatego bardzo ostrożnie obserwowałam okolicę, nie chciałam mu tu jeszcze dramatycznie zemdleć.

„A więc o czym chciałaś rozmawiać?" Jego spokojny głos przerwał ciszę

„O tym co się stało na koncercie. Najpierw zostawiasz mnie samą. Rozumiem masz występ, do którego musisz się przygotować, ale potem nawet nie chcesz na mnie spojrzeć. A w końcu wysyłasz Dicka, żeby zbył mnie jakąś marną gadką i odprowadził do auta. Wyobrażasz sobie jak ja musiałam się czuć? Przyleciałam tutaj specjalnie dla ciebie a czuje się jakbyś wcale mnie tu nie chciał. Rozumiem, że jesteś zajęty, ale można to było milej rozegrać."

„Jak czekałaś na mnie w czasie i próby i podszedł do ciebie ten facet wtedy coś sobie uświadomiłem."

„Że jesteś zazdrosny o jakiegoś faceta?"

„Hmm o tym nie myślałem. A powinienem być?"

Milczałam.

„Dobra nieważne, zbaczam z tematu. Uświadomiłem sobie, że nie możemy tego dłużej ciągnąc. Tak teraz wygląda moje życie, jeżdżę po świecie i gram koncerty. Cały dzień spędzam na próbach, albo rozmowach biznesowych. Nie chce żebyś przez kolejne miesiące spędzała czas siedząc na podłodze w kolejnych salach koncertowych i przeglądała znudzona swój telefon."

„Ale ja..."

„Nie przerywaj mi proszę. Obserwowałem cię cały czas, nie bawiłaś się dobrze, dopiero jak ten mężczyzna zaprosił cię do siebie, za co jestem mu wdzięczny, rozpogodziłaś się. Powinnaś się bawić, ciekawie spędzać czas a nie czekać na mnie aż skończę kolejny koncert. To jest nie fair w stosunku do ciebie dlatego uważam, że nie powinniśmy już się spotykać. Nawet nie wiesz jak ciężko jest mi to mówić, ale taką podjąłem decyzję." 

Blue eyesWhere stories live. Discover now