rozdział 20

38 7 10
                                    

Dzisiaj lekcje zaczynały mi się od malarstwa. Poszedłem pod odpowiednią salę i zauważyłem że jest otwarta. Wyszedłem do niej żeby zająć swoje miejsce i się rozpakować. Po co niepotrzebnie tracić na to czas w trakcie lekcji jak mógłbym już spokojnie zacząć tworzyć. Poszedłem do mojej sztalugi i wyciągnąłem przyrządy.

- Hej Sam! A ty co tak wcześnie? - przywitała mnie z uśmiechem Vi.

- Hej Vi! - odpowiedziałem i dalej się rozpakowywałem. - Czekaj... Vi? Co ty tu robisz? - zdziwiłem się.

- No przecież jestem pomocnikiem nauczyciela. Nie mówiłam ci? - wytłumaczyła

- Cooooo? Nigdy o tym nie wspominałaś. - odpowiedziałem.

- A! No tak. Może przez ten natłok spraw zapomniałam powiedzieć - uśmiechnęła się i podrapała po głowie.

- To teraz będziemy spędzać ze sobą więcej czasu! Super! - powiedziałem szczęśliwy.

- Tak! Tylko że nie będę mogła rozmawiać tylko z tobą bo wyjdzie że cię faworyzuje.

- Spoko rozumiem. - uśmiechnąłem się do Vi.

W tym momencie zadzwonił dzwonek i zaczęła się lekcja. Dzisiaj prowadziła ją Vi. Ogóle mówiła o tym jak dobrze namalować portret i na co zwrócić szczególną uwagę. Po lekcji powiedziała mi żebyśmy spotkali się po zajęciach w sali muzycznej bo ma coś ważnego do przekazania naszemu zespołowi.

****
Wszyscy czekaliśmy niecierpliwie na Vi. Każdy zastanawiał się co to za ważna rzecz. Nareszcie przyszła Violet! Usiadła i nic nie mówiła.

- No gadaj wreszcie! - niemal krzyknęliśmy chórem.

- Spokojnie, spokojnie. Chodzi o to że załatwiłam wam... - przerwała chcąc nas trochę pod denerwować. - Załatwiłam wam rozmowę z wytwórnią płyt! Jeżeli się im spodobacie to będziecie mieć swoją własną płytę!

- O jeju!!! Naprawdę?!!!!! - Kate mało co nie wyskoczyła z siebie. Reachel tak pisnęła że aż się zdziwiliśmy że ona tak wysoko umie. A ja cieszyłem się razem z nimi.

Wszyscy przytuliliśmy mocno Violet i jej dziękowaliśmy. Dowiedzieliśmy się jeszcze o szczegółach spotkania i zaczęliśmy wymyślać jakie utwory moglibyśmy zaprezentować. Spotkanie było za dwa tygodnie więc mogliśmy się dobrze przygotować.

******

Nie wymyśliliśmy nic sensownego ale próba i tak się odbyła. Po prostu zagraliśmy stare utwory. Jeszcze raz podziękowaliśmy Vi i poszliśmy do domów. Jak przechodziliśmy z Kate korytarzem to spotkaliśmy Enzo i Ashton'a którzy prawdopodobnie wracali z jakiegoś treningu.

- A wam co tak humor dopisuje? - zapytał Enzo.

- Po prostu ciebie zobaczyłem i tak jakoś już jest! - odpowiedziałem z uśmiechem na twarzy na co on też się uśmiechnął.

- Nawet nie wiesz jaką mam ochotę cię teraz pocałować. - powiedział radośnie.

- No ale nie możesz bo w szkole jesteśmy. - upomniałem go ten przytaknął i lekko posmutniał.

- Więc słuchajcie teraz uważnie! - Kate odchrząknęła. - Vi załatwiła nam rozmowę z wytwórnią płytową!

Chłopcy ucieszyli się bardzo na słowa Kate i aż podrzucili nas z radości.

- Musimy to jakoś uczcić! - powiedział to do mnie Enzo.

- Jeszcze nie ma co uczcić. - odpowiedziałem.

- Jak nie? Przy okazji skorzystamy z tego że moi rodzice wyjeżdżają na weekend. - uśmiechnął się zawadiacko.

- N... n... no dobrze. - zarumieniłem się. - Ale tym razem ja coś ugotuję!

Seria przypadkowych zdarzeń. //Zawieszone//Where stories live. Discover now