Rozdział 16

33 7 9
                                    

Siedzieliśmy z Enzo przytuleni do siebie. Dalej wpatrywaliśmy się w gwiazdy. Uśmiechy nie schodziły nam z twarzy. Było po prostu cudownie. Jeszcze nigdy nie czułem się tak dobrze, bezpiecznie, taki... w pełni akceptowany przez drugą osobę.
Chciałem żeby trwało to przez wieki. Jednak poczułem że Enzo wstaje i się ode mnie oddala.

- Musimy już iść. - zaczął pakować talerze do koszyka.

- Naprawdę? Ja nie chce stąd iść. - pokiwałem parę razy głową.

- Ja też nie ale musimy już iść. Uwierz mi też chciałbym zostać tu z tobą na zawsze. - pocałował mnie w czoło a ja zaczerwieniłem się.

Enzo miał rację. No czasu nie zatrzymamy. Więc pomogłem mu sprzątać i wróciliśmy do domu. Po drodze zobaczyłem że nie świecą się żadne światła u nas co było dość dziwne. W końcu rozstaliśmy się w przed pokoju. Ja poszedłem do siebie i on też. Zamknąłem drzwi od pokoju i westchnąłem.

- Przecież wiem, że siedziałaś w oknie więc teraz nie udawaj że śpisz. - włączyłem światło w naszym salonie.

- Nosz ku... Skąd wiedziałeś? - Kate właśnie wychodziła ze swojego pokoju.

- Przecież jesteśmy przyjaciółmi więc wiem, że się o mnie troszczysz no i znam cie na tyle dobrze, że wiem, że byłaś po prostu ciekawa. - zaśmiałem się.

- No dobraaaaa... To powiesz jak było? - zapytała zaciekawiona.

- To moja słodka tajemnica! - pobiegłem do pokoju śmiejąc się.

- No Sam no nie bądź taki noooooo... Teraz nie zasnę przez ciebie! Saaaaaaam! - mówiła do mnie przez drzwi.

****

Dzisiaj dzień odjazdu. Skończyła się laba od szkoły. Trzeba do niej wrócić. Jednak nie jest mi jakoś smutno z tego powodu wręcz przeciwnie cieszę się. Mam jakieś wrażenie że teraz wszystko się zmieni. Głównie między mną i Enzo. Wczorajszy wieczór był cudowny! Chcę takich więcej! Mam nadzieję że Enzo też. Teraz właśnie jedziemy samochodem. Enzo prowadzi a ja siedzę koło niego. Co chwilę na mnie spogląda i uśmiecha się do mnie. Aż robi mi się trochę niezręcznie. No i czuję te całe motylki w brzuchu. Jestem bardzo szczęśliwy. 

****

Dojechaliśmy już na miejsce. Kate pojechaliśmy odwieźć jako pierwszą. Teraz właśnie chłopcy pomagali mi wnieść torby do domu. Moich rodziców nie było w domu. To nawet lepiej. Pożegnałem się już z Ashton'em i Michael'em no i oni poszli już do samochodu.

- To co widzimy się jutro w szkole? - zapytał Enzo schodząc po schodach.

- Jasne że tak! - uśmiechnąłem się do niego.

Na pożegnanie Enzo przyciągnął mnie do siebie i zamknął w uścisku. Moje serce biło szybciej a ja zastygłem jak wychodził. Po prostu patrzałem nieruchomo. Kurde... Enzo co ty ze mną robisz? Chyba muszę wziąć prysznic żeby choć trochę się ogarnąć i wrócić na ziemię. Po umyciu się spakowałem się już do szkoły i zacząłem przeglądać zdjęcia i filmiki z wyjazdu. Kate codziennie nagrywała jakieś jak to ona określiła "pamiętniki". Aktualnie przeglądam je i się śmieje. Na większości z nich Kate kłóci się z Michael'em. Niektóre ich pozy i mimika są przezabawne. Nim się spostrzegłem była już druga w nocy. No to trzeba już kłaść się spać.

******

W szkole nie mogłem się na niczym skupić. Cały czas myślałem o Enzo. Chciałem znów go zobaczyć. Chciałem żeby był blisko mnie... Żeby znów zamknął mnie w tym szczelnym uścisku i bronił przed otaczającym światem. Żeby traktował mnie jak swój najcenniejszy skarb. W końcu nasze spojrzenia spotkały się na jednej z przerw. Nie obchodziło mnie nic innego niż on. Nie zwracałem uwagi na świat dookoła mnie.

- Z.... ia... d.... ma... Halo!!! Słuchasz ty mnie?! - słowa Kate powoli do mnie dochodziły. 

- Co? - popatrzałem się na nią.

- No jak to co? Przez chyba pięć minut chyba proszę cię żebyś mi powiedział co się stało w przed ostatni dzień wolnego a ty nic mi nie odpowiadasz. - oburzyła się.

- A no tak...

-  To co? Powiesz coś w końcu? - Kate podniosła ręce.

- Sam! Kate! Możecie na chwilę tu podejść? - zawołał nas pan pedagog. 

- Jednak chyba muszę ci to powiedzieć później. - ona tylko na to fuknęła. 

Pedagog chciał żebyśmy pomogli mu posegregować jakieś graty na tej lekcji. Niby niektóre miały się przydać ale jednak coś tego nie widzę. Te jeszcze "zdatne" do użytku mieliśmy zanieść do składzika. Właśnie zmierzaliśmy w tym kierunku.

- Mogę się nareszcie dowiedzieć co się stało że tak pożerasz  Enzo wzrokiem od dnia z przed wyjazdu? - Kate popatrzała na mnie zza kartonu.

- No dobra już mówię. - usłyszałem takie ciche "nareszcie" - W tedy co Enzo przygotował dla jakąś niespodziankę to było takie podziękowanie. Jednak bardziej wyglądało mi to na randkę i musiał sporo napracować się przy tym. 

- To wiem powiedz co dalej! - pośpieszyła mnie. 

- Spokojnie! Już. W pewnym momencie zaczęły spadać gwiazdy no i zrobiło się tak nastrojowo. Miałem wypowiedzieć życzenie ale poczułem że Enzo mnie pocałował! 

- Wiedziałam! Po prostu wiedziałam! To teraz jesteście parą czy jak? - powiedziała entuzjastycznie. 

- Nie nakręcaj się tak. Ja sam nie wiem jak to teraz jest. 

- No proszę cię. Widziałam jak na siebie patrzycie. Z tego na pewno musi coś być. - doszliśmy już do składzika i Kate próbowała otworzyć drzwi.

- Powiem ci że... To był najlepszy dzień mojego ż... - Kate w końcu otworzyła te drzwi a mnie sparaliżowało. 

Moje ręce zrobiły się jak z galaretki. Wszystko co aktualnie w nich trzymałem runęło na ziemię. Po najlepszym dniu mojego życia musiał przyjść też ten najgorszy. Tylko dlaczego tak szybko? Nigdy nie zapomnę tego widoku jak Enzo całuje się z jakąś blond lampucerą w składziku. Zrobiło mi się tak cholernie źle. Oni z resztą też byli nieźle zszokowani. Kate nie wiedziała co powiedzieć. Stałem i patrzałem pustym wzrokiem. W końcu ruszyłem się z miejsca. Podszedłem do Enzo i przyłożyłem mu porządnie z liścia. Ten przyłożył rękę do piekącego miejsca i patrzał w osłupieniu jak odchodzę korytarzem. 

- Ale z ciebie Chuj! A myślałam że porządny z ciebie facet!!! A okazałeś się takim dupkiem że szok!!!! A  ty? Victoria? Jesteś po prostu suką!!! - powiedziała wnerwiona Kate. 

Mój chód powoli zamienił się w bieg. Moje oczy coraz bardziej robiły się szklane aż w końcu łzy płynęły mi strumieniami. Wybiegłem ze szkoły po drodze potrącając jakąś kobietę.  Nie miałem siły się zatrzymywać. Kate próbowała mnie zatrzymać i krzyczała do mnie ale ja chciałem być jak najdalej stąd. Pobiegłem do domu. Zamknąłem drzwi na wszystkie zamki. Na moje jeszcze większe nieszczęście moja mama była w domu. Nie miałem siły żeby wszystko jej tłumaczyć. Jakimś cudem udało mi się choć trochę uspokoić się i powiedzieć że wróciłem bo się źle poczułem. Powiedziałem jeszcze żeby nie wchodziła do mojego pokoju bo się jeszcze zarazi. Wszedłem do pokoju znów zamknąłem drzwi. Zdążyłem jeszcze zasłonić rolety. Opadłem na kolana i ryczałem jak dziecko. Nawet gorzej. Czułem jak moje serce jest rozdzierane na pół. Wszystkie te radosne chwile okazywały się kłamstwem. Wszystko to było tylko grą żeby mnie zranić. Tylko po co? Dlaczego to musiało spotkać akurat mnie? Dlaczego musiałem zakochać się w Enzo? Dlaczego po tym wszystkim co się między nami wydarzyło On musiał to zepsuć? 

Mój telefon nie chciał przestać dzwonić. Piętnaście nieodebranych połączeń od Enzo i dziesięć od Kate. Nie mogę... nie chcę rozmawiać. To jest zbyt bolesne. Wyłączyłem telefon i rzuciłem go gdzieś w kąt pokoju. Podniosłem się tylko po to żeby tym razem paść na łóżku i przytulając poduszkę dalej pogrążać się w smutku. Moje myśli nie chciały się uspokoić. Tak jakby cały czas mówiło do mnie około dwudziestu ludzi. Miałem dość po prostu dość. W końcu nastała cisza... Zasnąłem. 

**********

Cześć wam. Rozdział jest. Troszku smutny no ale jest. Biedny Sam. Podrzucam wam jeszcze fajną piosenkę która towarzyszyła mi podczas pisania tego rozdziału. Ciekawi mnie czy wam się spodoba. Możecie mi napisać. Piszcie komentarze! Gwiazdkujcie i do następnego! Papatki!

Seria przypadkowych zdarzeń. //Zawieszone//حيث تعيش القصص. اكتشف الآن